Przez cały ten czas nie opuszczało mnie przekonanie, że na Maltę jeszcze zawitam, choć w moim przypadku powroty w odwiedzone miejsca, prawie nigdy nie dochodzą do skutku. Czeka tyle innych kierunków do odkrycia, a los ma to do siebie, że jest egoistą i rzadko daje drugą szansę. Każdy dzień to próba generalna, a ja staram się na nią spóźnić.
Siedząc w domu, w jeden z przedświątecznych dni, nawet przez myśl mi nie przeszło, że już następnego dnia będę bukowała bilety na samolot. Oto, za co kocham i jednocześnie nienawidzę życie. Za jego nieprzewidywalność. Za to, że jednego dnia dostajemy skrzydeł, a do ręki przewodnik po mapie własnego życia, zaś chwilę później spadamy w najczarniejszą otchłań smutku i niepowodzeń, bez jakiejkolwiek asekuracji. Gdybym miała powiedzieć, ile razy byłam na rozstajach dróg, nie byłabym w stanie policzyć. Ale czy nie o ten element ekscytacji niewiadomą właśnie chodzi w życiu?
Tym razem na Malcie spędziłam tydzień. Wyruszyłam tam po to, aby się uczyć, bawić, ale głównie przekraczać
własne granice. Żyjąc w komfortowym kokonie, jaki tkamy misternie dzień
za dniem docieramy do końca siebie, zapominając na co nas stać, nie
wychylając się poza strefę wygody, karmiąc lęki, hodując błędne schematy myślowe i tracąc perspektywę.
Tak łatwo przywyknąć do jednostajnych dni, codziennych rytuałów,
zapomnieć o marzeniach i zgubić prawdziwą wersję siebie w zderzeniu z
realnym życiem. Zbyt łatwo stracić z oczu horyzont.
Ten pobyt pozwolił mi stanąć na nogi. Celowo pojechałam tam w pojedynkę, aby odnaleźć oparcie w samej sobie. I udało się. Tydzień to o wiele za krótko ale i tak wystarczyło, abym wybudziła się z marazmu codzienności, odkryła siebie na nowo, przypomniała sobie czego pragnę i uwierzyła, że wszystko jest możliwe.
Odkurzyłam przekonanie, że to co dyktuje nam serce ma wielką moc spełnienia. Pragnę wycisnąć życie, jak cytrynę. W tym roku zaczęłam zadziwiająco szybko. Warto podążać własną drogą nawet, jeżeli otoczenie nie do końca wyraża ku temu przekonanie. Najwidoczniej w danym momencie to jedyna właściwa dla nas droga.
W następnym poście obiecuję już więcej informacji o Malcie, ale póki co moje emocje wzięły górę. I tutaj znalazły ujście. Musiały.
A czy Wy podążacie własną drogą?
Odkurzyłam przekonanie, że to co dyktuje nam serce ma wielką moc spełnienia. Pragnę wycisnąć życie, jak cytrynę. W tym roku zaczęłam zadziwiająco szybko. Warto podążać własną drogą nawet, jeżeli otoczenie nie do końca wyraża ku temu przekonanie. Najwidoczniej w danym momencie to jedyna właściwa dla nas droga.
W następnym poście obiecuję już więcej informacji o Malcie, ale póki co moje emocje wzięły górę. I tutaj znalazły ujście. Musiały.
A czy Wy podążacie własną drogą?
Piękna wycieczka. Podziwiam od początku na facebooku, w koncu więcej zdjęć doczekałam.
OdpowiedzUsuńWyprawy w pojedynkę :) potrafią być bardzo owocne. Pamiętam moje małe samotne wycieczki, też dużo przemyśleń z takich przywiozłam.
Pozdrawiam gorąco ;-)
Świetny tekst i brawo za przełamanie się!:)
OdpowiedzUsuńNie wiek skąd bierzesz fundusze na swoje wypady. Mnie bardzo blokuje kasa, bo dziecko to nie problem. Tylko te notoryczne liczenie każdej złotówki. :/
OdpowiedzUsuńDzięki za ten wspólnie spędzony czas, pełen przemyśleń <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny styl, super się to czyta. Pozdrawiam i dalszych ciekawych wpisów życzę.
