Jak połączyć urok małej, malowniczej miejscowości z renomą ekskluzywnego kurortu, w którym bawią gwiazdy z całego świata? Gdzie idąc po bagietkę można natknąć się na Madonnę, Rihannę czy Lane Del Rey? W jakiej wiosce wzdłuż ulicy ciągną się obłędnie drogie butiki, a na wodzie cumują jachty o rozmiarach statków pasażerskich? Odpowiedź jest tylko jedna - Portofino
Do Portofino (z łac. Port Delfinów) wybraliśmy się tam w jeden z sierpniowych dni, mając to szczęście, że akurat tego roku we Włoszech temperatury "nie dopisały", zastępując przeciętne 40 stopniowe upały ożywczym ponad 20 stopniowym "chłodem". Tego rodzaju dramatyczne anomalia pogodowe skutecznie przetrzebiły liczbę turystów, co uczyniło nas wyjazd miłym, zamiast ledwie znośnym.
Podwoiliśmy naszą pulę pomyślności, kiedy udało nam się zawodnymi włoskimi kolejami pokonać dystans z Genui do St. Margherita. Tam od Portofino dzieliło nas już zaledwie kilka km, czyli około 20 minut jazdy wypchanym po brzegi autobusem, w którym granice bliskości zdawały się nienaturalnie kurczyć. W takich chwilach krajobraz za oknem okazywał się mieć prawdziwie terapeutyczne właściwości.
Ta krótka przejażdżka to był ostatni moment, zanim pochowaliśmy nasze złudzenia. Zaraz po opuszczeniu klaustrofobicznego wnętrza pojazdu uświadomiliśmy sobie, że nie jest to wioska do widoku jakich przywykliśmy w ciągu dotychczasowego życia. Tu wjazdu do centrum strzegła policja, a przez niewielki deptak, otoczony
ekskluzywnymi butikami przetaczały się hordy turystów spragnionych namiastki luksusowego życia. W tłumie ciężko było zweryfikować czy to
zwyczajni "Kowalscy", którzy przyszli tu dla chwilowego poczucia, że w wyjątkowym miejscu i oni staną się
nieprzeciętni, czy może to my nie rozpoznawaliśmy twarzy opatrzonych w
tabloidach.
Restauracje zdawały się nie narzekać na brak klientów, choć emanowały
niedostępnością, z typu tych które przyzwyczailiśmy się podziwiać wyłącznie z zewnątrz. Nie uśmiechało nam się tutaj żywić,
wiedząc, że za cenę tutejszego obiadu, gdzie indziej przeżyjemy kilka
dni. Dylematy Polaka i jego złotówek wydawały się przybierać na sile, ale
jednocześnie zyskiwały super moc, skoro mimo swojej wątpliwej wartości doprowadziły nas, aż
tutaj.
Podobno Portofino ma około 500 mieszkańców - wyjątkowych szczęściarzy i wybrańców losu, do których nie sposób dołączyć, o ile nie jest się zacną i obrzydliwie bogatą personą. Wiele wskazywało na to, że to prawda. Tu nie robi się zakupów w "Biedronce. Jak żyć w takiej sytuacji, nie wiem.
Brak ohydnie żółtego marketu, który w życiu każdego Polaka zastąpił jedną z potrzeb w hierarchii Maslowa uświadomił mi, że jesteśmy u celu. Przed nami rozpościerała się arkadia bogatych, utrapienie biednych i przystań wszystkich, których marzenia okazały się silniejsze od pieniędzy. Kawa tutaj to dodatkowe punkty w rankingu "zajebistości", obiad - przejaw prestiżu. Nam udało się obejść bez obnoszenia się z ubóstwem. Zaabsorbowani pejzażem ulubionego celu podróży arystokracji, zapomnieliśmy o potrzebach tego świata. Stąpaliśmy po tej samej ziemi, co ludzie z telewizora - niedostępni i lepsi, prawie bóstwa.
Skierowaliśmy się do małego skromnego kościółka San Giorgio, który dominuje nad portem i jednocześnie stanowi jeden z piękniejszych punktów widokowych. Jego chłód i prostota jakoś dziwnie uzupełniały się z gorącą atmosferą rozbuchanego Portofino. Zanurzyliśmy się w jego minimalistycznym wnętrzu zniechęcającym turystów do pozostania dłużej. Na tyłach mieści się malutki ascetyczny cmentarz. Białe grobowe płyty czynią go pogodnym wbrew ponuremu przeznaczeniu. Wielu cudzoziemców zakończyło tu swoja ziemską wędrówkę. My naszą postanowiliśmy kontynuować opisanym szlakiem spacerowym wiodącym do pobliskiej twierdzy genueńskiej, a w efekcie kończącym się przy latarni morskiej.
