Powiadają, że "Zobaczyć cały świat, a nie widzieć Sintry, to nic nie zobaczyć”. Gdybym miała ten cytat zinterpretować na maturze to pierwszy raz w życiu mogłabym powiedzieć, że wiem co autor miał na myśli. Tego widoku nie są w stanie oddać żadne słowa. Sintra zdominowała wszystko i nawet stolica Portugalii nie podjęła rękawicy, sromotnie przegrywając pojedynek na czar i urok.
Sintra to wyjątkowo malowniczy kurort, położony około 40 min jazdy pociągiem od Lizbony, znany przede wszystkim ze sprzyjającego mikroklimatu i wspaniałych zabytków wpisanych na listę Unesco. Skupienie zamków i pałaców na tym niewielkim obszarze jest wprost oszałamiające.
Miejscowość uznaje się za jedno z najpiękniejszych miejsc w Portugalii i ja przyłączam się do tego twierdzenia Przez wielu nazywana Edenem mnie przypomina stylowy Disneyland dla dorosłych.
Jej cechą szczególną są baśniowe warownie, tak fascynujące, że człowiek wpada w myślowe labirynty próbując sprostać im wszystkim w przeciągu jednej wizyty. Od razu zaznaczam, że to niewykonalne i jedna doba pozwala na zobaczenie jedynie wycinka tego architektonicznego królestwa. Sintra uwodzi, prowokuje i oczarowuje równie prosto, co szybko.
Wkraczając na jej obszar nie da się nie odczuć atmosfery kurortu. Ludzie poruszają się tam leniwie, jak koty, pośpiech zdaje się być passe i nawet turyści robią wrażenie bardziej dystyngowancyh.
Jadąc tam na jeden dzień warto mieć jasno sprecyzowany cel. Dzięki temu, że wiedziałam, co chcę zobaczyć oszczędziłam sobie frustracji wywołanej nieświadomym pominięciem najważniejszych punktów. Najtrudniejszy moment to ten, kiedy musiałam dokonać wyboru, w obliczu silnego pragnienia zobaczenia wszystkiego. Rezygnacja z poszczególnych obiektów była jednak nieunikniona i moje serce krajało się za każdym razem, kiedy mijałam kolejną perłę architektury, na którą życie poskąpiło mi czasu. Jednak dzięki temu, że dość dokładnie obeszłam dwa strategiczne dla mnie pałace, nawet ten wycinek Sintry zagwarantował mi poczucie spełnienia.
Dociera się do niego pieszo ścieżką przez las ( około 1h podejściem z centrum miasta ) lub autem czy autobusem ruszającym spod dworca kolejowego. Ja zalecam pofatygować się piechotą, ponieważ po drodze mija się Zamek Maurów - surową, równie ważną średniowieczną warownię z kamienia, co sprawia podwójną satysfakcję.
Pałac Pena wygląda jak zmaterializowany wytwór dziecięcej fantazji. Spektakularna kolorystyka, która spowija ten urozmaicony architektonicznie twór, skupia na sobie całą okoliczną uwagę. Bajkowe zamczysko osadzone na wzgórzu, otulone lasem i urokliwym, sporej wielkości parkiem sprawia wrażenie snu na jawie.
Zwiedzanie występuje w 3 wersjach:
- 14 euro wersja pełna, czyli zamek, ogrody i komnaty.
- 10,5 euro park + taras widokowy na zamku
- 7,5 euro - sam park
Za 3 euro istnieje możliwość pokonania autobusem krótkiego, choć stromego odcinka od kas pod bramy zamku. Tylko dla bogatych:)
Z własnej autopsji polecam opcję najdroższą - warta swojej ceny.
Godziny otwarcia codziennie od 10.00 - 18.00.
Pałac powstał w XIX w. za sprawą księcia Ferdynanda II, który mieszkał w nim po kres swych dni, najpierw z żoną, a po jej śmierci z kochanką. Budowla jest niewiarygodna, a wnętrze zaskakuje skromnym w porównaniu z zewnętrzem, aczkolwiek fascynującym wystrojem malutkich komnat. Zakres zwiedzania jest optymalny. Nie przytłacza przepychem czy przesadną długością. Rzekłabym nawet, że to jeden z najprzyjemniejszych obiektów, jaki miałam możliwość oglądać.
