Zauroczyłam się tym miastem, jego kameralną atmosferą, gotykiem na wyciągnięcie ręki i ludźmi, których życzliwość karmiła moje wygłodniałe serce. Toruń stał się moim domem, do dzisiaj jedynym i najważniejszym. Moim Osobistym Królestwem, o smaku naleśników z Manekina, kształcie pierników i zapachu świeżych drożdżówek. Życie wydawało się wówczas tak nieprzyzwoicie proste. Imprezy pod Aniołem (prehistoria), domówki u przyjaciół i brak większych wymagań. To był początek lepszego życia, moje okno na świat.
Od tego czasu wracam tam natrętnie, za każdym razem, kiedy zbyt intensywnie tęsknię za domem. Czynię to nadgorliwie, natarczywie spragniona aury, którą roztacza piernikowe królestwo.
Od tego czasu wracam tam natrętnie, za każdym razem, kiedy zbyt intensywnie tęsknię za domem. Czynię to nadgorliwie, natarczywie spragniona aury, którą roztacza piernikowe królestwo.
W parze z moją wielką fascynacją przeżywam równie spektakularne zdziwienie tym, jak wiele osób nigdy tam nie dotarło. Dlatego dzisiaj zapraszam na spacer po mieście, które według mnie należy do czołówki najpiękniejszych polskich miast. A już z pewnością powinno być punktem obowiązkowym na trasie po naszym pięknym kraju.
To,
co wg mnie stanowi zasadniczą zaletę Torunia to jego nieprzytłaczający
rozmiar, który pozwala na zachowanie kameralnej atmosfery, a
jednocześnie zagwarantowanie licznych atrakcji. Tutaj nuda nie istnieje.
Zawsze jest co robić i dokąd pójść. Wszystko co najważniejsze znajduje
się w zasięgu spaceru i położone jest w niedalekich odległościach od
siebie. I nie mam tu na myśli wyłącznie barów.
Serce Torunia bije na Rynku Staromiejskim. To pod ratuszem i pomnikiem M.Kopernika
znajduje się najsłynniejsze miejsce spotkań. Kopernik jest głównym
punktem orientacyjnym, więc możecie być pewni, że wokół niego zawsze
spotkacie tłum osób. Tam nieustannie ktoś na kogoś czeka. Jeżeli nie
traficie na tego kogo aktualnie szukacie to z pewnością zastaniecie tam
całą resztę Waszych znajomych.
W jego bliskim sąsiedztwie stoi równie popularna fontanna z Flisakiem
i żabami, które ten wg legendy miał wyprowadzić z miasta grą na
skrzypcach. Podobno to bardzo ważne, aby ją zobaczyć, choć ja wciąż nie
rozgryzłam dlaczego. Kopernik vs Flisak, może jeszcze będzie z tego hit
na miarę Terminatora kontra Predator.
Jeżeli nie jesteście koneserami zgłębiania każdego szczegółu, co na Starówce można robić dzień, tydzień, a pewnie i rok to wystarczy, jeżeli skupicie się na najważniejszych punktach, jak:
- panorama miasta z wieży ratuszowej ( w Ratuszu mieści się też Muzeum Okręgowe),
- Dwór Artusa,
- Kamienica pod Gwiazdą z muzeum i ogrodami orientalnymi,
- Kościół Ducha Świętego
- Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny
- ogólna zabudowa Rynku - kamieniczki.
Nie
zapominajcie jednak o świętym umiarze. Ponieważ do Rynku nie można
wjeżdżać autem, musicie mieć świadomość, że zwiedzanie odbywa się tylko i
wyłącznie pieszo. Po każdych 20 min spaceru warto więc przysiąść i
oddać się leniwej konsumpcji, ładując baterie strawą i napitkiem. W tym
celu do znudzenia będę polecała obleganą naleśnikarnię Manekin (
obecną na Rynku Staromiejskim, ale szansy, aby zjeść przy stole i na
siedząco upatrywałabym w drugiej, położonej bardziej na uboczu - na ul.
