Jedziesz przez Bretanię (bret. Breizh) i myślisz - nadal Francja, a jakaś inna. Nie taka wyniosła, bardziej swojska, zakochana w sobie, ale po ludzku, w uroczy i zrozumiały sposób, enigmatyczna, pełna sprzeczności, tajemnic i serdeczności. Chociaż to z mieszkańcami południa Francji należałoby się spodziewać przybijania przyjacielskich piątek to w Bretanii ludzka życzliwość dopada bez ostrzeżenia. Tutaj ludzie uratują Cię z opresji zanim zauważysz, że w ogóle w niej jesteś. Zjesz tu najobrzydliwszą kiełbasę na świecie, co nie wpłynie na to, że bez wątpienia uzależnisz się od tamtejszej kuchni. I właśnie o smaczkach z francuskiej północy przeczytasz w dzisiejszym poście.
...
1. Bretończycy są bardzo życzliwi i choć to zapewne kwestia indywidualna to moim zdaniem biją tym resztę Francuzów na głowę. Przynajmniej tych z północy. Zazwyczaj staram się unikać powierzchownych opinii, jednak w podróży, jak wszędzie gdzie nie dysponujemy wystarczającą ilością czasu pozostaje bazować wyłącznie na pierwszym wrażeniu. A to wypada z korzyścią dla Bretończyków.
2. Język bretoński wywodzi się od celtyckiego i chociaż jest w zaniku i został zakwalifikowany do języków zagrożonych wymarciem to znaki z nazwami
miejscowości wciąż występują w 2 wersjach - po francusku i bretońsku. Bretoński znacznie odbiega od francuskiego, najbliżej mu do walijskiego, więc jest to bardzo ciekawe doświadczenie lingwistyczne.
...
...
3. Bretania ma szczególną tradycję i kulturę i potykamy się o nią na każdym kroku. Jest tak bretońsko, że nie przegapisz gdzie jesteś, nawet gdybyś trafił do ciemnej piwnicy. Bretońskie flagi w oknach, naklejki na samochody z symbolami Bretanii, pasiaste koszulki Mariniere, Triskell - celtycki znak zdobiący dosłownie wszystko od czapek przez ciastka po biżuterię to zabiegi, które mają jeden cel - uświadomić Ci, że nie jesteś we Francji, ale w Bretanii.
...
4. Pogoda jest tam szczególna, sami Bretończycy potrafią się śmiać z wiecznej niepogody, czemu dają wyraz umieszczając zabawne grafiki i napisy na pamiątkach turystycznych. Nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ w czasie naszego 2 tygodniowego pobytu opady występowały sporadycznie. Nie mniej warunki atmosferyczne są rzeczywiście specyficzne i dla mnie symbolem stało się to, że w jeden dzień Bretania potrafiła nam podarować przekrój przez wszystkie pory roku. Nawet jeżeli witał deszczowy i pochmurny poranek to nie minęła godzina, a już paliło słońce, które pojawiało się równie znienacka co jesień zamieniała w upalne lato. Najpiękniejsze i najcieplejsze były zazwyczaj wieczory. Właśnie tak. Paradoksalnie słonce lubiło pojawiać się tam wtedy, kiedy już nikt go nie oczekiwał.
...
5. Dni w Bretanii są bardzo długie. Słońce zachodzi tak późno, że można zgubić się w czasie. Z rozrzewnieniem wspominam powroty do domu około 23.00 z przekonaniem, że jest 19.00.
Na dowód zdjęcia poniżej z godziny 22.25 i 22.45
Na dowód zdjęcia poniżej z godziny 22.25 i 22.45
...
6. Bretońska kuchnia jest doskonałej jakości i pełna lokalnych przysmaków. Galettes - naleśniki wytrawne, crepes - naleśniki na słodko, rillettes - smarowidło do pieczywa 'la smalczyk z kawałkami delikatnego mięsa, obłędne słodycze, a szczególnie Kouign Amann - typowo bretońskie maślane ciasto, również w formie ciasteczek z rozmaitym nadzieniem (malinowe rządzi), owoce morza i ryby - istny rollercoaster dla podniebienia. Nie
przyjeżdżajcie do Bretanii, jeżeli jesteście na diecie. Zapachy z
tutejszych cukierni pogrążą Was w czarnej rozpaczy, obedrą z godności i
euro. Wiem, co piszę.
To w Bretanii jest najwięcej restauracji wyróżnionych gwiazdkami Michelin poza obszarem Paryża, ale to już nie powinno nikogo dziwić.
