Kiedy się tam nareszcie zjawicie, zachłanne oczy nasycicie urokiem chałupek, aparat zmęczycie nadmiarem bliźniaczych fotografii, a radosna starowinka w chuście żwawo zaprosi Was w swoje progi, aby w rezultacie rozpłakać się rzewnie i wyciągnąć pomarszczoną dłoń po brzęczące w waszych kieszeniach drobniaki, pochopnie pomyślicie, że zobaczyliście już wszystko. To oznacza, że nadeszła godzina próby. Miejcie świadomość, że w tym miejscu nic się nie kończy, że to dopiero nieoczekiwany początek.
To właśnie tutaj poddają testowi Waszą podróżniczą intuicję, niegasnące pragnienie eksploracji i nieokiełznaną ciekawość świata. Zaufajcie sobie i wyruszcie na przeciw nieznanemu. Podążajcie w stronę morza, gdzie stacjonuje niepozorna kolejka linowa. Działa jakby od niechcenia, pozbawiona nachalnej reklamy, nierzucająca się w oczy, nieoblegana, samotna. Za 3 euro od osoby( 5 euro w 2 strony) zabierze Was do niesamowitego świata. Tego samego, do którego kilka kroków dalej prowadzi zupełnie niewidoczna, kręta i stroma ścieżka, z widokiem na wodospad. Droga dzika i niepokorna, strzeżona przez ciekawskie kozy i wymagające warunki.
Po około 30 minutach pieszej wędrówki lub kilku minutach zjazdu kolejką, powita Was kraina niczym żywcem przeniesiona z książki o przygodach Robinsona Cruzoe. To Rezerwat Biosfery stworzony w ramach programu Człowiek i Biosfera - promujący ochronę środowiska i harmonijną relację pomiędzy człowiekiem, a przyrodą.
Latem działa tam centrum edukacji oraz sklep z pamiątkami, jednak zimą miejsce robi wrażenie opuszczonego, dziewiczego i niedostępnego. Emanuje wówczas wyjątkową aurą.
Wyruszając do Santany i stając w obliczu trójkątnych chatek nie zapominajcie, że istnieje tam coś więcej. Miejsce tak istotne w obliczu niszczącego wpływu człowieka na ekosystem. Błądźcie, szukajcie, bądźcie odkrywcami.
Do Santany z Funchalu dojedziecie autobusami nr 103 i 138. Podróż trwa około 1,5h, jednak nie jest to ostatni przystanek na trasie. Skansen domków znajduje się w centrum, ale autentycznego charakteru szukajcie w głębi wioski. Tam wciąż stoją te prawdziwe, użytkowane chaty zamieszkiwane przez ludzi. Jak to w takich miejscach bywa wielu zwietrzyło w tym interes i czatuje na niczego nie spodziewających się przyjezdnych, zapraszając ich do środka, a w następstwie domagając się gratyfikacji finansowej.
My skorzystaliśmy kierowani ciekawością, jednak jest to sytuacja mało komfortowa i warto mieć świadomość, z czym być może przyjdzie się zmierzyć. Dzięki temu można z wyprzedzeniem zadecydować czy godzimy się na tego rodzaju chytrą zagrywkę. Wciąż skutecznie zaskakują mnie oscarowe role zdolnych staruszek, które w ciągu minuty potrafią zaprezentować całą gamę nastrojów od euforii po czarną rozpacz i ciskanie piorunami, z dopiero co roześmianych oczu. Ot natura świata i ludzi, niepojęta i dlatego tak fascynująca. Jak sama Santana. Znacie to miejsce?
Taaaak ! Byłem tam. Naprawdę, chyba największą uwagę przykuwały właśnie te domki, domeczki, chałupki :)
OdpowiedzUsuńMagicznie :)
OdpowiedzUsuńPieknie! CHoc ja z kolejki linowej nie bylabym w stanie skorzystac;) Domki cudne a babcie, no coz pewnie gdybys mnie nie ostrzegla tez dalabym sie nabrac;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce, a te domki mnie rozłożyły, piękne!
OdpowiedzUsuńTeraz to i owszem że znam;) Chałupki bardzo urocze, świetnie wkomponowane w magiczne miejsca.
