Przywitały nas tam przepiękne klify i bardzo dużo schodów ( z których m.in. słynie to miejsce), wiodących bezpośrednio do kamienistej plaży. Plaża ma nawet swoją nazwę - Jaspisowa, a motywem przewodnim malowniczego krajobrazu jest "Kriest" skała z krzyżem, widniejąca w wodach zatoki.
Podziwiając z góry doskonałe boskie dzieło, złożone z morza i klifów, w mig pokonaliśmy kilkaset stromych schodów. Nawet nie próbowaliśmy oglądać się za siebie w nadziei, że do czasu naszego powrotu pojawi się jakiś Harry Potter i za dotknięciem magicznej różdżki przemieni szaloną ilość stopni w nowoczesną windę.
Jednak był krzyż to była i opatrzność boża. Co prawda winda się nie pojawiła, ale zacumował statek, który zabrał nas z powrotem, szczędząc nam tym samym kilku lat świetlnych wspinaczki.
Uratowana od mozolnego wdrapywania się z powrotem, mogłam się oddać w skupieniu mojemu kolejnemu problemowi pt. choroba morska.
Miało
być szybko i nie bujać, to rejs trwał wieczność i huśtało jak diabli.
Śmiem twierdzić, iż wysiadłam w ostatniej chwili przed momentem, kiedy
wszyscy zostaliby wtajemniczeni w zawartość mojego żołądka. W takich chwilach z całego serca polecam milczenie i wizualizację sobie lądu.
Tyle przygód, a skończyło się happy endem. I jak tu nie kochać Krymu?
Śliczne te fotki jednak najbardziej moją uwagę przykuło zdjęcie kamienistej plaży ;)
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się,że te kamyki podziałają na odbiorcę:)
UsuńKoza leży w cieniu pod murem :). Chyba bym się nie zdecydowała iść na dół po tylu schodach, mimo iż widoki wspaniałe. Przerażała by mnie droga powrotna. Jednak gdybym wiedziała, że z dołu zabierze mnie stateczek, to bym pobiegła w dół z przyjemnością. Nie mam na szczęście morskiej choroby i wręcz lubię pływać różnymi wodnymi pojazdami. Świetne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSt. Guilhem le Desert - to średniowieczne miasteczko na południu Francji, w Pirenejach. Po drodze do niego jest też znany "Most Diabelski". Jest tam ślicznie. Nie robiłam opisów miejscowości, bo głównym tematem były koty. Pozdrawiam,
UsuńAle mnie nakręciłaś.Dziękuję, bo mam kolejny cel:)
UsuńKrym jest rzeczywiście bajeczny a do tego chyba uroki cywilizacji nie zmieniły go za bardzo. Piękna ta kamienista plaża, podobną widziałam w liguryjskim Camogli, z tą różnicą, że tam są szare z białymi żyłkami ale również dokładnie wygładzone przez wodę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie przez to,że na wschodzie tak się bronią przed rozwojem cywilizacji, ma on w sobie coś magnetyzującego, choć i denerwującego jednocześnie.
UsuńO nie, przypomniałaś mi o Krymie! :))) Muszę tam koniecznie w wakacje pojechać, czas najwyższy! :))
OdpowiedzUsuńZdjęcia są obłędne!
Koniecznie!!!
UsuńNo, ja nie mam choroby morskiej. I wręcz uwielbiam rejsy statkami. A jak jeszcze mocno huśta! :D Juuuupiii!!!
OdpowiedzUsuńJa nawet czytać o tym nie mogę:)
UsuńKrymem wszyscy są oczarowani :), choroby morskiej na krótkich odcinkach nie mam, a co do dłuższych podróży, na klikudniowy rejs się jeszcze nie wybrałam ;)
OdpowiedzUsuńMiejsce super! Widzę dwa psy leżące w cieniu na 8 foto. Mam nadzieję, że miały właściciela... co do choroby morskiej to na szczęście nie mam :) więc rejs byłby dla mnie przyjemnością :) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo spostrzegawcza. Psy rzeczywiście tam sobie wypoczywały w cieniu, ale zachwycił mnie Twój sokoli wzrok, bo ja sama ledwo je widzę na tym zdjęciu.
