16 lis 2012

Kijów - stolica Ukrainy wcale nie kijowa.

Dzisiaj zapraszam Was do kraju sprzeczności, gdzie absurd goni absurd, a mimo to uwielbiam tam wracać, ze względu na ludzi, atmosferę, krajobrazy, no i jednak mentalną bliskość. Mowa tu oczywiście o kraju zza naszej wschodniej granicy - UKRAINIE. 
Pierwszy przystanek Kijów, a więc Travelling Milady w wielkim mieście. Czego nie "do zobaczycie" możecie sobie "do wyobrazić".

W Kijowie nam się poszczęściło, gdy nasi kochani ukraińscy przyjaciele zakwaterowali nas w mieszkaniu, które na co dzień  było wynajmowane przez ich znajomych, a akurat na czas naszego przyjazdu nie miało lokatorów. W ten sposób mieliśmy do dyspozycji całą kwaterą  i to zupełnie za darmo. Tylko dlatego było nas stać na dalsze voyage, ponieważ niestety, ale ceny kijowskie  niczym nie ustępują cenom zachodnim, czego już nie można powiedzieć o warunkach. Chyba, że ktoś nadal gustuje w komunie:) Co prawda pewnie da się coś taniej znaleźć, ale o ile jest przyjemniej i prościej, gdy nie trzeba szukać.

Miasto Kijów ma wiele do zaoferowania zarówno dla żądnych zwiedzania, jak i tych lubiących trochę szumniejsze wyjazdy. W końcu kto jak kto, ale ukraińska brać to się potrafi bawić. Podczas każdego naszego spotkania z przyjaciółmi z Ukrainy staram się dokumentować wydarzenia, aby potem co niektórym móc przypomnieć, gdzie byli i co robili:)

Kijów to metropolia usytuowana na wzgórzach, podzielona przez Dniepr, usłana cerkwiami, których złote kopuły połyskują w słońcu. Tam bogactwo zderza się z biedą i tylko tam w ciągu jednego dnia stałam pod pałacem prezydenckim, a niedługo potem podziwiałam, jak Pan wyprowadza konia na pod osiedlowym blokiem.



 Zakochane latarnie uliczne na Placu Niepodległości
 Słynna Sofia Kijowska - monastyr z XI w. wpisany na listę UNESCO

Ciekawe jak tu wygląda akcja pod hasłem "posprzątaj po swoim pupilu"?
Ławra Kijowsko - Peczerska - najstarsze i najważniejsze miejsce kultu religijnego. W Pieczarach można oglądać zmumifikowane  szczątki mnichów oraz relikwie.
Fantastyczny dom z chimerami przy ul. Bankowej, zaprojektowany przez architekta polskiego pochodzenia Władysława Horodeckiego. Mamy swojego Gaudiego!


Pomnik Przyjaźni Narodów( Rosji i Ukrainy) zwany też Jarzmem - popularne miejsce spotkań
Ot i cała Ukraina. Kraj, gdzie wszystko jest możliwe. Z jednej strony kontrowersyjne łapówkarstwo, chaos i zamęt, z drugiej mili, serdeczni ludzie z sercem na dłoni. Można pokochać, albo znienawidzić. Ja zawsze wybieram to pierwsze.

25 komentarzy:

  1. A ja jakoś nigdy nie myślałam, żeby wybrac sie do Kijowa, a tu patrzę, podziwiam, i stwierdzam, że to był błąd. Ale z racji tego że bliżej mi do Paryża, narazie sobie odpuszczę ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejną podróż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od atmosfery Paryża wolę Kijów, ale najlepiej jak pojedziesz i porównasz oba miejsca:)

      Usuń
  2. Zawsze chcialam zwiedzic Kijow jeszcze nigdy mi sie nie udalo :-) ale na pewno kiedys tam zawitam pytanie tylko jak moj wyspiarz sie tam odnajdzie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, nie odnajdzie się, dlatego musi pojechać tam z kimś stąd;)

      Usuń
    2. No może być problem, bo nawet Polacy go mają:)

      Usuń
  3. zatkało mnie, tam jest pięknie :)))
    ja planuję jechać do Łucka i okolic, tam gdzie młodość spędziła moja ś.p. babcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sentymentalana podróż się szykuje...Powodzenia i liczę na chociaz małą relację na blogu:)

      Usuń
  4. Zakochane latarnie są urocze... :) Nigdy nie była na Ukrainie, szkoda, jeszcze czas przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny ten Kijów. ...i zdjęcia bardzo zachęcające ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. z Ukrainy wolę Lwów i Odessę, ale Kijów też ma swój urok
    a w ogóle to kiedyś spędzałam tam multum czasu i wspominam bardzo miło:)
    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lwów to uwielbiam, w Odessie nie byłam, a Krym to po prostu kocham!

      Usuń
  7. marzy mi się ukraina.. niby tak blisko, ale jest zupełnie inna

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi sie! Widac, ze miasto (a moze caly kraj) pelne kontrastow. Nowoczesnosc z tradycja, Wschod z Zachodem. Przy tym zdjeciu z babulenka zatrzymalam sie na dluzsza chwile, az nie moglam uwierzyc, ze jest zrobione na Ukrainie, a nie w Hiszpanii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Momentami można zapomnieć co to za kraj. Poczekaj na relację z Krymu. To będzie co oglądać!:)

      Usuń
  9. Nominowałam cię do Liebster Award! Więcej u mnie na blogu : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne to miasto mam nadzieje że kiedyś je odwiedzę.
    Fotka z tymi pisankami jest genialna ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. w ogóle Ukraina to dziwnie fajny kraj, przynajmniej moim zdaniem, bardzo lubię. tu jest całkiem inaczej. jakbym po przekroczeniu granicy znalazła się w innym swiecie;)
    piękne zdjęcia!

    dziękuje za gratulacje:) nie spodziewałam się wygranej, a jednak mi się poszczęściło:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w zupełności. Dziwnie, a fajnie:)Jeszcze raz gratuluję:)

      Usuń
  12. super sie to czyta :) nigdy (jeszcze) nie bylam za wschodnia granica Polski. przeraza mnie, ze klodki zakochanych sa teraz w prawie kazdej stolicy :O troche zal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaś swego czasu głównie jeździłam za wschodnią, bo taniej, a to spory argument:)

      Usuń
  13. I znowu piękne miejsca. Ja znam trochę Europy, ale tu jeszcze nie byłam. Z przyjemnością zostanę u Ciebie na stałe, jeśli i Ty u mnie zagościsz. Przepraszam, że to piszę, ale ostatnio spotykam się z tym, że pisane są u mnie miłe komentarze, a jak ja wpiszę się na blog, bo mi się podoba, to już znajomość się kończy. Nawet nie ma komentarzy z tamtej strony. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...