OdpowiedzUsuńMoze kiedys tam dotre, to przeciez tez Portugalia...a ja takie klimaty bardzo lubie. zaraz napisze do corki w Porto by sie tym zainteresowala...dzieki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla mnie Santana jak dotąd to był jedynie Carlos, no a po nim moja koteczka, która nosiła to imię, ale z przyjemnością poszerzyłam moją wiedzę. Chałupki bardzo są malownicze a to co napisałaś o rezerwacie brzmi naprawdę pięknie i interesująco. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZakochałam się. Niesamowite miejsce. I te chatki <3
OdpowiedzUsuńjejciu wszystko wydaje się jakby było z bajki, te chaty są mega ;)
OdpowiedzUsuńAle czad! Ciekawa jestem czy w środku tych chatynek też jest tak bajkowo? Że wszystko takie tycie, ładne i kolorowe :). W przedostatnie zdjęcie byłabym skłonna wskoczyć bez namysłu, zająć miejscówkę z widokiem na wodę i mieć wszystko gdzieś :)
OdpowiedzUsuńTe domki faktycznie urocze i łatwo zapadające w pamięć :) Podoba mi się Madera jaką przedstawiłaś :)
OdpowiedzUsuńAle te domki sa bajeczne:) piękne zdjecia!!!
OdpowiedzUsuńślę uściski serdeczne
Właśnie mi podesłałaś projekt na mój domek z marzeń :) Kusisz tą Maderą, kusisz :)
OdpowiedzUsuńtrochę przypomina mi to ' hobbickie' domki, a kolejka prawie taka sama jak w Rio - Madera kojarzyla mi sie z naszym polskim serialem tam kręconym i zawsze chciałam ją zobaczyć, teraz też:))
OdpowiedzUsuńTam jest jak w bajce!
OdpowiedzUsuńDomki biją wszystko :) pięknych widoków również nie brakuje ;)
OdpowiedzUsuńDotychczas Santana kojarzył mi się tylko z Carlosem i wspaniałą muzyką ;) dzięki Tobie znów odkryłam niezwykłe miejsce. Dziękuję! Przejażdżka kolejką nad wybrzeżem musi być niesamowita! A domki jak z bajki, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńDomeczki są na prawdę urocze. :) A ta kolejka... Bałabym się zjechać.
OdpowiedzUsuńJak pięknie!
OdpowiedzUsuńNiezła historia z tymi babinkami, prawdziwe aktorki. Domki cudne i fajnie byłoby zobaczyć je również w środku, ale dzięki za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńMoja Droga, nie próżnowałaś na tej Maderze :) Zaszyłabym się w takim domku na dłużej. Już od samego patrzenia nań, świat jest kolorowy :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsca i urocze chatki :)
OdpowiedzUsuńJakie widoki, bajka!!!
OdpowiedzUsuńDomki wspaniałe, a kozy to już mnie rozczuliły :) Ta jedna ma przezabawną pozę, jakby pytała: A czemu mnie podglądasz, hę? ;))
Jestem zachwycona. Dziękuję za relację. Miejsce cudo! Pozdrowienia zostawiam
OdpowiedzUsuńwszędzie na blogach zima, świetnie mi się patrzy u Ciebie na Maderę :)
OdpowiedzUsuńbananowce ♥
Te kolorowe domki są rewelacyjne, wyglądają jak z bajki. :)
OdpowiedzUsuńJeśli tam dotrę, na pewno będziemy penetrować z M. Domki cudne, miejsce niezwykłe.
OdpowiedzUsuńZdjęcie kozy - bezcenne. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Nigdy tam nie byłam, ale wygląda jak taki mix Filipin i Islandii :) Czyli moje ulubione kraje. Na pewno by mi się tam podobało :)
OdpowiedzUsuńDokladnie o tym samym pomyslalam :)
UsuńZaniemówiłam. Prześliczne miejsce.
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce, a najbardziej mi się ta kolejka podoba... ale niestety Madera musi jeszcze długo poczekać na moje odwiedziny... ;)))
OdpowiedzUsuńBardzo fotogeniczne miejsce :)
OdpowiedzUsuńlatem musi być tam mega zielono, ale za to tłocznie ;)
OdpowiedzUsuńświetnie napisane :D
Te domki bardzo przykuwają uwagę. Są kolorowe i świetnie się wpasowują w tamto otoczenie. Tego typu domki całoroczne u nas zazwyczaj pojawiają się na działkach. A szkoda, bo jako codzienne mieszkanie też fajny by wyglądały :D
OdpowiedzUsuń