Dla fanów ryb polecam bajecznie kolorowe sklepy z konserwami rybnymi - taki Disneyland dla dorosłych. Jakbyście byli ciekawi, jak się bawią dojrzali ludzie to lawirują między zapuszkowanymi łososiami i dorszami we wszystkich kolorach tęczy. Spróbujcie tej fuzji smaków. To tam poznałam połączenie makreli z topinamburem i karczochem, czy tuńczyka w ratatouille i kokosie.
Wyjątkiem od genialnej kuchni jest dla mnie Andouillette, czyli popularna kiełbasa bodajże z flaków. Nieświadomie zamówiłam naleśnika z tym paskudztwem, ale smród i smak okazały się dla mnie nie do przejścia. Próbowałam raz i o jeden za dużo. Obrzydliwe, choć są tacy, którzy sobie chwalą. Jak to zwykle bywa kwestia gustu.
W Bretanii popularna jest mąka gryczana ( blé noir), więc to chyba pierwsze miejsce, w którym czułam się komfortowo pod względem jedzenia. Ponieważ na co dzień nie jadam cukru, a posiłki tylko o niskim IG, moje śniadanie zazwyczaj stanowią naleśniki gryczane, które w Bretanii uchodzą za lokalny przysmak. Serwuje się je w słynnych creperiach, dzięki czemu choć raz nie chodziłam głodna w podróży.
Gotowe naleśniki gryczane do podgrzania w domu można kupić w marketach. Jest to dużo tańsza opcja, niż jadanie na mieście. Warto czytać skład, bo jak we wszystkim zdarza się lepszy i gorszy. Najlepszy to: mąka gryczana, woda, sól.
Skarby Bretanii to słone masło, cydr i calvados.
7. Bretania to wciąż nie tak popularny region jak na to zasługuje. Na szczęście! Dzięki temu nawet środek sezonu w takim miejscu to wciąż komfortowa opcja. Nie zmęczą Was tłumy, nie wykończy masowa turystyka. Plaże bywają puste, a najtłumniejsze miejsca to nadal sielanka w porównaniu, choćby z polskim wybrzeżem.
To w Bretanii jest najwięcej restauracji wyróżnionych gwiazdkami Michelin poza obszarem Paryża, ale to już nie powinno nikogo dziwić.
Wyjątkiem od genialnej kuchni jest dla mnie Andouillette, czyli popularna kiełbasa bodajże z flaków. Nieświadomie zamówiłam naleśnika z tym paskudztwem, ale smród i smak okazały się dla mnie nie do przejścia. Próbowałam raz i o jeden za dużo. Obrzydliwe, choć są tacy, którzy sobie chwalą. Jak to zwykle bywa kwestia gustu.
W Bretanii popularna jest mąka gryczana ( blé noir), więc to chyba pierwsze miejsce, w którym czułam się komfortowo pod względem jedzenia. Ponieważ na co dzień nie jadam cukru, a posiłki tylko o niskim IG, moje śniadanie zazwyczaj stanowią naleśniki gryczane, które w Bretanii uchodzą za lokalny przysmak. Serwuje się je w słynnych creperiach, dzięki czemu choć raz nie chodziłam głodna w podróży.
Gotowe naleśniki gryczane do podgrzania w domu można kupić w marketach. Jest to dużo tańsza opcja, niż jadanie na mieście. Warto czytać skład, bo jak we wszystkim zdarza się lepszy i gorszy. Najlepszy to: mąka gryczana, woda, sól.
Skarby Bretanii to słone masło, cydr i calvados.
...
...
8. To co kocham już nie tylko w Bretanii, ale i w całej Francji to czystość krajobrazu. Brak tu reklam, wielkich billboardów i zbędnych afiszy. Polska niestety pod tym względem to śmietnik. Tutaj żadna reklama nie przysłania ludziom zdrowego rozsądku.
...
9. Toalety, czyli oczywiście mój ulubiony temat. Jest ich dużo i są darmowe, więc Bretanię zwiedza się bardzo komfortowo.
...
10. Bretania to kraina słynąca z najwyższej sztuki, a to przede wszystkim za sprawą wielkich artystów, którzy tutaj tworzyli. Paul Gauguin, Monet, Matisse to nazwiska, których nie trzeba nikomu przedstawiać.
...
11. Z Bretanii pochodził Yves Rocher - twórca znanej marki
kosmetycznej, który tutaj zbudował swoje imperium i jest to główna chluba
miasta Le Gacilly.
...
