Pasta z pieczonych warzyw to coś, co całkowicie zawładnęło moją kuchnią. Jej uniwersalny charakter i uzależniający smak sprawiają, że wraz z jej pojawieniem się w lodówce znikają problemy z pomysłem na obiad, kolację czy śniadanie. To idealny pomysł dla cierpiących na notoryczny niedoczas.
Jej zaletą poza tym, że pieści kubki smakowe i jest źródłem tylu witamin, że mogłaby robić za naturalne suplementy jest to, że pasuje dosłownie do wszystkiego. Wystarczy dodać ją do ryżu, soczewicy, kaszy, makaronu czy chleba, a nagle nudny posiłek zamienia się w pasjonującą wycieczkę dla podniebienia. Można ją przyrządzać na wiele sposobów, ja dzisiaj dzielę się moim ulubionym, który sprawia, że nie mogę doczekać się posiłku.
Składniki:
1 czerwona papryka,
2 cebule,
6 ząbków czosnku,
1 por,
1 cukinia,
garść pestek słonecznika,
garść szczypiorku,
10 oliwek zielonych,
5 pomidorów suszonych,
oliwa,
2 łyżki oleju lnianego,
czubata łyżka siemienia lnianego zmielonego,
2 łyżki soku z cytryny,
sól morska,
kminek,
kolendra,
papryka słodka,
imbir,
oregano świeże,
kilka listków świeżej mięty,
pieprz.
Warzywa posypane solą morską i ziołami, oraz polane oliwą
pieczemy w piekarniku w 160 stopniach około 1h. Po upieczeniu wrzucamy do
miski, dodajemy 2 posiekane ząbki świeżego czosnku, podprażony słonecznik,
oliwki, pokrojone pomidory suszone, szczypiorek oraz resztę przypraw.
Obficie skrapiamy oliwą, olejem lnianym
i sokiem z cytryny. Miksujemy na gładką masę. Serwujemy z makaronem, ryżem,
soczewicą, kaszą lub chlebem.
składniki mówią wszystko, mogę już sobie wyobrazić ten smak, mamoooo... brak piekarnika </3
OdpowiedzUsuńJak wynajmowałam mieszkanie to piekarnik był priorytetem. Mam za to malutką lodówkę, więc trzeba będzie się przeprowadzić:)
UsuńMuszę wypróbować. Robię podobną, według przepisu Piotrka Ogińskiego. Pycha :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością zrobię sobie taką pastę. Chętnie korzystam z nowych pomysłów na wegetariańskie i wegańskie posiłki :) Powiedz mi jeszcze co robisz z 4 ząbkami czosnku, pieczesz w piekarniku? Bo w przepisie masz 2 na surowo dodawane do pasty, a w składnikach 6 się pojawiło :)
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie. 2 ścieram, a resztę piekę. Doceniam wnikliwość i życzę smacznego:) Pozdrawiam serdecznie.
Usuńmmmmmm dobrze ze jestem pojedzona o inaczej zjadlabym monitor :D
OdpowiedzUsuńO dziękuję, tej wersji paprykowej możliwości nie znałam :)
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisuję, bo przepysznie wygląda... lubię takie jedzonko:)
OdpowiedzUsuńwiosenne uściski
Zapisuję do realizacji po zakupie piekarnika... ;)
OdpowiedzUsuńMniam! Wygląda super :)
OdpowiedzUsuńCudo! Już same grillowane warzywa są tak wspaniałe, że można je jeść pasjami! :))
OdpowiedzUsuńTakie pasty bardzo lubię, a jak juz robione w domku to tym bardziej! Twoja wygląda niesamowicie i widać, że nie trudna do zrobienia :))))
OdpowiedzUsuńo rany.....zrobię na pewno!..:)
OdpowiedzUsuńAle fajny pomysł, muszę skorzystać z przepisu. Wygląda naprawdę smakowicie:)
OdpowiedzUsuńHej hej, pozwoliłam sobie nominować Twojego cudownego bloga do Liebster Blog Award :) Mam nadzieję, że odp na nominację :) Serdeczne pozdrowienia! Szczegóły u mnie http://fitendjami.blogspot.se/
OdpowiedzUsuńwpraszam się na kanapkę:)
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! Muszę to sobie przyrządzić :)
OdpowiedzUsuńRobię coś bardzo podobnego i potwierdzam - to jest pyszne!
OdpowiedzUsuńwow, myślałam, że to będzie miało z 5 składników, a ma milion :D w każdym razie wygląda bardzo zachęcająco!
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie, muszę spróbować :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ajwar, pastę z papryki i bakłażana :)
OdpowiedzUsuń