Wersalu sztuka nie znać, przynajmniej z nazwy. Będąc w
Paryżu zuchwałością byłoby go nie odwiedzić, pomimo tego, że nie
znajduje się on w samej stolicy, ale w jej okolicy.
Od 1668r , kiedy Ludwik XIV wpadł na pomysł, aby wybudować tam skromny zameczek, królewska rezydencja ewoluowała tak bardzo, ze stała się jednym z symbolów Francji i rozsławiła kraj stając się wzorem do naśladowania dla innych możnowładców. Biorąc pod uwagę liczbę chętnych do odwiedzin to również w tym samym czasie zaczęła się tam tworzyć kolejka do wejścia. To powinno unaocznić Wam, co mam na myśli używając słowa "tłumy".
Co prawda my za radą doświadczonego paryskiego przewodnika wyruszyliśmy tam bardzo wcześnie rano, ale to pomogło tylko po części. Ulgę odczuliśmy dopiero w pałacowych ogrodach, do których wypchnął nas tratujący wszystko i wszystkich tabun ludzi, zniechęcając skutecznie do dalszego zwiedzania.
Właściwie nie powinnam się dziwić. Wersal okazał się takim dziełem sztuki rzeźbiarskiej, architektonicznej i ogrodniczej, że po dziś dzień ciężko o bardziej reprezentacyjną budowlę, choć konkurencja nie śpi. Turystów nie ubywa, niczym wiernych na pielgrzymkę do Lichenia, ponieważ każdy chce być naocznym świadkiem tej okazałej królewskiej siedziby, która okryła Francję nieśmiertelną chwałą i sławą. Większy splendor spłynął na ten kraj dopiero po moim przyjeździe, a już na pewno po wyjeździe.
Wersal to jednak nie tylko złote bramy i królewskie dostojeństwo. To także palmy rodem z Miami, długie zielone aleje, woda i przestrzeń nie do ogarnięcia wzrokiem. Coś, jak mój przydomowy ogródek, tylko zupełnie inaczej i milion razy lepiej.
W czasie naszego pobytu w królewskich komnatach, zostaliśmy zaskoczeni czymś, co eufemistycznie mówiąc miało być wystawą sztuki, ale ciężko stwierdzić. W każdym razie ktoś zbyt pochopnie postanowił, że postacie bodajże z Mangi w wersji king size na tle starych, zabytkowych wnętrz i malarskich arcydzieł będą prezentowały się wyśmienicie i dostarczą niezapomnianych wrażeń estetycznych.
Przyznaję więc, że pomysł był wybitnie udany, jeżeli zamiarem było zderzenie świata prawdziwej sztuki z pseudosztuką obecnych czasów i ukazanie beznadziejności tej drugiej. Na własne oczy mogłam podziwiać regres artystyczny współczesnych twórców i wydaje mi się, że nie ma co ubierać tego w piękne słowa. Kiedyś artyści byli wybitni. To, co stworzyli trwa do dziś i nie wymaga tłumaczenia, ponieważ przekaz jest jasny i jednoznaczny. W XXI w. światowej klasy artystą można stać się stawiając czerwoną kropkę na białym tle i wciskając odbiorcy kit, że jest zbyt płytki i ograniczony, aby zrozumieć głębię przesłania.
Jak dla mnie te zdjęcia mówią same za siebie. Co jest sztuką każdy widzi i oceni wedle własnego uznania. Prawdziwe dzieło broni się samo i co najważniejsze nie ma wątpliwości, na co się patrzy. A więc Panie i Panowie. Na zdjęciach poniżej sztuka dawna kontra sztuka dzisiejsza. Czy ktoś dostrzega delikatną rozbieżność stylów? Ogłaszam konkurs pt. znajdź 10 różnic i omów pokrótce, co autor miał na myśli. Do wygrania satysfakcja ze zrozumienia współczesnej formy artystycznego wyrazu.
Można to podsumować w jednym zdaniu: taki mamy klimat. Jakie czasy tacy artyści. Ale wiele wskazuje na to, że po nas pozostanie wyłącznie stos śmieci. Jednak to wszystko nieważne, ponieważ udało mi się upchnąć odrobinę tego blichtru na zdjęciach. Specjalnie w tym celu wystylizowałam się na giermka, licząc że uda mi się niezauważenie przedrzeć przez pałacowe komnaty. A przynajmniej taka jest wersja oficjalna dla tych, którzy oglądając zdjęcia pytają, dlaczego tak wyglądam.