Wąskie uliczki pośród imponujących posiadłości i reprezentacyjnych ogrodów okazywały się przyjemnie puste. Prawdziwe tłumy zgromadziły się na głównym placu, tutaj nareszcie można było odetchnąć, nie tylko od obecności ludzi, ale i od słońca. Gdzieniegdzie ścieżki rozwidlały się przechodząc w tajemnicze rozdroża lub prowadziły stromo w dół do ukrytej plaży - mało reprezentacyjnej i raczej niewartej wspinaczki powrotnej, ale o tym przekonaliśmy się dopiero po fakcie.
Koniec porośniętego osobliwymi drzewami szlaku okazał się moim ulubionym punktem na mapie Portofino. Docierały tu tylko jednostki, choć odległość od centrum była niewielka. Tu przy latarni, pełniącej też rolę kafejki strome wybrzeże ofiarowywało wyjątkowy krajobraz. Góry, nieprzeciętnie turkusowa woda i sunące w oddali motorówki prowokowały do dłuższego przystanku.
Powrót do centrum urozmaiciliśmy o inną trasę. Mijaliśmy posiadłości wyglądające jak prywatne zamki, zaglądaliśmy przez żelazne bramy i kamienne mury. Wędrówkę zwieńczyło zejście, z którego rozpościerał się widok na zacumowane w porcie łodzie na tle wielobarwnych kamieniczek, których to zdjęcie ozdabia niejeden folder biur podróży. Doznanie oczywistego piękna osiąga się tu naturalnie łatwo. Można szybko przywyknąć.
Portofino to idealne miejsce na 1 dniowy wypad.
Podobno na głębszą eksplorację w zupełności wystarczą dwa, ale biorąc
pod uwagę horrendalne ceny noclegów, jak i samego życia dla większości
jeden to, aż zanadto. Spragnieni realnych luksusów znajdą tu jeden z najdroższych hoteli we Włoszech. Na szczęście okazuje się, że jest tu co robić nawet, kiedy nie dysponuje się jachtem z własną świtą.
Po powrocie natrafiłam na informację, że chwilę po nas bawiła tam Beyonce.
I pomyśleć że ten sam krajobraz, który co dzień chłoną tysiące turystów,
podziwia również cała plejada światowych
elit. Cieszę się, że jeszcze nie wszystko można kupić i że niebo nad
nami oraz ziemia pod stopami nie znają podziałów stworzonych przez
człowieka. Dlatego bogaci i biedni tego
świata łączmy się w Portofino.
Niezwykle tam malowniczo. Te krajobrazy zdecydowanie robią na mnie dobre i przyjemne wrażenie. Żałuję, że mnie tam jeszcze nie było, ale pewnie to się zmieni. Fajnie, że tak "chłonęliście" Portofino :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się tam wybrał. Świetna fotorelacja.
OdpowiedzUsuńKolejne miejsce, które chcę odwiedzić <3
OdpowiedzUsuńBajecznie tam jest :)
zdjęcia jak z obrazka, od dawna marzę przynajmniej o weekendzie spędzonym poza domem, bez telefonów, bez pośpiechu, bez problemów
OdpowiedzUsuńPięknie pokazałaś na zdjęciach urocze Portofino, a i ja tam byłam i podziwiałam :)
OdpowiedzUsuńNooo, tu się można poczuć...jak w bajce! ;)))))))
OdpowiedzUsuńJa byłam pod koniec września i nie było tłumów :) Bardzo fajnie się wtedy spacerowało po Portofino :) Rozumiem, że również obiad w tym przedrogim mieście sobie odpuściłaś?;)
OdpowiedzUsuńPortofino jest prześliczne, przyznam się, że my skusiliśmy się na pizzę z colą i był to chyba najdroższy "obiad" jaki spożyliśmy, oczywiście nie warty swojej ceny. Udało nam się spotkać Catherine Zetę Jones i Michaela Douglasa, co udało się uwiecznić:)
OdpowiedzUsuńDzięki Twoim zdjęciom nabrałam ochoty na odwiedziny kolejnego pięknego miejsca. Jak nic rozpoczynam klonowanie siebie samej, bo najchętniej znalazłabym się w kilku(nastu) miejscach na raz. :)
OdpowiedzUsuńCudna Italia!