Usuńwłaśnie ja bardzo lubię, jak ktoś zostawia mi długie komentarze ;) miło mi, jak ktoś czyta moje wypociny i ustosunkowuje się do moich poglądów. najgorsze są komentarze skłądające się s 3 bezwartościowych słów nie na temat :p
OdpowiedzUsuńzdjecia jak zawsze imponujące :) znalazłam kozę! czad. chorobę lokomocyjną kiedyś miałam, jak większość dzieci... morska? sama nie wiem, w rejs się nigdy nie wybierałam :D pozdrawiam!
To spodziewaj się ode mnie całych esejów;)A zawsze zastanawia mnie czy można mieć chorobę lokomocyjną, a nie mieć morskiej czy to to samo?
UsuńJa nie mam na szczęście choroby morskiej. Widoki CUDOWNE. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja nie wiem czy mam chorobę morską, za mało zwiedzam, ciągle nie mam na nic czasu...Zazdroszczę takich cudownych wspomnień. Mam nadzieję, że kiedyś trafię do tego przepięknego miejsca :) Super zdjęcia :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAga trafisz, jeśli tylko zechcesz. Dla mnie podróże i wspomnienia o nich to jedne z tych rzeczy, dla których życie ma sens. Ale każdy znajduje go w tym co kocha.
UsuńPiękne krajobrazy, ja z zasady nie wsiadam na żadne statki więc nie wiem, czy mam chorobę morską czy nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Fajne zdjęcia. W Krymie rzeczywiście fajne jest to, że po prostu zaskakuje. Ech chyba zainspirowałaś mnie do przeczesania zdjęć i machnięcia tez jakiejś wspomnieniowej relacji :)
OdpowiedzUsuńWspomnień czar:) Krym to z całą pewnością potrafi zaskoczyć.
Usuńbardzo fajne zdjęcia, jak i blog, obserwuję :)
OdpowiedzUsuńCiężko powiedzieć czy mam chorobę morską, bo nie przepadam za długimi pobytami na statkach/promach/łódkach. Za szybko mnie to nudzi, niestety :P O ile nie ma zapierających dech w piersiach widoków, unikam wsiadania na pokład :P
OdpowiedzUsuńTo witam w klubie. Ja jak nie muszę to na pokład się nie pcham. Ale jak widzę te wszystkie jachty zacumowane w przepięknych miejscach to żałuję,że żaden ze mnie wilk morski.
Usuńzachęcam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu, do wygrania bony na DOWOLNE BUTY! :)
OdpowiedzUsuńZ takimi widokami to żadne schody niestraszne!! Koza wymiata!! Ja na szczęście nie mam choroby morskiej, albo jeszcze mi się nie ujawniła. Sprawdzę to nie długo bo mam zamiar wybrać się na statkiem na oglądanie migracji wielorybów, a tam podobno są takie fale, że dużo ludzi zamiast oglądania wielorybów ma całkiem inne mniej przyjemne zajęcie... hahahaha
OdpowiedzUsuńWow, wspaniale. Dla takiego przeżycia chętnie bym zaryzykowała, choć pewnie byłoby jak piszesz i wieloryba to oglądałabym tylko na zdjęciach po powrocie:)
UsuńWspaniale tak wakacyjnieeh w środku zimy nie powinno się oglądać takich fotek hehe
OdpowiedzUsuńMnie one trzymają przy życiu, kiedy zmrok zapada jeszcze przed obiadem:)
Usuńjaspisowa plaża piękna :) śliczne zdjęcia, bardzo klimatyczne miejsce :)
OdpowiedzUsuń