Z pałacu rozciągają się wspaniałe widoki na okolicę, a także położony w bliskim zasięgu wzroku Zamek Maurów.
Na zwiedzanie pałacu i jego urokliwego parku warto zarezerwować kilka godzin. Pałac dysponuje restauracją i kawiarnią na pięknym tarasie widokowym, a także sklepem z całkiem oryginalnymi pamiątkami. Pośpiech warto zostawić przed bramą wejściową.
Aby tam dotrzeć przedzieraliśmy się długą, ukrytą w chaszczach ścieżką, prowadzącą pomiędzy murami, aż od Pałacu Pena. Ciężko było znaleźć jakikolwiek znak czy choćby wzmiankę o tym miejscu. Wszystkie zbiorcze tablice traktujące o okolicznych zamkach i pałacach dziwnym trafem pomijały informację o Quinta da Regaleira, pomimo że pałac leży rzut beretem od centrum.
Od początku do końca spowijała go dziwna aura tajemnicy. I to był idealny wstęp do tego, co zastaliśmy u celu - krainy ogrodów, podziemnych jezior, jaskiń, labiryntów, fontann i ukrytych tuneli. Dzieło włoskiego architekta Luigi Manini to wynik nieograniczonej fantazji i pieniędzy, więc bądźcie pewni, że efekt jest piorunujący.
5 piętrowy pałac w stylu manuelińskim i gotyckim, z ogrodami obejmującymi łączny obszar 4 ha powstał na zamówienie brazylijskiego milionera i masona António Augusto Carvalho Monteiro. W wyniku jego współpracy z Luigim Manini pojawiło się jedyne w swoim rodzaju dzieło naznaczone symboliką, mistycyzmem i niepowtarzalnym charakterem, o cechach znamiennych dla masonerii, zakonu templariuszy i różokrzyżowców.
Szczególna budowla w całym kompleksie to głęboka na 27 metrów wspomniana wcześniej Studnia Wtajemniczenia, przeznaczona do obrzędów masońskich, a stanowiąca nawiązanie do dantejskiego zejścia do piekieł. Tworzy ją 9 poziomów i 135 schodów. Kierując się do jej wnętrza, dociera się do rozwidlenia korytarzy i podziemnego jeziorka, przez które znowu wychodzi się na powierzchnię. Miało to symbolizować wędrówkę duszy od momentu śmierci do zmartwychwstania.
Ogród pełen jest zagadek i tajemnic i przypomina jeden wielki labirynt, w którym z przyjemnością można kluczyć nieskończenie długi czas.
Wstęp do obiektu kosztuje 6 euro, w sezonie czynny od 10.00 do 20.00, ale warto przybyć wcześniej, ponieważ zwiedzanie zajmuje dobrych kilka godzin. W kasie dostępna jest bezpłatna mapa kompleksu i polecam z niej skorzystać, ponieważ jest tam cała masa zakamarków, w których nie sposób się nie zgubić.
Sintra to kurort doskonały, złożony z kilku niezbędnych czynników, które uznaję za kluczowe, aby móc wyjechać z miejsca usatysfakcjonowana. Przyroda, architektura i klimat, które tutaj szczęśliwie występują w komplecie.
Miasteczko jest wyjątkowo czyste i zadbane, co w Portugalii stanowi atrakcję samą w sobie. Dysponuje przyjemną starówką, wypełnioną oryginalnymi małymi sklepikami z rękodziełem i przyjazną atmosferą. Wszędzie majaczą kopuły, dachy i wieże jakichś spektakularnych i
okazałych budowli dopraszając się uwagi i topniejących w
zastraszającym tempie pieniędzy. Zamki i pałace rozsiane po wzgórzach to znak rozpoznawczy tej wyjątkowej miejscowości.