Wysokiej). Natomiast dla spragnionych sentymentalnych wycieczek do
przeszłości polecam odwiedzić bar MIŚ - rodem z Bareji.
Pomostem pomiędzy Starym i Nowym Miastem jest ulica Szeroka. Prowadzi ona do Rynku Nowomiejskiego i stanowi arterię od której odchodzi szereg węższych, brukowanych uliczek o takich charakterystycznych nazwach, jak Strumykowa, Łazienna czy Podmurna. Warto dotrzeć do wszystkich, ponieważ to właśnie te boczne alejki skrywają najwspanialsze okazy i separują od nacierającego tłumu. Labirynt urokliwych starych zakamarków doprowadzi Was ulicą Przedzamcze do Ruin Zamku Krzyżackiego, Mostową do Bramy Mostowej, czy Podmurną do Baszty Koci Łeb ( nazwanej tak na cześć kota- bohatera). A to zaledwie wstęp do tego, co na Was czeka.
Szeroka obudowana jest zabytkowymi, ozdobnymi kamienicami, zamieszkiwanymi niegdyś przez bogatych tego świata. Obecnie wciąż można tam spotkać takie hity, jak Apteka Radziecka, chociaż nie oszukujmy się, że najważniejszymi punktami na jej trasie jest Biedronka i Delikatesy czynne 24h, stworzone z myślą o tych najbardziej potrzebujących, którzy nawet nocą potrzebują ugasić silne pragnienie. Nowością, zaobserwowaną podczas ostatniego wyjazdu jest Dom Legend - interaktywne muzeum i teatr, podobno bardzo ciekawe, ale czy aż tak, jak kolejna promocja w sieci dyskontów?
Jeżeli udacie się w stronę przeciwną do Szerokiej, czyli tym razem od Rynku Staromiejskiego w kierunku zachodnim to dotrzecie do Łuku Cezara. Jest to oryginalne przejście prowadzące do Pl. Rapackiego powstałe na skutek przebicia na wylot barokowych kamienic. Po prostu w celu usprawnieniu komunikacji zrobiono dziurę w 3 budynkach i poprowadzono przez nie tory tramwajowe oraz przejście dla pieszych i zmotoryzowanych. Normalka. Obecnie Łuk Cezara służy już tylko pieszym, ale stanowi żywy dowód na to, że wykucie dziury w budynku mieszkalnym może mieć swoje plusy, choć nie próbowałabym tego robić w domu.
Plac Rapackiego to obecnie jeden z głównych węzłów komunikacyjnych miasta. Zdobi go dawny Bank Rzeszy, jednak wspominam o nim tylko dlatego, że prowadzi do mostu na Wiśle. Przechodząc przez wspomniany Łuk Cezara i odbijając w lewo docieracie do Mostu drogowego im. Józefa Piłsudskiego, z którego rozciąga się najpiękniejsza panorama Torunia na świecie:). Jest to mój absolutny nr 1, zwłaszcza o zmierzchu, kiedy oświetlone miasto rzuca na kolana.
Chętni znajdą tam jeszcze jedną ciekawostkę. Zaraz za rzeką, po prawej stronie mostu leżą nieco zakamuflowane Ruiny Zamku Dybowskiego - średniowiecznej warowni wzniesionej z inicjatyw W. Jagiełły. Niegdyś teren był opuszczony i studenci upodobali sobie to miejsce na "kulturalne pogawędki przy piwie". Obecnie zamek zyskał nowego gospodarza i podobno, aby go zwiedzić należy uiścić jakąś drobną daninę ( bodajże 5zł). Nikt nie wspomina o biednych studentach, którzy jak mniemam zostali wysiedleni ze swojej klasycznej miejscówki. Gdzie się teraz podziewają od poniedziałku do niedzieli?
