Kochani na Waszą specjalną prośbę wrzucam przepis na ciastka uniwersalne, które można modyfikować wg własnych upodobań, które są bardzo sycące, zdrowe i proste do wykonania. Do tego przepisu dochodziłam metodą prób i błędów, ponieważ żaden przepis nie był dla mnie satysfakcjonujący i w końcowym efekcie zawsze coś zgrzytało. Po tym wszystkim postanowiłam zrobić ciastka ze składników, które ja uznałam za najlepsze, wykorzystując dotychczasowe kulinarne doświadczenia oraz bazę z kilku receptur jednocześnie. Okroiłam przepis na ile to tylko możliwe i okazało się po raz kolejny, że najprostsze przepisy są najlepsze.
Składniki:
płatki owsiane ok. 2 szklanek.
siemię lniane garść
miód ok. 1 szklanka
kakao gorzkie ok. 3 łyżki
orzechy włoskie, laskowe, wg uznania
cynamon
jabłka 1-2 zależnie od wielkości
inne dodatki opcjonalnie: otręby żytnie, żurawina, rodzynki, wiórki kokosowe itd.
oliwa ( kilka kropel)
Wykonanie
Jabłka obieramy, kroimy na kawałki i podduszamy w rondlu z odrobiną wody aż się rozpadną na masę. Na głębokiej patelni rozgrzewamy odrobinę oliwy, chyba że patelnia tego nie wymaga to może być sucha. Wysypujemy płatki owsiane i przypiekamy. Do płatków dodajemy miód ( ja używam takiego w postaci stałej, wyskrobuję łyżką) i mieszamy na małym gazie, aż składniki się zwiążą. Następnie dorzucamy masę z jabłek i pozostałe produkty: siemię lniane, pokruszone orzechy, kakao, cynamon itd. Wszystko mieszamy i jeszcze chwilę podpiekamy. Masa ma być lepka i zbita tak, aby łatwo dało się z niej formować ciastka. Jeżeli tak nie jest trzeba trochę poeksperymentować z ilością poszczególnych składników. Często wystarczy po prostu dodać miodu.
Nastawiamy piekarnik na 180 stopni. W tym czasie blachę wykładamy papierem, smarujemy olejem i dużą łyżką nakładamy przygotowaną masę formując z niej okrągłe, sporej wielkości ciastka. Wkładamy do piekarnika na około 10 minut. Po wyciągnięciu pozostawiamy do ostygnięcia. Gorące ciastka mogą się jeszcze rozpadać, ale po ostygnięciu są już twarde i zbite.
Nie zniechęcajcie się jeśli coś nie wyjdzie za pierwszym razem. Podane przeze mnie ilości składników nie do końca są miarodajne, gdyż ja składników nie odmierzam, a sypię prosto z torebek wg własnego uznania. To są ilości podane na potrzeby tego posta, ale sami najlepiej dobierzecie proporcje. Cała filozofia to dodać odpowiednią ilość miodu.
Nie ma natomiast problemu, aby zmieniać czy opuszczać niektóre składniki. Często robię bez jabłek czy kakao, a dodaję to co aktualnie mam w domu. Wszystko zależy od tego czym na daną chwilę dysponuję, więc nie trzymam się twardo reguł. Raz dodaję orzechy, raz żurawinę, innym wiórki kokosowe itd. Najlepiej dopasować składniki do własnego gustu kulinarnego.
Ciastka są zdatne do konsumpcji przez wiele dni i mogą leżeć dłużej bez obaw. Są bardzo pożywne, więc idealnie nadają się w podróż, czy do pracy. Jeśli tylko lubicie takie smaki to zachęcam do wypróbowania. U mnie to już standard przed każdym wyjazdem.
Życzę smacznego.