Gdybym miała powrócić do Portugalii, bez zastanowienia wybrałabym to
miejsce. Sintra ukoiła mój głód wrażeń i zawróciła w głowie z całym
impetem. Do tej pory myślałam, że takie miejsca istnieją tylko w mojej
wyobraźni. Dziś już wiem, jak dobrze się czasami pomylić.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
- dojazd z Lizbony do Sintry możliwy jest pociągiem na kartę Viagem - tą samą, która obowiązuje na komunikację miejską w stolicy ( metro, tramwaje, autobusy), więc jest to symboliczny koszt około 1,80 euro. Pociąg rusza z dworca głównego w centrum Lizbony, jednak czas odjazdu, jak to w krajach południowych niekoniecznie pokrywa się z tym na rozkładzie. Kwestia umowna.
- chcąc odwiedzić więcej zamków i pałaców warto zapytać o tańszą i wygodniejszą wejściówkę łączoną, uprawniającą do zwiedzania kilku obiektów.
- polecam zwiedzić, chociaż część z tej listy: Pałac Pena, Quinta da Regaleira, Zamek Maurów, Monserrate, Pałac Narodowy.
- najlepszy mrożony jogurt z dodatkami ( bez cukru) zjecie w sklepo-kawiarni "Ale hop" w centrum miasta.
- po całym dniu wędrówki warto przyczaić się na happy hours, w którejś z restauracji. Nam udało się w ten sposób trafić na szczęśliwe godziny w barze Estrada Velha, gdzie za 8,5 euro na osobę otrzymaliśmy nieograniczony dostęp do bufetu.
Rewelacyjne miejsce to fakt. Bedac w Sintrze pogodanie rozpieszczala mnie tak jak Ciebie ale mimo mgly Palac Pena zrobil na mnie ogromne wrazenie
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś sprobuję pojechać rowerem na południe Europy, to na pewno zajrzę... Bajkowo...
OdpowiedzUsuńzdjęcie z żółtym autem jest mega, muszę to napisać obserwuje Twojego bloga od kilku miesięcy i widzę postępy jakie poczyniłaś w fotografii, czyżbyś podszkoliła się na jakiś kursie? może jesteś samoukiem? a może doświadczenie robi swoje? zdradź sekret ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, takiego komplementu się nie spodziewałam. Nie uczęszczam na kursy, choć bardzo bym chciała. Próbuję ugryźć świat z różnej perspektywy. Za to Twoje wprawne oko zechciało to dostrzec i to jest dopiero coś. Pozdrawiam ciepło.
UsuńFaktycznie baśniowy klimat :)
OdpowiedzUsuńAh marzy mi się Portugalia :) pewnego dnia tam pojadę i z pewnością odwiedzę ten pałac. Jest cudny *.* i to jego piękne otoczenie!
OdpowiedzUsuńCytując klasyka - petarda! :)
OdpowiedzUsuńojej, jak cudnie! Portugalia od dawna mi się marzy, czas wreszcie zrealizować :) dzięki!
OdpowiedzUsuńNo, napiszę Ci, że twój post opisujący to miejsce, robi wrażenie.Zresztą, co tu się dziwić, tam jest niesamowicie.
OdpowiedzUsuńBylam, widziala, doznalam. Faktycznie jest jak mowisz. Niezpomniana wycieczka, w sumie nawet nie planowana, wyszla spontanicznie i serio- cudownie bylo.
OdpowiedzUsuńTen pałac tak kolorowy, ze wygląda trochę jakby był zbudowany z klocków Lego ;))) Extra!
OdpowiedzUsuńPortugalia jest taka piękna! Bardzo podoba mi się ich kultura i przede wszystkim wzornictwo - te wszystkie ceramiki, kubki w pięknych jasnych i ostrych kontrastowych kolorach. Piękna sprawa!
OdpowiedzUsuńmiejscami trochę Disnayland, ale o wiele wiele bardziej urokliwy
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ta rzeźba satyra pod balkonem :)
cudowne zdjęcia, oddają klimat magicznego miejsca :) uwielbiam takie barwne, urokliwe zakątki!
OdpowiedzUsuńBardzo magiczne i kolorowe miejsce. Nigdy nie byłam, ale ten post wystarczająco mnie zachęcił. Zawsze sobie myślę, że ludzie, którzy używają tyle kolorów w życiu codziennym muszą mieć ciekawe "wnętrze" ;-)
OdpowiedzUsuńPałac Pena urzekł swoją innością i kolorami. Wiem, że są różne zdania o nim, mnie się on jednak bardzo podobał, jak go zwiedzałam. Nie byłam w ogrodach, a szkoda, by było co podziwiać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWow! Mam nadzieję, że w przyszłym roku tam dotrę. To wygląda jak spełnienie moich marzeń!
OdpowiedzUsuńFaktycznie bajeczne miejsca!! A ten różowy rower-boski!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cię wakacyjnie
Bajkowe klimaty, tak niezwykłe, że aż wydają się nierealne. Kolejny raz otworzyłaś mi oczy na miejsca dla mnie dotąd nieznane, dziękuję ;))
OdpowiedzUsuńAle tam cudnie ! Mieliśmy Portugalię jako plan awaryjny, gdyby nie poszły nam rezerwacje na Korsyce :P ale wszystko się udało, więc Portugalia jeszcze nie w tym roku
OdpowiedzUsuńJako amator zamkowych wypraw już polubiłem pokazane obiekty. Ładne zdjęcia a miejsce fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce, jak zobaczyłam jak tam ładnie, to od razu zachciało mi się tam pojechać, szkoda tylko, że to tak daleko od Polski. Teraz mam Sintrę i Porto na liście miejsc do odwiedzenia w Portugalii.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia ♥ Liczę,że niedługo się tam wybiorę :-)
OdpowiedzUsuńPięknie :) fantastyczne zdjęcia
OdpowiedzUsuńa fartuch z rybami - marzenie :*
kisses
Przypadły i to bardzo - aż zadziwiające! Nie sądziłam, że Portugalia może być tak ciekawa i urokliwa...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Z Sintrą mam tak, że nie wiem co o niej myśleć. Zamek nie przedstawia spójnej architektonicznie budowli, jest krzykliwy w swych barwach, ale... i tak chciałabym go zobaczyć na własne oczy :) Od dawna marzę o Portugalii, a Ty dodatkowo mnie utwierdziłaś, że to moje absolutne "must see". Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA dla mnie Portugalia jest wciaz nieosiagalna :( , dlatego tez chlone i chlone wszystkie informacje z nia zwiazane.Chociaz w ten sposob naciesze oczy ;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Przepiękny jest widok na Palacio da Pena z pobliskiego szczytu Cruz Alto :)
OdpowiedzUsuńja chyba właśnie swój odnalazłam! :)
OdpowiedzUsuńTen pałac jest tak niesamowity! Mogłam czas wolny podczas wycieczki zorganizowanej przeznaczyć na jego zwiedzanie zamiast na jedzenie, chociaż z drugiej strony pewnie te 2,5 godziny by nie wystarczyło... No nic, trzeba wrócić do Portugalii jeszcze kiedyś! Za to Quinta da Regaleira widziałam i bardzo mi się podobało. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńCudne miejsca i cudne widoki. Zazdroszczę oglądania tego na żywo:-)
OdpowiedzUsuńByliśmy w Sintrze w maju tego roku. Bardzo nam się podobało :)
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie, po prostu pięknie...
OdpowiedzUsuńTam jeszcze nie dotarliśmy. Twoje zdjęcia mają w sobie magię...
Pozdrawiam serdecznie.
Jakie piękne miasto! Do tej pory nie miałam powodu by wybrać się do Portugalii a teraz wszystko się zmieniło.
OdpowiedzUsuńTrochę za dużo fotosów... Rozpraszają.
OdpowiedzUsuńZakochałam się, uwielbiam takie budowle i bardzo dobra ilość zdjęć. Chcę więcej!
OdpowiedzUsuńZupełnie inna architektura, dużo kolorów... no i wysokie temperatury. Tam nie można mieć depresji. Wycieczka nie jest droga, skoro w 14 euro zmieści się kilka rzeczy. A ostatnie zdjęcie... chciałoby się zjeść :)
OdpowiedzUsuń