Gdyby nie to moje życie powinno wyglądać inaczej o 180stopni, bo z pewnością nie jestem biernym uczestnikiem życia i potrafię wziąć sprawy w swoje ręce. Tylko wg mnie wszystko dzieje się po coś, nawet kiedy nie rozumiemy przekazu, ani nie akceptujemy tych zdarzeń.
Przeczytałam kiedyś pewną przypowieść o tym, że nie wszystko jest takie jakim się wydaje. Od tej pory zawsze jej wydźwięk kołacze mi się po głowie, w sytuacjach, kiedy pytam o sens. To bardzo celna przypowieść i obrazowo przedstawia to, jak niewielki ułamek całości historii widzimy. Może znacie, ale jeśli nie to warto poznać. Spisałam ją sobie kiedyś z jakiejś książki, tylko zapomniałam z jakiej;)
"Dwaj Aniołowie - wędrowcy zatrzymali się na nocleg w domu bardzo bogatej rodziny.
Rodzina okazała się niezbyt gościnna i nie zdecydowała się na ulokowanie Aniołów w pokoju gościnnym.
Zamiast tego Aniołowie otrzymali miejsce w piwnicy.
Rodzina okazała się niezbyt gościnna i nie zdecydowała się na ulokowanie Aniołów w pokoju gościnnym.
Zamiast tego Aniołowie otrzymali miejsce w piwnicy.
Kiedy przygotowywali sobie posłanie, starszy z nich dostrzegł dziurę w ścianie i załatał ją. Kiedy zobaczył to młodszy Anioł, zapytał dlaczego. Starszy odpowiedział - NIE WSZYSTKO JEST TAKIE JAKIM SIĘ WYDAJE.
Na kolejny nocleg Aniołowie wstąpili do
domku bardzo biednego, ale gościnnego człowieka i jego żony. Małżonkowie
podzielili się z Aniołami skromnym posiłkiem jaki sami mieli i oddali im
własne posłania, żeby zmęczeni wędrowcy mieli się gdzie wyspać.
Rankiem kiedy Aniołowie wstali, zobaczyli swojego gospodarza i jego żonę zapłakanych.
Ich jedyna krowa, której mleko stanowiło jedyne źródło utrzymania rodziny, leżała martwa w obórce.
Młodszy Anioł zapytał starszego: jak to się mogło stać?
Ich jedyna krowa, której mleko stanowiło jedyne źródło utrzymania rodziny, leżała martwa w obórce.
Młodszy Anioł zapytał starszego: jak to się mogło stać?
Pierwszy gospodarz miał wszystko czego
dusza zapragnie, a Ty mu pomogłeś.
Druga rodzina, chociaż sama miała
wszystkiego bardzo mało, gotowa była podzielić się z nami wszystkim, a
Ty pozwoliłeś, żeby padła im jedyna krowa – żywicielka! Dlaczego?!
NIE WSZYSTKO JEST TAKIE JAKIM SIĘ WYDAJE - odpowiedział starszy Anioł.
Kiedy
spaliśmy w piwnicy zorientowałem się, że w dziurze w ścianie schowane
jest złoto. Gospodarz był gburowaty, nieprzyjazny i nie zależało mu na
czynieniu dobra, dlatego też naprawiłem ścianę aby nie mógł znaleźć
ukrytego skarb.
Kiedy kolejnej nocy spaliśmy na posłaniach naszych gospodarzy, zjawił się Anioł Śmierci, który przyszedł po żonę biedaka, więc oddałem mu w zamian krowę."
Kiedy kolejnej nocy spaliśmy na posłaniach naszych gospodarzy, zjawił się Anioł Śmierci, który przyszedł po żonę biedaka, więc oddałem mu w zamian krowę."
Moje życie przypomina jedną wielką sinusoidę. Że też pamiętam jeszcze takie słowa;) Od zawsze kolekcjonuję anioły pod różnymi postaciami. Nie mam pojęcia skąd się bierze taka potrzeba, ale jest. Liczę na to, że mój Anioł Stróż czuwa. I Wasze również. Wszystkiego dobrego.
O rany, mialam identyczna sytuacje z mebloscianka!!! Tylko, ze zaatakowala mnie i kuzyna, a zatrzymala sie na plastikowym krzeselku i przze to nas nie zgniotla. Widac, mamy obie dobrych Aniolow Strozow :))
OdpowiedzUsuńkażdy ma swojego Anioła Stróża, który czuwa bardziej, kiedy o nim pamiętamy i prosimy go o wsparcie :) myślę, że za własne zycie jesteśmy w bardzo dużej mierze odpowiedzialni sami. wiadomo, że na starcie nie dostajemy równych szans, ale to od nas zależy jak je wykorzystamy. możemy siedzieć z założonymi rękami i nie robić nic, a potem narzekać lub brać sprawy w swoje ręce i nie szukać pretekstu do narzekania :) życie jest bardzo złożone i nigdy nie jest czarne lub tylko białe, ma wiele odcieni :D
OdpowiedzUsuńHmm, zamyslilam sie...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Uwielbiam Anioły :) Też je kolekcjonuję ... zarówno figurki jak i obrazy i te wiszące. Anioły są z nami i trzeba w to wierzyć :)
OdpowiedzUsuńChyba podzielam Twój pogląd co do kierowania życiem gdyż za każdym razem kiedy próbowałam nim świadomie kierować psu na budę się to zdało...Lepiej wychodziłam kiedy zdawałam się na przypadek i instynkt, można powiedzieć że czuwał wtedy nade mną mój Aniołek. Zyczę Ci, aby Twój zawsze był przy Tobie, zwłaszcza w trudnych chwilach.