Wasza nie perfekcyjna Pani Domu;)
Spróbuję zrobić :P dziękuję
OdpowiedzUsuńrobiłam kiedyś bardzo podobne ciasteczka, pyszne są! :)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie ciasteczka jeszcze ze słonecznikiem
OdpowiedzUsuńJa też się chętnie skuszę na takie ciastka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pyszna sprawa! Robiłam kiedyś podobne ale bez kakao, za to z dodatkiem różnych innych nasion i orzeszków. Czasem też dodawałam banana. Mniam!
OdpowiedzUsuńJa też chodze i próbuję, szukając zdrowych ciastek idealnych. Może w końcu będą to te? ;)
OdpowiedzUsuńSkusiłaś mnie :) Post z przepisem tym samym ląduje w zakładkach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, a innym skuszonym życzę smacznego! :)
Wszystkie składniki na stałe goszczą w moim menu, więc w końcu spróbuję (pokłóciłam się ostatnio z piekarnikiem) ;) Ciekawa jestem jak je potem przechowujesz, w papierowej torebce, czy masz inny, lepszy patent, żeby nie wysychały? :)
OdpowiedzUsuńOwijam w papier, albo folię , ale pewnie można też wrzucić do metalowej puszki czy jakkolwiek.
UsuńOk, dziękuję :) Właśnie wsadziłam do piekarnika, obym nie puściła chałupy z dymem ;)
UsuńPrzydałyby mi się teraz takie bo nie mam w domu nic do kawy :(. Narobiłaś mi smaka teraz. Ja bym tylko wprowadziła małą modyfikację i dorzuciła pestki słonecznika. Fajnej soboty.
OdpowiedzUsuńOwsiane ciasteczka to jedne z moich ulubionych. Ja robię trochę w inny sposób, nie piekę ich ale gotuję.
OdpowiedzUsuńChętnie przetestuję Twój przepis :)
Wyglądają nieźle i na pewno są zdrowe i pyszne!
OdpowiedzUsuńDla mnie , jak znalazł na górskie wędrówki- pożywne, sycące i zdrowe dla alergika. Spróbuję na pewno ! Dziękuje za przepis.
OdpowiedzUsuńwyglądają czadowo! jadłabym :) dawno nie kosztowałam takich smakołyków jak ciastka owsiane
OdpowiedzUsuńŚliczne! Uwielbiam! Cieszę się, że podałaś ten przepis, bo już od jakiegoś czasu miałam ochotę na takie ciasteczka, a dawny przepis gdzieś mi przepadł. :))
OdpowiedzUsuńWyglądają mega apetycznie, aż mam ochotę Ci je ukraść. Też lubię ciasteczka owsiane w podróż zabierać:)
OdpowiedzUsuńU mnie takie ciastka pieką się z dwa razy w tygodniu :-) Ale Twoje wyglądają pyszniej :-)
OdpowiedzUsuńRobiłam je wiele razy, z mąką razową czy inną , z masłem, bez masła i we wszelakich proporcjach. Faktycznie czasem wychodzą lepiej,czasem gorzej, raz mi wyszły wprost idealne... i oczywiście nie zapisałam sobie proporcji składników :P
OdpowiedzUsuńAle wyglądają - genialnie! I ta wstążka :) Już czuję jak smakują :)))))
OdpowiedzUsuńRobię jutro!
OdpowiedzUsuńJeśli nadarzy mi się okazja by pojechać ponownie do Tajlandii to spakuję się w pięć minut! Ani męcząca podróż, ani wszechogarniający upał i odmienne standarty czystości mnie nie odstraszą! Nie tylko kuchnia mnie tam zachwyciła, o czym niebawem napiszę :)) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTe ciastka upiekę sobie dzień przed wypadem w góry. Takie energetyczne łakocie są doskonałe podczas długiej, szczególnie zimowej wędrówki. Dają paliwo dla organizmu na długi czas.
OdpowiedzUsuńDzięki. Pozdrawiam :)
Ja jestem na tak, bo bardzo lubie kazde połączenie "owsiankowe":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wygląda cudnie... spróbuję...
OdpowiedzUsuńPodrzuciłaś mi fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuń