Niczym objawienie potraktowałam tak późno dostrzeżony fakt, że polska flaga ma ten sam kolor, co wdzianko Św. Mikołaja. Przypadek? Nie sądzę. Grudzień po listopadzie jest jak "ciepły letni deszcz". Budzi do życia. A żyć wypada. Kredyt na święta sam się nie weźmie.
Rok temu byłam w trakcie pakowania walizek na Maderę. W tym nie udało mi się powtórzyć świąt z happy endem, więc nadrabiam jarmarkami. W ostatni weekend wybraliśmy się do Łomnicy k. Jeleniej Góry. O tym kiermaszu pisałam już 3 lata temu TUTAJ, choć do teraz byłam przekonana, że minął tylko rok. Na szczęście mój blogowy czasomierz pełni funkcję, której ja nie posiadam - umiejscawia mnie w czasie i przestrzeni. Jak ja bym inaczej ogarnęła życie?!
Łomnica to mój as w rękawie. Wyciągam go zawsze wtedy, kiedy tęsknię do umysłu rześkiego, jak poranna kąpiel w przeręblu. Kiedy wrocławski smog przepali mi płuca niczym łyk denaturatu po obiedzie, udaję się tam, gdzie swoją daczę ma Św. Mikołaj. Łomnica to taka przystań spokoju, kraina niezwykłości i polsko - niemieckie pojednanie przy grzańcu. Na ten jarmark nasi sąsiedzi zza granicy ściągają autokarami, a jeżeli tak się dzieje to mówimy o nie lada wydarzeniu. Co by nie mówić na jarmarkach to oni się znają, prawie tak dobrze, jak Polacy na piciu.
Dlatego raz do roku, w sąsiedztwie ośnieżonych Karkonoszy, na rozstaju dróg XVII wiecznego Pałacu Łomnica dzieją się rzeczy niezwykłe. Pod kuratelą Ducha Świąt jednoczą się zwaśnione narody. Pałacowy folwark otwiera swoje podwoje i wypełnia się pokojem, miłością, lnem, chlebem i piernikami. Przy dźwiękach góralskiej muzyki i niemieckim Guten Tag nabieram apetytu na święta.
Kiermasz adwentowy trwa przez 3 weekendy grudnia. Dobiega końca 12.12. – 13.12.15. To ostatni dzwonek, aby zajrzeć do pałacowej piekarni. Konfitury ze świeżo wypiekanym chlebem zrobią Wam dobrze na podniebieniu. A możliwość polukrowania własnego piernika na świątecznych warsztatach, obnaży wasze najsłabsze strony. Mój talent objawił się w sposób nieczytelny dla przeciętnego odbiorcy. Ale świat jeszcze się pozna na moich umiejętnościach. Jeszcze się doczekam.
Na koniec coś extra. Zaledwie kilka kroków od jarmarku znajdziecie "Coś na mole". W zamyśle to sklep z antykami, w rzeczywistości miejsce o potencjale galerii i zaczarowanej krainy. Zapomnijcie o typowym antykwariacie, przeciętnym składzie staroci. Tu kończy się rzeczywistość, a zaczyna bajka. Mogłaby tu zamieszkać niejedna Alicja.
Na koniec coś extra. Zaledwie kilka kroków od jarmarku znajdziecie "Coś na mole". W zamyśle to sklep z antykami, w rzeczywistości miejsce o potencjale galerii i zaczarowanej krainy. Zapomnijcie o typowym antykwariacie, przeciętnym składzie staroci. Tu kończy się rzeczywistość, a zaczyna bajka. Mogłaby tu zamieszkać niejedna Alicja.
KONKURS
Tymczasem zapraszam na konkurs Luka Boka & Life good morning & Kanoklik. Święta już pukają do Waszych drzwi, więc to idealny moment, aby zdobyć dla kogoś bliskiego wyjątkowy prezent za ułamek ceny. Szefową jest tu Kasia, która projektuje dla Luka Boka i autorka bloga Kanoklik, fenomenalna osóbka, której spod igły i ołówka wychodzą prawdziwe arcydzieła. Dziewczyna ma niewyczerpane pokłady talentu, a swoje umiejętności przekuła w sposób na życie. Podziwiam ją i kibicuję jej poczynaniom, ogromnie się ciesząc, że mamy w Polsce tak zdolnych ludzi. Kasiu rządzisz!
Ale nie przedłużając. Macie szansę uzyskać nawet 50% rabatu na zakupy w Luka Boka. Zadanie jest banalnie proste, a nagroda kusząca, więc zapraszam.
I miejsce - kupon rabatowy ze zniżką 50% na zakup jednej dowolnej rzeczy w sklepie Luka Boka.
II i III miejsce - kupony rabatowe ze zniżką 25% na zakup jednej dowolnej rzeczy w sklepie Luka Boka.
Ale nie przedłużając. Macie szansę uzyskać nawet 50% rabatu na zakupy w Luka Boka. Zadanie jest banalnie proste, a nagroda kusząca, więc zapraszam.
DO WYGRANIA:
I miejsce - kupon rabatowy ze zniżką 50% na zakup jednej dowolnej rzeczy w sklepie Luka Boka.
II i III miejsce - kupony rabatowe ze zniżką 25% na zakup jednej dowolnej rzeczy w sklepie Luka Boka.
ZASADY UDZIAŁU W KONKURSIE:
- polub Luka Boka na Facebooku oraz opcjonalnie dla tych co chcą Life Good Morning & Kanoklik
- napisz w komentarzu odpowiedź na pytanie:
Gdybyś mógł/mogła przetransportować się w tej chwili w jakieś miejsce, gdzie by to było i dlaczego?