OdpowiedzUsuńAle pięknie... i tak kolorowo:) Aż miło popatrzeć:)
OdpowiedzUsuńuściski ślę
przepiękna fotorelacja, marzę o wakacjach:)
OdpowiedzUsuńMalta jest piękna. Może się tam kiedyś wybiorę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. Ja też od czasu do czasu potrzebuję wyjechać gdzieś sama, by się obudzić z codzienności i zajrzeć w głąb samej siebie. W minione wakacje spędziłam kilka tygodni w Polsce i na Majorce-świetne doświadczenie.
OdpowiedzUsuńps. cudne zdjęcia :)
podążam własną drogą, a podróżowanie pomaga mi się odnaleźć :) też nieraz byłam na rozstaju dróg, a także musiałam odnaleźć czy zrozumieć samą siebie... cieszę się, że Malta w tym Tobie pomogła. nigdy nie byłam na tej wyspie, ale na pewno się kiedyś wybiorę :)
OdpowiedzUsuńSamotność w tak pięknym miejscu ma zupełnie inny wymiar i z pewnościa dobrze robi naszej duszy. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZ pewnością...Cieszę się Elu, że znowu u mnie gościsz:) Pozdrawiam.
UsuńJeżeli marzysz o zamieszkaniu na Malcie, to wcale się nie dziwię , że tam znowu się znalazłaś i do tego sama. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś, a akapit tuż nad zdjęciami tak bardzo mi się spodobał, że aż zawołałam moją Córkę, aby jej to przeczytać. Bardzo trafnie to wszystko ujęłaś. Życie to nie jest bajka jak mówią, ale sami możemy sobie ją stworzyć chociaż w malutkim stopniu, właśnie podążając własną drogą i nie zwracając uwagi na to co myślą o tym inni. Myślę, że każdy człowiek potrzebuje chwili samotności, a Ty miałaś dodatkowe szczęście, że to było na Malcie:) Moją drugą ojczyzną są Włochy:) Do Toskanii wracałam 5 razy i nigdy nie mam jej dość:) Pozdrawiam i słoneczka w duszy życzę:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło to słyszeć. Wspaniale ujęłaś w swoim komentarzu sens, który chciałam tu przekazać. Dziękuję i życzę Ci Twojej bajki.Pozdrawiam ciepło:)
UsuńPodązanie własną drogą to jedno, ale dla mnie wyjazdy wakacyjne, w niezwykłe miejsca byłyby niepełne w pojedynkę. Dobrze,że Twój wyjazd dał Ci siłę i energię. Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejny wpis ;))
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam ludzi, którzy podróżują sam na sam ze sobą, daleko, dłużej niż jeden dzień. Trochę smutno jest nie mieć natychmiast okazji podzielenia się z kimś wrażeniami z doświadczonych obrazów. Ale to na pewno wzbogacające doświadczenie.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam co do zatracania siebie. Codziennie chodzimy do pracy, wykonujmy t sam czynności i zapominamy o tym by korzystać z życia i cieszyć się wspaniałymi chwilami. Warto oderwać si od codzienności, przestać się bać i zrobić coś szalonego, patrzymy wtdy na życie zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńByłam na Malcie w lutym i bardzo miło wspominam, szczególnie, że trafiła nam się urocza pogoda :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubie podrozowac sama, nie mam poczucia osamotnienia, jak mam ochote sie z kims napic wina, to zawsze taki ktos sie znajdzie. Przemyslenia? Pewnie takie same w podrozy, jak i te w pracy, ale przynajmniej nic nie musze :)
OdpowiedzUsuńMalta! Polecamy na wszystkie bolączki, a w szczególności na zimowe niedobory słońca:) Piękna wyspa, dość łatwo osiągalna z Polski. Nic tylko jechać i zwiedzać. Oczywiście zapraszamy też do nas po garść informacji praktycznych: http://lecebochce.pl/malta-informacje-praktyczne/
OdpowiedzUsuń