Wisłę od Starego Miasta oddziela 2 km Bulwar Filadelfijski. To szeroka promenada spacerowa, na której kręcono sceny do samego "Rejsu". Obecnie można stąd przepłynąć łodzią na drugą stronę rzeki, albo udać się w dłuższy rejs po Wiśle, usiąść w restauracji na statku lub jak Bóg przykazał paradować dostojnym krokiem po nabrzeżu, wzbudzając zachwyt obecnych. Panuje tu wszelka dowolność. Ja np. ostatnio przyłączyłam się do psa, który wyczekiwał swojego Pana przeprawiającego turystów na drugą stronę rzeki i wspólnie kontemplowaliśmy rzeczywistość. Tyle możliwości!
Tylko jakie to wszystko ma znaczenie, kiedy przed wyjazdem trzeba stanąć w obliczu tak potężnego wyzwania, jak wybór smaku pierników i zmieszczenie się z zakupami w budżecie.
Ale o tych i innych poważnych kwestiach dopiero w następnym poście. Uchylę rąbka tajemnicy i zdradzę, że będzie o tym, gdzie napełnić brzuchy, co warto zrobić w Toruniu i jak nie popaść w kłopoty. Serdecznie zapraszam. A tymczasem cieszmy się brakiem odpowiedzialności.
Szeroka obudowana jest zabytkowymi, ozdobnymi kamienicami, zamieszkiwanymi niegdyś przez bogatych tego świata. Obecnie wciąż można tam spotkać takie hity, jak Apteka Radziecka, chociaż nie oszukujmy się, że najważniejszymi punktami na jej trasie jest Biedronka i Delikatesy czynne 24h, stworzone z myślą o tych najbardziej potrzebujących, którzy nawet nocą potrzebują ugasić silne pragnienie. Nowością, zaobserwowaną podczas ostatniego wyjazdu jest Dom Legend - interaktywne muzeum i teatr, podobno bardzo ciekawe, ale czy aż tak, jak kolejna promocja w sieci dyskontów?
Jeżeli udacie się w stronę przeciwną do Szerokiej, czyli tym razem od Rynku Staromiejskiego w kierunku zachodnim to dotrzecie do Łuku Cezara. Jest to oryginalne przejście prowadzące do Pl. Rapackiego powstałe na skutek przebicia na wylot barokowych kamienic. Po prostu w celu usprawnieniu komunikacji zrobiono dziurę w 3 budynkach i poprowadzono przez nie tory tramwajowe oraz przejście dla pieszych i zmotoryzowanych. Normalka. Obecnie Łuk Cezara służy już tylko pieszym, ale stanowi żywy dowód na to, że wykucie dziury w budynku mieszkalnym może mieć swoje plusy, choć nie próbowałabym tego robić w domu.
Plac Rapackiego to obecnie jeden z głównych węzłów komunikacyjnych miasta. Zdobi go dawny Bank Rzeszy, jednak wspominam o nim tylko dlatego, że prowadzi do mostu na Wiśle. Przechodząc przez wspomniany Łuk Cezara i odbijając w lewo docieracie do Mostu drogowego im. Józefa Piłsudskiego, z którego rozciąga się najpiękniejsza panorama Torunia na świecie:). Jest to mój absolutny nr 1, zwłaszcza o zmierzchu, kiedy oświetlone miasto rzuca na kolana.
Chętni znajdą tam jeszcze jedną ciekawostkę. Zaraz za rzeką, po prawej stronie mostu leżą nieco zakamuflowane Ruiny Zamku Dybowskiego - średniowiecznej warowni wzniesionej z inicjatyw W. Jagiełły. Niegdyś teren był opuszczony i studenci upodobali sobie to miejsce na "kulturalne pogawędki przy piwie". Obecnie zamek zyskał nowego gospodarza i podobno, aby go zwiedzić należy uiścić jakąś drobną daninę ( bodajże 5zł). Nikt nie wspomina o biednych studentach, którzy jak mniemam zostali wysiedleni ze swojej klasycznej miejscówki. Gdzie się teraz podziewają od poniedziałku do niedzieli?
