A co to ten Burčák? Pochopnie nazywany młodym winem, potocznie kompotem, w rzeczywistości to nic innego, jak częściowo sfermentowany moszcz, głównie z białych z winogron o zaledwie kilkuprocentowej zawartości alkoholu 1-7%. Ten wynik niedokończonej fermentacji bardzo popularny na Morawach i na Słowacji, ale również mający swoje odpowiedniki w Niemczech i Austrii jest obłożony restrykcyjnym prawem. Wg czeskiej ustawy można go sprzedawać wyłącznie z krajowych tegorocznych winogron w okresie od 1 sierpnia do 30 listopada.
Burčák to stan umysłu, który nabywa się w Czechach głównie w plastikowych butelkach na litry, ale można go również chłonąć w winiarniach, barach i oczywiście na winobraniu. Cały urok Burčáka to jego zmienność. Każdy dodatkowy dzień fermentacji wpływa na jego smak, więc możecie być pewni, że to przygoda, która się szybko nie skończy. Dodatkowa zaleta to jego cena. Jest po prostu tani. Ze względu na wysoką zawartość cukru nie jest to jednak
napój dla każdego. Ja zostaję przy winie wytrawnym, ale tym, którzy mogą i chcą,
nie powiem złego słowa.
Czechy mają to do siebie, że picie piwa lub wina jest tu narzucone z góry już samym faktem, że są to najtańsze pozycje w karcie restauracji, czego nie można powiedzieć o herbacie czy wodzie. Dlatego odradzam wybieranie się tutaj autem.
Winnic w Pradze naliczyłam w sumie pięć czy sześć. Na przygodę z winobraniem zdecydowaliśmy się wybrać historyczne Winnice Św. Klary.
Te największe 3,5h i jedne z najstarszych winnic (XIV w) w Pradze
wznoszą się nad okazałym barokowym XVIII - wiecznym Pałacem Troja w
dzielnicy o tej samej nazwie i przynależą do pięknego Ogrodu
Botanicznego w pobliżu praskiego ZOO. Rozciąga się z nich widok na
panoramę Pragi, z rzeką Wełtawą i Trojskim Pałacem u podnóża. Na terenie
winnic znajduje się winoteka, a na szczycie wznosi Kapliczka Św. Klary
nazwana tak na cześć żony hrabiego Sternberga - właściciela pałacu. Co
roku organizuje się tu winobranie z wystawą winogron i degustacją wina.
W
dzień winobrania żar lał się z nieba, temperatura wskazywała około 35
stopni, więc prędzej miałam ochotę utopić się w rzece, niż wyruszać w
inną część miasta, aby sączyć wino, ale to nie było coś co dało się
przełożyć na inny dzień. Pojechaliśmy. Wraz
z biletem wstępu otrzymaliśmy sygnowane
kieliszki, aby było co napełniać na rozmaitych stoiskach. Kiedy
zobaczyłam szkło, z miejsca mi ulżyło. Wino pite z plastikowego kubka to
iście haniebny proceder, który uskuteczniam tylko, kiedy nie mam
wyboru. Nie róbcie tego w domu. W szklanym kielichu
nawet zepsuty sok smakuje wybornie.
Bilety wstępu do winnic są jednocześnie biletem do Ogrodu Botanicznego i na okres winobrania wynosiły 200 Kč/1os. W zwykły dzień od maja do końca października to koszt 230 Kč/dorośli, 170Kč/dziecko, choć istnieje również szereg innych możliwości.
CENNIK
Bilet na 8 wejść do wykorzystania w ciągu roku za 400Kč/ dorosły, 200Kč/dziecko
Bilet nielimitowanego wstępu/1 rok 600Kč/dorosły, 300Kč/dziecko
Karta Trojska obejmująca wstęp do Ogrodu Botanicznego, ZOO i do Pałacu Troja - 300 Kč/dorośli, 170Kč/dziecko, 830 Kč/rodzina ( 2 dorosłych i 2 dzieci powyżej 6 lat).
Właściwy sens karty wielokrotnego wstępu pojęłam pod koniec dnia, kiedy poznałam potencjał tego miejsca. Choć z zewnątrz miejsce robi wrażenie niepozornego to z czasem przekonaliśmy się ile kryje się za tym niewielkim wycinkiem, który było nam dane zobaczyć na pierwszy rzut oka.