OdpowiedzUsuńmój Stróż tez nade mna czuwa, mam zawsze mi powtarzała i nadal mówi, że urodziłam się w czepku, bo wszystko czego sie dotkne i wszystko co zaplanuje w udaje sie, przynajmniej z tych planów na ktorych bardo mi zależy, ale czasem sobie myslę, że spotyka mnie tyle szczęśćia , że keidyś będę musiała to jakoś odpłacić i tego się boję.
OdpowiedzUsuńwierzę, że everything happens for a reason. chociaż duzoo daje nastawienie, wiar w to, że bedzie dobrze, we własne mozliwości i że się da, bo z takim nastawieniem ide przez zycie, chociaż wiadomo, że nad niektórymi rzeczami nie mam mocy.
Różnie z tym życiem bywa. Wiadomo, że pewne rzeczy dzieją się "poza nami", ale ważne jest, żeby mimo wszystko nie być biernym i starać się jakoś kierować swoim losem. Co do Aniołów, dobrze wiedzieć, przywiozę Ci jakiegoś skądś kiedyś.. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe przemyślenia .. Tez wierze w przeznaczenie i w to ze nasze życie jest w pewien sposób zaplanowane. Miałam w swoim życiu takie sytuacje kiedy działo sie coś niedobrego, ale w dłuższej perspektywie efekt był jak najbardziej korzystny dla mnie. Wierze tez w przyciąganie pozytywna i negatywna energia. Staram sie myśleć optymistycznie i być miłym człowiekiem, bo niejednokrotnie przekonałam sie ze tzw karmią wraca:)
OdpowiedzUsuńZ moich planów nic nie wychodzi, powoli przyzwyczajam się do myśli "niech się dzieje wola nieba". Nic na siłę się nie osiągnie. Wolę myśleć, że wszystkie porażki do czegoś mnie prowadzą. Może pierwotna decyzja nie była dobra, dlatego plan się nie udał.
OdpowiedzUsuńRównież miałam mnóstwo sytuacji, którymi nie ja kierowałam. Mało tego czułam pewna, dość namacalną siłę w danych momentach. Aniołami zaczęłam się do tego stopnia interesować, że myślałam o teologii. I patrząc z perspektywy czasu, żałuję że na nią nie poszłam. Miałam kiedyś dużo figurek aniołów, gdyż dostawałam je od wszystkich. Potem większość ich porozdawałam, by czuwały nad innymi.
OdpowiedzUsuńNie wiem co tam nad nami czuwa (choć wierzę, że coś na pewno) ale myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ostatnio, kiedy musieliśmy zawrócić ze szlaku niemal tuż pod szczytem, bo mojego partnera dopadła akurat wtedy pewna dolegliwość stopy związana z DNĄ moczanową, zamiast się wściekać i żałować, tłumaczyłam sobie to tym, że pewnie akurat wtedy miało nas nie być na grani i kropka. Może czekał tam na nas jakiś wyjątkowo śliski kamień, może przez któryś byłoby nam dane się potknąć w nieodpowiednim miejscu... Wtedy sobie też tak pomyślałam, że nic nie dzieje się bez przyczyny a po coś, i chyba lepiej czasami tak sobie różne rzeczy tłumaczyć :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie wierzę w anioły, ale w przeznaczenie już tak. Wszystko ma jakiś cel. Nie ma przypadków, a może są tylko nieprzypadkowe przypadki :).
OdpowiedzUsuńJa jednak uważam,że wszystko dzieję się po coś, choć nie każdy chcę wierzyć w to,że tylko od niego zależy jak pokieruje własnym losem. Jak w każdym systemie i w moim występują błędy i to są właśnie te dziwne przypadki losowe, których ni jak nie potrafię wytłumaczyć ;)
OdpowiedzUsuńskąd ja znam tą przypowieść, też pisałam o niej na blogu :))
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten tekst, rzeczywiście sama mam wrażenie, ze wszystko się 'składa', jest jakoś odgórnie zaplanowane :D
OdpowiedzUsuńprzypowieść znam od kudelsa, rzeczywiście nie wsyztsko jest takie, jakie się wydaje..
a ja wierze, ba jestem o tym swiecie przekonana ze wszystko jest w naszych rekach
OdpowiedzUsuńjesli bedziemy lezec do gory brzuchem to szczescie samo do nas nie przyjdzie
Ja lubię myśleć, że wszystko zależy głównie ode mnie. Być może jest tak, że wszystko jest zaplanowane, ale gdybym była o tym przekonana, to oddałabym się słodkiemu lenistwu, bo po co pracować, skoro nie mogę zmienić własnego losu? ;)
OdpowiedzUsuńPonieważ może właśnie Twoim losem jest pracować i taki wybór był Ci pisany:)
Usuń
OdpowiedzUsuńja wierzę w przeznaczenie oraz anioły,które czuwają i ,nawet gdy nie wiemy dlaczego coś się dzieje złego to staram się doszykiwać jakiegoś głębszego sensu,to pozwala przetrwać ,zwłaszcza trudny czas .
Ps.bardzo ciekawy wpis :)
"Wydaje mi się, że kierujemy swoim losem, na tyle na ile ten los da nam na to przyzwolenie" - dokladnie jestem tego zdania! a te opowiesc o aniolach znam rowniez i czesto przytaczam :) .
OdpowiedzUsuńBzdura, Bóg/Stwórca/Nazwijgojakchcesz nie ingeruje w życie Ziemian na Ziemi . Ma nad tym panowanie a nasza własna planeta jest tylko i wyłącznie "cudem" ewolucji i tak zaprojektowana by umierać i rodzić się ponownie .
OdpowiedzUsuń