Tym, którzy zdecydują się zwiedzić Wersal proponuję zarezerwować sobie cały dzień. To wyprawa na wiele godzin, ponieważ poruszanie się po obiekcie odbywa się w bardzo relaksującym tempie, wręcz można się w trakcie zdrzemnąć, obudzić po godzinie, a i tak zastanie się swoją grupę zwiedzającą w porywach następną komnatę. W ogrodach można już za to rozwinąć skrzydła, ale nawet gdyby było trudno, to przyznajcie, czy nie jest warto się przemęczyć?
Piękne miejsce, ale jestem pewna że na 100% dzikie tłumy skutecznie zepsuły by mi zwiedzanie Wersalu.... Ogrody robią wrażenie, na prawdę! Lubię takie miejsca, mam nadzieję, że chociaż tam mniej ludzi było... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne zdanie o ogrodach i tłumach w pałacu :-) I w naszym poście wrzuciliśmy nawet podobne zdjęcia - sala lustrzana ponad głowami tłumów :-D Taaa... no co zrobić, wszyscy chcą zobaczyć ;) A zahaczyliście może o ogrody Marii Teresy? Tam nam się najbardziej podobało. Fontanny i labirynt klombów są zdecydowanie boskie, ale ogrody angielskie bardziej do nas przemawiaja. Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńOstatnio kolezanka z pracy wybierala sie do Wersalu i pytala o porady.
OdpowiedzUsuńWrocila dosc zadowolona.
Najlepszy okres na zwiedzanie to mimo wszystko sierpien. Miasto pustoszej, bo mieszkancy wybywaja i zostaja tylko tlumy.
Przede wszystkim nocleg na miejscu (znalazla pokoj na airbnb).
Poszli na zwiedzanie dokladnie w momencie otwarcia. Tlumy zwalaja sie tak po godzinie, wiec ta zupielnie pierwsza godzina jest bezcenna.
No i inna sprawa. Do zwiedzania indywidualnego nie stac w kolejce do kasy, tylko bokiem przemkna jakby w kierunku WC. Tam w sali obok kas sa automaty i te same bilety mozna kupic bez kolejki o ile placi sie karta… (Ja tak zrobilam ostatnio bedac tam kilka miesiecy temu i mimo poznej dosc juz pory porannej, oszczedzilismy w ten sposob dobra godzine stania po bilety do kasy z "zywym czlowiekiem")
I inna sprawa: najlepiej kupic pass na dwa dni i zostac tez na druga noc w samym Wersalu. Mozna wtedy pojsc do ogrodow pod wieczor kiedy inny musza juz pedzic do metra regionalnego lub autokaru.
A jesli jeszcze traficie na letnie weekendowe wieczory, to wysuplajcie na bilet, bo spektakle konczace sie pokazem sztucznych ogni sa cudowne :)
Pozdrawiam
Nika
Ale ładnie ! Racja, być tam i nie odwiedzić tego Pałacu to tak jakby być w Warszawie i nie zobaczyć Pałacu Kultury. Ogrody i wnętrza robią wrażenie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zniecheca mnie.... dziedziniec!!!
OdpowiedzUsuńJ.
ale ogrody!
OdpowiedzUsuńmoże w końcu kiedyś wybiorę się do Francji:)
bardzo dosadnie ujelas to porownanie sztuk, bez zbednych slow, wystarczy popatrzec,,,zgadzam sie z Toba calkowicie, mimo roznicy wieku, jestes duuuuuzo mlodsza, gratuluje za bardzo ciekawy post, znam Wersal i koniecznie trzeba go zobaczyc przynajmniej raz w zyciu...
OdpowiedzUsuńPiękne ogrody! Superaśne zdjęcie 'skaczane' :-)
OdpowiedzUsuńTo co nam w sztuce nie odpowiada, innym jak najbardziej, więc tutaj nie stawiałabym takich tez o pseudosztue, czy tandecie, kultura z innych rejonów świata tworzy inną świadomość, co za tym idzie inne potrzeby intelektualne. Wersal się nieźle trzyma :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Niestety nie zdążyłam odwiedzić ogrodów, ale jest do czego wracać, bo wygląda naprawdę pięknie! :)
OdpowiedzUsuńA pomysł z wystawą "sztuki nowoczesnej" czy Mangi w Wersalu... to chyba szczyt głupoty!!!
Zeżarło mój komentarz, nie wiem czemu :) Pisałam, że byłam kilka razy w Paryżu, ale do Wersalu nie dotarłam. Ze wstydem przyznaję, że mnie zupełnie nie pociąga... wolę angielskie ogrody od francuskich, a martwe pałacowe wnętrza nie są moją bajką. To zdjęcie "znajdz 10 różnic" rozwaliło mnie kompletnie. ha. hahahhaah :)
OdpowiedzUsuńWersal jest jednym z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam. Podobał mi się zarówno pałac jak i ogrody.
OdpowiedzUsuńMoże ja się nie znam, ale co to za badziewie w Wersalu umieścili, kto wpadł na tak durny pomysł.
Może nowoczesność chcą wprowadzić na salony, trudno powiedzieć :)
Pozdrawiam :)
Puenta do Francji- "Większy splendor spłynął na ten kraj dopiero po moim przyjeździe, a już na pewno po wyjeździe." :D
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia i te złote bramy, piękne ogrody :) Przyznam się nie byłem tam jeszcze, ale widzę, że na prawdę warto.
OdpowiedzUsuńO rany nawet nie wiedzial ze Wersal taki ogromny ze trzeba na niego caly dzien zarezerwowac, ba nawet dwa jak pisze kolezanka w komentarzach powyzej! Piekne miejsce, ale z tymi kolorowymi to faktycznie ktos przesadzil. Koszmarek!
OdpowiedzUsuńMiejsce cudowne, ale tłumy... No nie, to nie dla mnie. Ogrody jak najbardziej - takie przypałacowe są niesamowite i niepowtarzalne. Może kiedyś i tam dotrę, chociaż nie zapowiada się to na najbliższe dziesięciolecie :D :D
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie ja ty w kwestii sztuki. Widząc zestawienie sztuki dawnej z tą najnowszą, byłam po prostu zniesmaczona. Kto w ogóle zezwolił na wystawę takiej sztuki w takim miejscu? Jak dla mnie niedopuszczalne.
OdpowiedzUsuńWersal zawsze chciałam zobaczyć. Tylko, że te tłumy rujnują cały urok tego miejsca...
Wersal na pewno robi wrażenie, zwłaszcza na żywo! A co do dzisiejszej sztuki, obawiam się, że masz sporo racji :/
OdpowiedzUsuńWersal schodzi na psy... a przynajmniej jego dyrekcja. Dla sztuki nowoczesnej są muzea od tego, może być nawet i sala konferencyjna w biurowym La Defense, już bardziej pasuje, przynajmniej urzędnikom umili życie kolorami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńRok temu spacerowałam po ogrodach Wersalu, a skwar był tak ogromny, że aż spuchłam! Moja rodzina nie chciała wchodzić do środka, żal im było na to pieniędzy, a ja już byłam tak zdechła od upału, że łatwo to przełknęłam. Nigdy więcej na zwiedzanie czyli chodzenie w lipcu.
OdpowiedzUsuńCudowne fotki. Wersal i ogrody zdeptałam, ale nie całe, bo 4 godziny to zdecydowanie za mało czasu. Może kiedyś tam wrócę... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŁadnie tam. Ale ta Manga... Lubię Mangę i Anime ale... No nie w takim zestawieniu. Bez przesady. Powinni jeszcze dopisać "Znajdź niepasujące elementy".
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce. Nie byłam, a dzięki Tobie sobie go pozwiedzałam. Troszkę tłumy mnie przerażają...
OdpowiedzUsuńZdjecie nr 19-nie moge przestac sie smiac :-).Ja bylam tylko w ogrodach wersalskich.Tylko ta zlota brama...taki kiczowaty odcien zlotego.
OdpowiedzUsuń