Tak rozpoczęła się nasza winna pielgrzymka. Od stoiska do stoiska, od stoiska na hamak, z hamaku do ogrodów. Mówią, że tak wiele potrzeba człowiekowi do szczęścia, a okazuje się, że wystarczy pełny kieliszek i kawałek błękitnego nieba.
Jak dojechać?
Najłatwiejsza opcja to metrem linii C do stacji Holešovice i stamtąd autobusem nr 112.
Przyjeżdżajcie kiedy zmęczą Was już tłumy i zamarzycie o oazie w dużym mieście. Lub kiedy zwiedziliście już standardowe atrakcje i szukacie czegoś nowego. Lecz przede wszystkim przyjeżdżajcie we wrześniu na winobranie. Następne już za rok.
A może już byliście?
Aktualizacja 24.03.2017
Winobranie w Pradze to tylko jedna z propozycji na 2017 roku, na którą warto wysupłać trochę czasu. Portal GoEuro ujął ją w swoim zestawieniu najciekawszych wydarzeń na ten rok. Zajrzyjcie po więcej, aby wybrać coś dla siebie. Ja mam jeszcze wiele do nadrobienia, zarówno w kraju jak i za granicą.
Aktualizacja 24.03.2017
Winnice uwielbiam, to mój konik :), a teraz czas na winobranie najlepszy, bo na wino jest zawsze :)
OdpowiedzUsuńAż mnie naszła ochota na lampeczkę wina :D
OdpowiedzUsuńJuż mi się podoba i chcę tam lecieć. Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWinobranie kojarzy mi się z ciężką harówką, brałam w takowym udział dawno temu we Francji. Zdecydowanie picie wina jest przyjemniejsze niż zbieranie winogron ;) We Francji cena małej buteleczki wody jest zwykle wyższa niż wina. Tutaj nawet piwo jest droższe od wina, ale temu się trudno dziwić w kraju winem płynącym ;))
Ja miałam brać udział w winobraniu w tym roku, ale akurat się rozchorowałam. Pamiętam ceny piwa w Paryżu. Na samą myśl, aż mnie przechodzą ciarki:)
UsuńByłem, ale mieli zamknięte akurat - trzeba wrócić :)
OdpowiedzUsuńTak się składa, że mam moszcz z białych winogron akurat, kurcze może mi się uda coś z tym zrobić :)
p.s. Pięknie o tej filozofii napisałaś :)
Dziękuję bardzo. Filozoficznie pewnie nam razem po drodze:) A moszcz szkoda, aby się zmarnował. Wszystkiego dobrego dla Ciebie.
UsuńPięknie tam jest :)
OdpowiedzUsuńNie byłem. Ale z chęcią bym się wybrał. Kiści winogron bardzo do mnie przemawiają :) To musi być fajna atrakcja.
OdpowiedzUsuńPiękna propozycja. Bardzo lubię Czechy, nie ma roku, bym tam nie był dwa, trzy razy. Planuję teraz Pragę, ale na taki dłuższy wypad, co najmniej z dwoma noclegami. Marzy mi się nocna sesja tego miasta, jak i dotarcie di tych mniej popularnych miejsc. Twój post mnie nakierował na coś nowego, dzięki za inspirację.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Wrocilam miesiac temu z Chianti, wiem , co czujesz ;).
OdpowiedzUsuńMój Boże jak pięknie! Masz świetnego bloga, jestem oczarowana :) Obserwuję!
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne !:) Nie byłam jeszcze w Czechach, ale po Twoim poście widzę, że muszę to na przyszły rok zmienić.
OdpowiedzUsuńPrawda - do wina trzeba mieć porządny kielich ;)
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś to miejsce, do tego ogród jak z bajki. Najchętniej sama bym wdrapała się na jakiś hamak i oderwała się na chwilę od rzeczywistości :)
serio piwo jest w czechach tańsze od herbaty? ale jazda. a kawa?
OdpowiedzUsuńbo ja mam tak samo jak Ty z winem, ale z kawą, to znaczy cierpię, gdy musze się jej napić w papierowym kubku. wtedy prawie każda kawa smakuje dla mnie podobnie, czy jest lepsza, czy gorsza.