12. Podróż do Bretanii samochodem to około doba jazdy. Po drodze warto jednak zrobić sobie przystanek w Alzacji i Normandii.
...
13. Choć wypicie lampki wina do obiadu i dalsza podróż samochodem jest tutaj dopuszczalna to apeluję o rozsądek i umiar. I nie wiem czy warto się przyzwyczajać, mając w perspektywie powrót do Polski.
...
14. W Bretanii tak jak i w całej Francji język angielski nie jest specjalnie przydatny. Do dzisiaj pozostaje dla mnie fenomenem, że można nie mówić po angielsku w informacji turystycznej czy na recepcji, choć pierwsze zderzenie z tego rodzaju rzeczywistością przeżyłam już rok temu we Włoszech. Polacy wyzbądźcie się kompleksów językowych i bądźcie szczęśliwi jak Francuzi.
...
15.
Regionalne produkty to taka duma Bretończyków, że w każdym markecie
znajdziecie specjalnie wydzielony sektor z typowo bretońskimi produktami
- od żywności po odzież. Świetny wybór oferuje hipermarket E.LECLERC. Produkty bretońskie są opatrzone specjalnym znakiem.
...
16. Autostrady są tu bezpłatne, podobnie jak większość parkingów.
...
Polecany nocleg znajduje się w Ploeren i znajdziecie go tutaj. Piękny, komfortowy dom z ogrodem, urządzony w starodawnym stylu, z dostępem do wszystkiego, czego potrzeba, a przy tym nieprzyzwoicie tani. My płaciliśmy około 70zł/1 noc za cały pokój, a właścicielkę widzieliśmy 2 razy. W gratisie świetne ścieżki do biegania przez pola i lasy pełne zajęcy.
...
18. Co kupić na pamiątkę? Pod tym względem Bretania jest bardzo łaskawa. Nie brakuje tu sklepów z lokalnym rękodziełem, więc miłośnicy hand made będą w 7 niebie. Poza tym podstawa to bluzka w paski ( chodzą w nich tu istne tłumy), rillettes, ryby w puszkach, bretońskie ciastka maślane, cydr, calvados oraz wino.
...
19. Plaże są tu zarówno piaszczyste, jak i kamieniste, a krajobraz na tyle zróżnicowany, że można poczuć się jak w surowej Skandynawii, a kawałek dalej trafić na klimaty rodem z gorącej Portugalii. Na szczególną uwagę zasługuje architektura z licznymi domami z muru pruskiego oraz małe urokliwe porty w kamiennych miasteczkach.
...
20. O tym co zwiedzić pisałam tutaj
...
21. Warto jechać kiedy kwitną hortensje. Są oszałamiające, a niektóre mają wielkość drzewek.
...
22. Wyspy - będąc w Bretanii nie zapomnijcie odwiedzić przynajmniej jednej z tamtejszych wysp. Jeżeli wciąż się wahacie zerknijcie tutaj na mój post o Ile de Brehat. Mam nadzieję, że to rozwieje Wasze wątpliwości.
O Bretanii mogłabym pisać długo. Po jednym wyjeździe
tematów mam do końca do świata. Wszystko jest tutaj naj i w tej kwestii
nie wchodzę w dysputy. Bretanii jestem bezkompromisowo oddana. Jechałam
tam trochę, niczym dziecko we mgle. Nie wdawałam się w szczegóły, nie
drążyłam tematu, nie zgłębiałam tajemnic. Niosła mnie dziecięca
potrzeba, aby poznać tą krainę po swojemu, a jedyne co wiedziałam to, że
będzie co odkrywać. Mam nadzieję, że nabraliście ochoty na wyjazd. A może chcielibyście dodać jakiś punkt do mojej listy?
świetnie, po raz kolejny oczarowałaś mnie Bretanią :) świetnie się to czytało i oglądało, nie wiedziałam, że dzień trwa tam tak długo. miałaś szczęście z pogodą, bo również słyszałam, że z tym tam raczej kiepsko. sama byłam w Normandii, gdzie jak świeci słońce, to jest cud :D
OdpowiedzUsuńpięknie w Bretanii, napiłabym się cydru i przespacerowała po tych miasteczkach i plażach!