- osoby anonimowe proszone są o pozostawienie adresu e-mail oraz imienia i pierwszej litery nazwiska z Facebooka
REGULAMIN
1. Organizatorem i sponsorem nagrody jest właścicielka Kanoklik oraz właścicielka bloga Life Good Morning.
2. Zwycięzca zostanie wyłoniony przez Kasię z Luka Boka, na
podstawie najciekawszej odpowiedzi na pytanie, w ciągu 3 dni od
zakończenia rozdania. Poinformujemy o tym na facebooku oraz mailowo.
4. Zgłoszenie się do rozdania oznacza akceptację regulaminu oraz wyrażenie zgody na
przetwarzanie danych osobowych zgodnie z Ustawą o Ochronie Danych
Osobowych (Dz.U.Nr 133 pozycja 883).
5. Konkurs/ rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 roku Nr 4 poz. 27 z późniejszymi zmianami)- Konkurs zaczyna się 10.12.15 i kończy 17.12.15- Wyniki podamy w ciągu 3 dni
A więc do dzieła i powodzenia !!!
Zdj. Luka Boka
UWAGA: KONKURS ZAKOŃCZONY
WYNIKI :
50 % zniżki na na jedną rzecz ze sklepu LUKA BOKA otrzymuje : Anja Trener Miejski Fitness,
25 % zniżki na zakup jednej rzeczy w sklepie LUKA BOKA otrzymuje : Anonimowy.
Gratulujemy wygranym i prosimy o kontakt na profilu na facebooku (lukaboka) w celu odebrania kuponów rabatowych.
Cieszę się, że Ci się u nas podoba :)) Ten Folwark to jedno z moich ulubionych miejsc :).
OdpowiedzUsuńTen sam skrzat widze wpadł nam w oko :)) Pozdrowienia!
Rewelacyjne miejsce! Ty to zawsze coś wynajdziesz :)
OdpowiedzUsuńFajne miejsce! Szkoda że nie mogę tam pobuszować.
OdpowiedzUsuńGdybyś mógł/mogła przetransportować się w tej chwili w jakieś miejsce, gdzie by to było i dlaczego?
OdpowiedzUsuńodpowiedź na konkurs:
Nad polskie morze , konkretnie do Krynicy Morskiej. Tam jest moje serce na zawsze, miłość mojego życia i najpiękniejsze plaże świata! Spokój jakiego nie zaznasz w żadnym wielkim mieście, rozgwieżdżone niebo, szum fal, zapach świeżego, morskiego powietrza i ... dziki! Prawdziwa adrenalina;-))
Pozdrawiam!
Przepiękne miejsce. Dzisiaj oglądałam je na blogu u Arcadii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Ale cudownie musiało być!!! Tyle wspaniałości w jednym miejscu!!!
OdpowiedzUsuńściskam cieplutko
Szkoda, że mam za daleko by tam zajrzeć. Pozdrawiam cieplutko ;))
OdpowiedzUsuńAleż tam pięknie! Nie wiem czemu, ale zawsze podobały mi się wózki dziecięce w takim starodawnym stylu:)
OdpowiedzUsuńGdybym mogla sie przeniesc to byla by to Kuba oddalabym sir w rytmie salsie tancu przy szklaneczce rumu i zapachu cygar a przy okazji odpoczywalabym rano na plazy i ladowala baterie dzieki sloncu co by rok byl pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńWesolych Świat :)
Ach nie wiedziałam, że Ty też mieszkasz we Wrocławiu, to już trzy babki jesteśmy;) Wiesz, że to co piszesz o św. Mikołaju i jego kolorach to takie oczywiste, a nigdy na to nie wpadłam. Dziwne.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Łomnica i koniecznie muszę się tam wybrać, bo jeszcze mnie tam nie wywiało.
Pozdrawiam:)
Nooo lniany obrus kupiłam bym od razu :) a konkurs niech ktoś wygra, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńNo ja bym się tam absolutnie odnalazła - fantastyczna miejscówka! :)
OdpowiedzUsuńTeraz będzie mnie trochę mniej na blogu ze względu na zmiany, które już zaszły w naszym życiu ;) Zapraszam na mój dzisiejszy wpis :)
Pozdrawiam serdecznie! :)))
Wspaniały kiermasz, lubię chodzić po takich miejscach, oglądać i kupować fajne rzeczy. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńkiermasz jak dla mnie idealne miejsce, folkowo kliimatyczne cud miód i orzeszki:)
OdpowiedzUsuńa co do koszulek to huh fajne są, zazdroszczę zwycięzcy;)
wzięłabym oczywiście let's go somewhere;)
Ale piękne rzeczy! W sumie dobrze, że mnie tam nie było, bo wydałabym majątek:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca! A Święta to faktycznie czas, który wyjątkowo motywuje do działania... "A żyć wypada" - moje nowe motto, dziękuję! Wesołych :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie opisujesz, podoba mi się. Można sobie wszystko łatwo wyobrazić :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach jarmark wygląda bajkowo. Jakbym przeniosła się do świata Św.Mikołaja.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie byłam na jarmarku świątecznym. Chociaż nie... Byłam. Na Starym Mieście w Warszawie. Ale dla mnie to raczej imitacja jarmarku świątecznego. Przyjaciółka co roku opowiada mi jak to wygląda w Brukseli. Kwiczę i zazdroszczę. :(
OdpowiedzUsuńMaskotki najlepsze - patrzą się tak ufnie i pluszowo :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Agatą - maskotki najfajniejsze. Bardzo lubię takie kiermasze, można poobserwować różne ciekawe rzeczy. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie ;)
UsuńTrzeba przyznać, że ciekawie to wygląda :)
OdpowiedzUsuń