Wisłę od Starego Miasta oddziela 2 km Bulwar Filadelfijski. To szeroka promenada spacerowa, na której kręcono sceny do samego "Rejsu". Obecnie można stąd przepłynąć łodzią na drugą stronę rzeki, albo udać się w dłuższy rejs po Wiśle, usiąść w restauracji na statku lub jak Bóg przykazał paradować dostojnym krokiem po nabrzeżu, wzbudzając zachwyt obecnych. Panuje tu wszelka dowolność. Ja np. ostatnio przyłączyłam się do psa, który wyczekiwał swojego Pana przeprawiającego turystów na drugą stronę rzeki i wspólnie kontemplowaliśmy rzeczywistość. Tyle możliwości!
Ale o tych i innych poważnych kwestiach dopiero w następnym poście. Uchylę rąbka tajemnicy i zdradzę, że będzie o tym, gdzie napełnić brzuchy, co warto zrobić w Toruniu i jak nie popaść w kłopoty. Serdecznie zapraszam. A tymczasem cieszmy się brakiem odpowiedzialności.
Nic dziwnego, że się w Toruniu zauroczyłaś to bardzo piękne miasto. Nas Toruń też bardzo urzekł i z pewnością kiedyś wybierzemy się tam ponownie, jest przecież tyle do zobaczenia...no i musimy posmakować koniecznie naleśników z Manekina!
OdpowiedzUsuńJa na te pierniki czekam najbardziej :) Pisz tak dalej, to czym prędzej pojadę do Torunia, bo jeszcze nie byłam, a widzę, że jest czego żałować.
OdpowiedzUsuńW Toruniu byłem po raz pierwszy rok temu. Mnie także urzekło te miasto i zwyczajnie spodobało się. Myśle,że powrót jest tylko kwestią czasu.
OdpowiedzUsuńAkurat w ten weekend odwiedziłam Toruń :) Ale to nie moja pierwsza wizyta w tym mieście, ponieważ pochodzę z okolicy i bywałam w nim wielokrotnie. Ale zawsze miło je wspominam i do niego wracam :)
OdpowiedzUsuńCałe lata kiedy jeździliśmy z rodzicami nad morze i przejeżdżaliśmy przez Toruń mówiłam, że kiedyś dopadnę to miasto. Niestety nadal nici z tego ;(
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś zjeść pierniczka z Torunia w Toruniu. Piękne miasto! Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńPokazałaś Toruń ładniejszy niż jest w rzeczywistości. Wczoraj byłam na sky way, ale poprzednie edycje były lepsze.
OdpowiedzUsuńMieszkam pod Toruniem i dla mnie to miasto to codzienność więc może dlatego nie umiem docenić jego walorów estetycznych .
Fajnie, że masz przyjemne wspomnienia z tym miastem i dobrze i się w nim mieszkało.
Że też Torunia jeszcze nie odwiedziłam! Ciekawie opisałaś i pokazałaś miasto. Dla tych pierników i spaceru po Rynku pierwsze co bym wyruszyła :)
OdpowiedzUsuńByłam w Toruniu... 1,2,3..9,10... Eeee przynajmniej raz w roku jadę do Torunia. Teraz się to trochę zmieniło, ale myślę, że jak córa podrośnie to wrócimy do starych przyzwyczajeń. :)
OdpowiedzUsuńAle ładny ten Toruń! Muszę kiedyś się tam wybrać.
