Za górami, za lasami w Pałacu pod Jelenią Górą mieszkał sobie Duch Świąt. W grudniu organizował on mały, kameralny jarmark, ale o potencjale tak wielkim, że na nowo uwierzyłam w Św. Mikołaja.
Jadąc tam nie wiedziałam, czego oczekiwać po wydarzeniu w małym miasteczku zagubionym w górach. Teraz wiem, że święta w dużych miastach umarły, ponieważ wyniosły się na pola, łąki i doliny. To jeden z najlepszych jarmarków, do jakich do tej pory udało mi się dotrzeć. Polecam wszystkim, którzy zgubili atmosferę świąt, a chcieliby ją odnaleźć na nowo.
Wystawców było niewielu, aczkolwiek asortyment w zupełności nasycił moją potrzebę doznań, zarówno estetycznych, jak i kulinarnych. Część jarmarku znajdowała się na zewnątrz, część w klimatycznych budynkach pałacowego folwarku. Jarmark miał w sobie sporo niemieckiego charakteru i widać było, że kierowany jest w dużej mierze do niemieckich odbiorców. Ci dopisali i przybyli licznie, nie oszczędzając na świątecznych zakupach.
Na terenie folwarku działają czynnie sklepy, ale przede wszystkim pachnąca i pełna znakomitych wyrobów- piekarnia. Jest to sklepik, w którym poza pieczywem można nabyć wiele przysmaków, takich jak kozie sery, przetwory - mój faworyt, słodycze i inne specjały.
Raczyłam podniebienie owsianymi ciastkami, których receptury niestety nie zechciano mi wyjawić, świeżo wypiekanym chlebem i malinami o smaku i zapachu lata zamkniętymi w słoiku.
Przy okazji jarmarku odbywały się liczne warsztaty m.in. robienia pierników, mydła dekoracyjnego czy obrazów z kwiatów i liści. Udostępniono do zwiedzania wnętrza pałacu. W tle pobrzmiewała muzyka grana na żywo, a wszystko to osadzone było w zimowym krajobrazie tamtejszych terenów
Wszystkim którzy mają szansę udać się tam w tym lub w przyszłym roku serdecznie polecam. Okolica warta jest odwiedzin nawet bez kiermaszu, a w zimowej poświacie jawi się na prawdę wyjątkowo.
Nieważne, że mały, ważne, że urokliwy :) Ja już nie mogę się doczekać czwartkowego wyjazdu na jarmark do Budapesztu!
OdpowiedzUsuńTeż mi się marzy:) Zazdroszczę:)
Usuńlubię takie miejsca :) kobyłka wymiata :)
OdpowiedzUsuńAle super ;D Widzę, że ten krakowski, który opisałam u siebie, może się schować ;)
OdpowiedzUsuńEee, nie sadzę.
Usuńchętnie zajrzę, ale juz chyba w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńJak mam tylko okazję, to jadę na jarmarki. Lubię ich atmosferę i zawsze coś ciekawego się zobaczy , a może i kupi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam "obora stajl", jestem ułomna -.-
OdpowiedzUsuńkurczę, dawno nie widziałam takiego jarmarku na oczy! :) myślałam, że są na wymarciu.
Pewnie wymierają, albo wymarły, a teraz się odradzają.
UsuńFajne są takie jarmarki, wprawiają człowieka w niesamowity klimat :)
OdpowiedzUsuńNo to przegapiła, a szkoda....
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie, chyba jeszcze trwa...
UsuńO rany, ale fajnie to wszystko wygląda :-) niecodziennie :-) a ostatnia fota - bomba!
OdpowiedzUsuńDziękować:)
Usuńuwielbiam takie świąteczne jarmarki zawsze można cos na niech ciekawego znaleźć :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tym wyjątkowo mogłabym kupić wiele dobrego:)
UsuńBardzo sympatycznie to wygląda, a ostatnie zdjęcie ma niesamowity klimat.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńUhh, miałam tam być w tym roku z moimi pracami, ale nikt z organizatorów nie raczył odpowiedzieć mi na moje maile :( Szkoda, wygląda na to, że klimat dopisał.
OdpowiedzUsuńTo szkoda wielka, bo bym popodziwiała Twoje prace. Może trzeba było po niemiecku trzasnąć maila:)
UsuńPojadę tam na te kozie sery.
OdpowiedzUsuńI jeszcze chleb, maliny, ciastka,pasztet...:)
Usuńale ładnie i klimatycznie!
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Kapitalne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńRewelacja!
Pozdrawiam
Mam wrażenie,że na tych dużych jarmarkach już taka masówka się robi.Potrafię zejść jarmark 10x większy niż ten i nic tam nie znaleźć ciekawego.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie jarmarki! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJak fajnie tam macie!
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie imprezy!
Wygląda fajnie. Ja w ogole lubię taki klimat i cieszę się, że w Krk na rynku mamy namiastkę takiego świątecznego jarmarku. :)
OdpowiedzUsuńA konik - superaśny :)
A koniki to nawet dwa były i na jednym można było sobie pośmigać:)
UsuńŚwietny ten folwark! :) do konika to mam ochotę sie przytulić :D słoik malin! wpraszam się! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie ma problemu. Tylko musimy skoczyć po nowa dostawę:)
Usuńfaktycznie sromnie, ale z klimatem, uwielbiam przenosić się w czasie:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie zagospodarowanie starej stodoly w stylu francuskim, (teraz pewnie kazdy swoja stara stodole przenmieni we francuski szyk!, przynajmniej nie niszczeje. Dziwi mnie, jak oni mogli grac przy takim zimnie? Fajna fotorelacja
OdpowiedzUsuńŁomnica się ostatnio bardzo rozbudowała, a te sklepiki to bajeczny pomysł. Kilka lat temu był tylko pałac i hotel z restauracją, widać, że im zależy na turystach.
OdpowiedzUsuń