Przepięknie! Tak sielsko :)
OdpowiedzUsuńO bondziu, bondziu, przyznaję ominęłam lekko wpis o ogrodzie, a zachłysnęłam się winem z pierwszej części.....! Ojjjj, kocham wino, kocham winnice, kocham winiarnie.... I w ogóle kocham! Choruję nawet na winiarskie gadżety do nowego domu, zbieram korki... Normalnie mam fioła. W kuchni obowiązkowo mam mieć krzyżaka, i to nie małego, na wina :D
OdpowiedzUsuńDobra, kończę i ide po lampkę wina ;))))
Wspaniałe miejsce. A zdjęcia z kiściami winogron po prostu rewelacyjne! Lubię Pragę, ale tam nie dotarłam. Teraz będę wiedzieć, że warto, choć ja lubię białe winka reńskie. Buziaki winogronowe ;)
OdpowiedzUsuńJakieś 15 lat temu w Ostravie widziałem mnóstwo ludzi, którzy kupowali wino do baniaków plastikowych. Wtedy nie wiedziałem co to takiego. :)
OdpowiedzUsuńBrawa dla autora tego tekstu !
OdpowiedzUsuńTen wpis dał mi do myślenia
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, piękne otoczenie...zainspirowałaś mnie tym wyjazdem, sama też muszę się wybrać w takie miejsce.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne aż samemu chce się skosztować wina w takiej scenerii!
OdpowiedzUsuńTe widoki, zdjęcia prawdopodobnie nie oddają nawet ułamka towarzyszących przebywaniu tam odczuć. Coś wspaniałego, mam nadzieję, że sam będę mógł spróbować tamtejszego wina. Świetny blog i ciekawy język, bardzo przyjemnie się czyta. :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki, iście filmowy klimat i wino. Nie ukrywam, że należę do miłośniczek wina, zwłaszcza lepszego, czerwonego. Koniecznie muszę się tam kiedyś wybrać!
OdpowiedzUsuńSuper wpis! Fajnie się czyta! Przy okazji na pewno odwiedzę! :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne fotografie, naprawdę zazdroszczę takiej podróży :)
OdpowiedzUsuńOgród w Troi to miejsce zjawiskowe, nie sposób od tak go opuścić. Oj chyba mam inspirację na wakacje :)
OdpowiedzUsuńNajprawdziwszy raj na ziemi, coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńFotografie niczym kadry wysokiej klasy produkcji filmowej, przyznaje wprawne oko ;)
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce!
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych blogów jakie widziałem!
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce i piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńFantastyczne widoki, po prostu coś pięknego, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę dodać to do swojej mapy podróży, dzięki Tobie, chyba zdobyłem wakacyjną inspirację :)
OdpowiedzUsuńTe krajobrazy wręcz łapią za serce!
OdpowiedzUsuńKieliszek pysznego wina przy takich widokach - doświadczenie wręcz filmowe :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę inspirujące miejsce!
OdpowiedzUsuńOj muszę to podkreślić, fantastyczne fotografie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to miejsce, twoje zdjęcia idealnie oddają jego klimat ❤
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę się tam wybrać :)
OdpowiedzUsuńAkurat zastanawiam się nad celem podróży na wakacje, z pewnością rozważę. Świetny tekst i fotografie :)
OdpowiedzUsuńChętnie odwiedziłbym to miejsce :)
OdpowiedzUsuńWidoki jak z pejzażu, cudowne :)
OdpowiedzUsuńZ Burčákem miałem styczność po raz pierwszy w 2009 roku, zdecydowanie moje gusta :) Aż nabrała mnie ochota na kolejną wycieczkę po tym wpisie, wspaniały blog!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia na twoim blogu :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce!
OdpowiedzUsuńFotorelacja fantastyczna!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Lubię tu wracać :)
OdpowiedzUsuńFilmowy wręcz klimat, ogląda się z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńMarzenie spędzić wakacje w ten sposób, być może i mi się uda na przyszły miesiąc.
OdpowiedzUsuńMoje marzenie to właśnie takie podróżnicze życie, coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńAż człowiek nabiera ochoty na kieliszek orzeźwiającego wina!
OdpowiedzUsuńWidoki rodem z filmu światowej klasy :)
OdpowiedzUsuńCudowne te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie widziałam lepszych zdjęć podróżniczych, brawo!
OdpowiedzUsuń