Wspaniale! Tyle słyszałam o Bretanii! Dzięki tobie nabrałam ochoty na wyprawę tam. Cudowne miejsce :)
OdpowiedzUsuńWspaniale! Tyle słyszałam o Bretanii! Dzięki tobie nabrałam ochoty na wyprawę tam. Cudowne miejsce :)
OdpowiedzUsuńFajnie dowiedzieć się takich ciekawostek. Każdy zakątek świata ma swoje charakterystyczne cechy. Cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPogoda w Bretanii to chyba jedyny jej słaby punkt, dlatego mieszkając w wiecznie zachmurzonym Paryżu szukałam kierunków słonecznych na wakacje( Warszawa ;) Słone masło z chrupiącą solą z Guerande to mój przysmak. I własnie w Bretanii zaczęłam jeść ostrygi....nie mogłam uwierzyć w ich konsystencję i smak, tak odległe od moich wyobrażeń. Znalazłam już w Lyonie sklep z kolorowymi puszkami pełnymi pysznych, dorodnych sardynek ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że zrobiłaś piekne zdjęcia! Aż chciałoby się natychmiast wybrać w podróż :))
UsuńZauroczyły mnie te widoki. Piękne zdjecia!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
Jak zwykle Ci zazdroszczę. Ja najchętniej w takie miejsce przeniosłabym się na stałe. :D
OdpowiedzUsuńTeż zazdroszczę, świetna przygoda.
OdpowiedzUsuńJakie Piekne zdjęcia, to światło super! A kuchni bym spróbowała nawet tej kiełbasy
OdpowiedzUsuńCudowny klimatyczny zakątek :)
OdpowiedzUsuńŁaaaa, super,ze dni są ta tak długie.
OdpowiedzUsuńSkoro nie gadają po angielsku to jak się z nimi można dogadać nie znając francuskiego?:)
OdpowiedzUsuńNa migi. Bylam w Bretanii kilka lat temu i to jest fakt, nie pogadasz z nimi po angielsku.
UsuńPięknie. Ale dogadać się to bym pewnie miała duży problem, bo jestem zupełnie niefrancuskojęzyczn. :) No, ewentualnie bardzo bolałyby mnie ręce od pokazywania i tłumaczenia. :D
OdpowiedzUsuńCo roku gdzieś w planach, bo dawno temu M. zachwycił się tym regionem i ciągle jakoś lądujemy gdzie indziej...ale adres notuję, kto wie, a nuż tym razem się uda...dobrze byłoby trochę przypomnieć sobie język w takim otoczeniu :)
OdpowiedzUsuńP.S. Nie wiem, czy jest czego żałować, jeśli chodzi o angielski, niektórzy mówią z takim mocnym francuskim akcentem, że i tak ciężko się dogadać :),
Dużo ciekawych faktów i wspaniałe widoki. Już polubiłem te tereny, teraz tylko zaplanować wyjazd :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przyznaję, ze zaskoczyłaś mnie bretońskimi ciekawostkami, ale kurcze, te dłuuuugie dni, to chyba najbardziej mnie uwiodły. Siedziec do 22.45 a tu słoneczko o zachodzie??? No po prostu magia! ;)))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. W sumie nie wiedziałam za wiele o Bretanii, a tu proszę, wiele ciekawych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że "białe noce" to tylko Sankt Petersburg :) Nie pogniewałabym się za takie słoneczne i długie wieczory u nas... a zakątek świata cudowny. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPracowalam kiedys, w czasach studenckich w sklepie Yves Rocher, a dopiero dzis sie dowiedzialam, ze on konkretnie z Bretanii pochodzil.
OdpowiedzUsuńBretoński różni się od francuskiego, bo jak wspomniałaś, należy do języków celtyckich, a francuski jest językiem romańskim.
OdpowiedzUsuńKrajobraz bez reklam = raj.
A próbowałaś bretońskiej kuchni? Podobno jest wyśmienita, ale sama nie miałam okazji jeszcze spróbować. Przywiozłaś może jakieś ciekawe przepisy?
OdpowiedzUsuńale, jak to, z tymi długimi dniami? musze się chyba cofnąć do podstawówki, bo nie ogarniam, przecież bretania jest "niżej" na mapie niż polska. pomocy!
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcający opis! Muszę się tam wybrać na moim motocyklu. ;)
OdpowiedzUsuńJak ktoś chce posłuchać języka bretońskiego w oryginale, to tutaj są nagrania:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=RprC6rOSyFY&list=UUF4P570Zdr4R5nj2QF6pftQ
Bretoński górski (nie mylić z nadmorskim) :)
Kenavo :)
fajnie tu u Ciebie! blog warty polecenia :)
OdpowiedzUsuńfajnie tu u Ciebie! blog warty polecenia :)
OdpowiedzUsuń