OdpowiedzUsuńZ okazji Wielkanocy życzę Wesołych Świąt pełnych radosnego nastroju i wewnętrznego spokoju!
Zdrowych, pogodnych, ciepłych,
OdpowiedzUsuńŚwiąt Zmartwychwstania Pańskiego,
wypełnionych radosną nadzieją budzącej się do życia wiosny
i wiarą w sens życia.
Pogody w sercu i radości,
a także kolorowych spotkań z budzącą się do życia przyrodą
oraz serdecznych chwil w gronie rodziny i wśród przyjaciół.
wspaniałe miejsce :*
OdpowiedzUsuńAch... rozmarzyłam się, jak pięknie...
OdpowiedzUsuńCudownych, pełnych radości i słonka Świąt wielkanocnych!
uściski świąteczne
Na Twoich zdjęciach to prawdziewy raj. Na szczęście we Włoszech nie brakuje przepięknych miejsc gdzie warto zatrzymać się na dłużej ;))
OdpowiedzUsuńWidoczki wrecz widokowkowe :)
OdpowiedzUsuńWspanialych świąt!
Piękne, piękne, piękne miejsce! Wyposzczona pustynią na Lanzarote łaknę takiej cudnej zieleni, jak na Twoich zdjęciach!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i cudowny klimat Włoch!!! :) Wesołych Świąt Wielkanocnych!
OdpowiedzUsuńA ja sie przyznam bez bicia, ze miejsce mi sie bardzo spodobało,
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńKolory oszałamiające
OdpowiedzUsuńPrzeglądam Twój blog i nie mogę się napatrzeć, piękne zakątki na świecie udało ci się zwiedzić. Zazdroszczę :-) Ja na razie zrealizowałam swoje marzenie - wycieczkę do Paryża, a w wakacje planuję wypad do Grecji, którą też od dawna chciałam zwiedzić :-) Zostaję na dłużej u Ciebie i czekam na kolejne wpisy :-)
OdpowiedzUsuńnawet sobie nie wyobrażasz jak przez Ciebie i przez te zdjęcia zatęskniłam za wakacjami! :) piękne kadry.
OdpowiedzUsuńhttp://izaurbaniakphotography.blogspot.com/
Miejsce wygląda bajecznie. Wprost nie można oderwać oczu od tych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńpięknie tam! marzy mi się objazdówka po Italii bo takie miejsca to tylko we Włoszech... aaaa piękne zdjęcia, takie kolory, cudownie! pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńbez zakupów w biedronce, ewentualnie lidlu (bo biedry niestety też tu nie mam xd) nie ma życia!
OdpowiedzUsuńja kiedyś trafiłam do włoskiej wioski, w której mieszkało 130 osób, ale nie odnalazłam się tam :D nie było tak spektakularnie, jak w Portofino.
ściskam słonecznie!
Jak tam jest pięknie, super ujęcia. Aż się chce wakacji :)
OdpowiedzUsuńahh jakie piękne miejsce ;)
OdpowiedzUsuńWidoki są wspaniałe, z chęcią udałabym się kiedyś w takie egzotyczne miejsce!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Z chęcią obserwuję, bo blog jest na bardzo wysokim poziomie :)
http://modajestnaszapasja.blogspot.com/2015/04/click-here.html
Będzie mi miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad u mnie! :*
Prawie bylam, liczy sie?
OdpowiedzUsuńPiekna relacja, koi moje oczy :))
Ale tam ślicznie *___*
OdpowiedzUsuńW Portofino zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia, to miejsce jest niezwykle :) z wielką chęcią tam jeszcze wrócę :)
OdpowiedzUsuńPortofino piękne miejsce. Podobnie jak i całe Włochy ma swój klimat, wyjątkowych ludzi oraz wspaniałą kuchnię. Szczególnie warto odwiedzić bajeczną Sardynię. Wyspa potrafi zaskoczyć, to nie tylko piękne morze i piaszczyste plaże, ale i bogata architektura.
OdpowiedzUsuń