Jakiś czas temu otworzyłam drzwi z napisem Polska i choć wciąż niepewnie zerkam przez uchyloną szczelinę to nie pozwalam ich ponownie zamknąć. Co prawda na dłuższe urlopy stanowczo wybieram odleglejsze destynacje, łudząc się, że to co w zasięgu ręki zdążę schwytać w każdej chwili, jednak Polskę choć krócej to dawkuję nieporównywalnie częściej. Łączą nas weekendowe romanse, ulotna, lecz dzika namiętność, intensywne uczucia, które mielą swoją ambiwalencją za brak należnej atencji.
Wsiąkam w swój kraj powoli, filtruję go systematycznie, pielęgnuję stany od niepewności do zachwytu, przemierzam pola obsiane melancholią i metodycznie wlewam go w życie po kropelce. Moje podwórko, moje zabawki. Mogę.
Święto Zmarłych w tym roku zaowocowało powodem do odwiedzin dalekich zakątków ojczyzny. Tak odległych, że trzeba było odkurzyć mapę i kompas, aby dotrzeć na miejsce Kiedy stanęliśmy u bram Lublina, z nieco przeterminowanym zapałem, przez moje ciało nie przemknął żaden dreszcz emocji. Tak było przez pierwsze kilka nanosekund. Chwilę potem Lublin rozhulał się po wnętrznościach. Wciągał, oszałamiał, hipnotyzował. Czystym powietrzem, nieograniczoną przestrzenią, serdecznymi ludźmi i wiejsko-miejskim charakterem, gdzie czas jakby zwalniał, dając nam szansę nacieszenia się jego obecnością.
I chciałby człowiek rzucić garść mądrości, podarować kilka cennych informacji, napełnić Was wiedzą niezbędną do tego, aby Lublin poznać, tak jak nikt jeszcze nie poznał. Jednak aparat sam przykleja się do twarzy, wzrok ukryty za lustrem mierzy w urodziwe kamienice o równie wdzięcznych nazwach ( Kamienica Muzyków, Cukierników, Pod Lwami) i cała dostępna uwaga kieruje się na ten moment, który zamienia się w godziny, a następnie w dni.
Ogłuchłam i oślepłam na wszystko, co nie było zabudową klimatycznej starówki. Nawet zamek musiał stanąć w kolejce o podziwu.
A zamek w Lublinie stworzony jest do lubienia. Za swojskość, za to, że nie puszy się wyniośle, a skraca dystans, niczym dziewczyna z sąsiedztwa. Gdzie za sztukę robią złote rybki w akwarium na dziedzińcu. I za to, że zawartość okazuje się taka kompaktowa, w porównaniu do tego, co oferuje jego powierzchowność.
Lublin cały jest do kochania. To idealna alternatywa dla takich jak ja, którzy kochają wieś i spokój, ale nie chcą do końca zrezygnować z tego, co może im podarować miasto. Powiadają, ze nie można mieć wszystkiego, a ja twierdzę, że się mylą. Istnieją miasta złotego środka. Przynajmniej na krótką chwilę.
Ojj Lublin marzy mi się od dawna :) ogólnie niewiele w życiu spenetrowałam wschodu Polski, więc wiem, że trip Lublin- Kazimierz- Sandomierz jest nieunikniony !
OdpowiedzUsuńLublin i Zamość to dwa miasta gdzie nie byłam na wschodniej stronie PL a gdzie warto być. Zobaczyć, pozachwycać się i polubić, z pewnością. A Ty świetnie to podkreśliłaś ;)
OdpowiedzUsuńLubelska starówka piękniała z każdym rokiem od kiedy zaczęto przywracać do życia staromiejskie kamienice. Po remoncie nabrała nowych barw i wygląda wspaniale. Jest w niej coś wyjątkowego, nie wiem co, ale również to poczułam.:)
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia. Przekonam się sama za 1,5 tygodnia, bo zaplanowany mam weekend w Lublinie, a jeszcze nigdy nie miałam okazji tam być ;-)
OdpowiedzUsuńJakie klimatyczne zdjęcia! Po Twoim wpisie wypada tylko żałować, że nie byłam jeszcze w Lublinie. ;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lublin. Być może jest to moje ulubione miasto w Polsce. Piękne, przyjazne, aż mi się zatęskniło na samo wspomnienie - a przywiozłam stamtąd same dobre :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ładny ten Lublin na twoich zdjęciach, aż szkoda, że się z niego wyprowadziłam...
OdpowiedzUsuńPrześliczny, ja tam byłam dawno bo jeszcze po dkoniec lat 90- tych i mnie oczarował, wydaje mi się że od tego czasu jeszcze wypiękniał. Serdecznie pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy w Lublinie, ale całkiem niedaleko. Tamta część Polski w ogóle wydaje się inna:) Pięknie!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie tam:) Polska jest piękna i to się potwierdza!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Zwiedziłam mnóstwo polskich miast. Nigdy jednak nie byłam w Lublinie.
OdpowiedzUsuńPięknie go pokazałaś. Pozdrawiam serdecznie.
Lublin... miasto ładne... gdyby było bardziej zadbane powiedziałbym nawet, że piękne. :)
OdpowiedzUsuńNo prosze, a ja nigdy w Lublinie nie bylam :(
OdpowiedzUsuńJa także Lublin darzę sympatią. Zamek ma smutną historię, na próżno szukać w nim księżniczek... Polecam na kolejny raz odwiedzenie zamkowej Kaplicy - to unikatowe miejsce na skalę światową! Można w niej odnaleźć na ścianach podpisy osób uczestniczących w Unii Lubelskiej. A co do kamieniczek, to uchwyciłaś malutką czarną kamieniczkę z pubem/restauracją "U szewca" - to także knajpka z uroczą przeszłością, a wnętrze nawiązuje do nazwy. Jadłam w niej dobrą pizzę ;) Na swoim blogu opisałam wyprawę do Lublina - zapraszam serdecznie. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, nigdy nie byłam w Lublinie, ale mam w planach, mam...
OdpowiedzUsuńpiękne! i pięknie napisane, i pięknie pokazane! od dawna uważam, że Lublin to najbardziej niedocenione polskie miasto i cieszę się bardzo, że potwierdzasz moje słowa :) zapraszamy częściej na Lubelszczyznę :)
OdpowiedzUsuńaż się tęskno zrobiło... ;)
OdpowiedzUsuńTeż byłem pod urokiem Starego Miasta w Lublinie. Pięknie oddałaś jego klimat, a zdjęcia jego zaułków rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nigdy w Lublinie nie byłam, a szkoda.... Trochę drogi do niego mam, ale może kiedyś..? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Powiem tak: na świecie takich miast, jakie są w Polsce nie ma nigdzie. Te kamieniczki, rynki itp. są po prostu tak wspaniałe, że czy to Lublin, czy Kraków, czy Warszawa, to to po prostu zachwyca i nigdzie indziej na świecie nie ma tak wspaniałych miasteczek. Polska jest wspaniała! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTo moje rodzinne miasto. Opuściłam go wyjeżdżając na studia, ale uwielbiam tam wracać! :-) Starówka to cudowne miejsce:-)
OdpowiedzUsuńjak zwykle Twoje zdjęcia są mega ;) co do Lublina, to jeszcze nie miałam okazji tam być, może kiedyś zawitam w Lublinie
OdpowiedzUsuńZaczarowałaś mnie tym Lublinem. Klimatycznie i swojsko. Są ludzie, którzy Lublin uważają za szary, ponury i niewyraźny. Ale coś mi się wydaje, że mieli zamknięte oczy, kiedy tam byli :)
OdpowiedzUsuńTam jeszcze nie byłam. Pokazałaś miasto bardzo zachęcająco, aż sama chciałabym odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś Lublin, w pełni zgadzam się z podsumowującym zdaniem. Dla mnie także Lublin jest miastem, które mimo swojej wielkości tchnie spokojem, sielskością, wschodem. To nadal miasto Singera. A na zamku ulubiona- Czarcia Łapa!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam w Lublinie, muszę koniecznie to nadrobić :-)
OdpowiedzUsuńOdwiedziłam Lublin w lecie tego roku, po wielu, wielu latach nie bycia w nim. Była nim zachwycona, tak jak i Ty. Chodziłyśmy nawet tymi samymi ulicami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo czarująca ta starówka, musimy kiedyś wybrać się do Lublina. Wspaniale przedstawiłaś to miasto.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wschód Polski jest jakoś pomijany turystycznie. Wszyscy wyjeżdżają nad morze, w góry albo do dużych miast centrum i zachodu. Miasto bardzo fajne i zadbane. Widać, że jest inne i ma dużo do pokazania.
OdpowiedzUsuńLublin to jedno z tych miejsc, które mamy w planach od dłuższego czasu. Przez wiele osób zachwalane, choć obawiamy się, że podczas wizyty tam możemy się rozkochać na tyle, że będziemy chciały tam zamieszkać. W kolejnym mieście. Chyba nie ogarniemy ;)
OdpowiedzUsuń