OdpowiedzUsuńToruńskie pierniki uwielbiam, chętnie wybrałabym się po nie do samego Torunia! Dawno, dawno temu odwiedziłam to miasto raz czy dwa, ale baru Miś jeszcze wtedy nie było ;) Piękne zdjęcia i uroczy komentarz :))
OdpowiedzUsuńToruń to wspaniałe miasto... i oczywiście słynne pierniki:)
OdpowiedzUsuńuściski ślę
Również jestem zauroczona tym miastem! Pierwszy raz byłam w lutym, i mimo niesprzyjającej pory roku - zachwyciłam się tym wszystkim, o czym piszesz, a latem powróciłam. Toruń jest magiczny! :)))
OdpowiedzUsuńToruń wymiata! Nie ma co do tego żadnych wątpliwości ☺
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałem okazji zwiedzać Torunia. Patrząc na zdjęcia i czytając opis, myślę, że chyba coś straciłem :(
OdpowiedzUsuńSuper reportaż, zazdroszczę tych wszystkich pierniczków :) Dawno tam nie byłam
OdpowiedzUsuńKocham Toruń, od jakiegoś czasu co roku tam bywam...no i nie potrafię go zwiedzać, lubię tam się szwendać bez celu:) Manekina poznałam właśnie w tym mieście i od tej pory go uwielbiam, choć to jakby nie patrzeć sieciówka, no i lody...od Lenkiewicza, moje ulubione...Fajnie zobaczyć go Twoim okiem. Ciekawa jestem bardzo drugiej części:)
OdpowiedzUsuńToruń - moje marzenie. Kojarzy mi się z cegłą, a więc czerwonym kolorem ;)
OdpowiedzUsuńMiasto pełne magicznych miejsc :)
OdpowiedzUsuńToruń to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Miasto, do którego mogę ciągle wracać i nigdy mi się nie znudzi, bo stale odkrywam coś nowego. Uwielbiam spacerować uliczkami starego miasta, słuchać szeptów murów, rozkoszować się zapachem pierników. Wyjątkowe miasto.
OdpowiedzUsuńWszystko już zostało napisane, więc cóż dodać? Mogę się jedynie przyłączyć do zachwytów nad tym miastem.:)
OdpowiedzUsuńNie byłam w Toruniu, ale zawsze chciałam tam pojechać. Utwierdziłam się jednak w przekonaniu po Twoim poście, że warto się tam wybrać:)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że zakocham się w Toruniu jak tam w końcu pojadę :)
OdpowiedzUsuńbardzo dużo się dowiedziałam, bo Toruń jest dla mnie obcym miastem :) zdjęcia super, bardzo fajny klimat tam jest!
OdpowiedzUsuńmyśmy w Toruniu byli w zeszłe wakacje i zgadzam się całkowicie, że to jedno z piękniejszych miast naszego kraju. tylko niestety, trafiliśmy na dość kiepską pogodę i nie dało się w pełni poczuć jego atmosfery (chociaż siedzenie na piwie w browarze też miał swój urok). ;) czekam na część drugą. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Kocham Toruń, a pierniki... chyba się rozmarzyłam. Piękne zdjęcia, zabrałaś mnie w podróż sentymentalną, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńW Toruniu czułam za każdym razem dobrą aurę. Dodałabym jeszcze do miejsc polecanych w tym mieście - planetarium. Nie ma to jak spojrzeć w rozgwieżdżone niebo ;) Poza tym spodobały mi się Twoje porównania: "rozsupłałam kieszenie biedy" oraz "w portfelu mając tylko przeciąg" - zaskakująco mam tak samo :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMój D twierdzi, że Toruń jest najpiękniejszym miastem w Polsce :) Niestety byłam tylko jeden dzień, zdecydowanie za krótko! :)pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś i pokazałaś Toruń. To prawdziwa polska perełka wśród miast.
OdpowiedzUsuńByłam 2 razy, o wiele za mało i za krótko...
Pozdrawiam Cię ciepło!
Ja byłam w Toruniu już 2 razy ale uwielbiam to miejsce. Jak będę miała okazję pojadę kolejny! :)
OdpowiedzUsuńMy blogging travel
W Toruniu byłem daawno na wycieczce ze szkołą. Czekam na drugą część z Torunia, chyba wiem gdzie na weekend pojechać :)
OdpowiedzUsuńSuper relacji - bardzo ciekawie wszystko przedstawiasz - do Torunia muszę się wybrać jeszcze w tym roku jak pogoda w weekend dopisze :)
OdpowiedzUsuńPiękne to miasto w Twoim obiektywie. Marzy mi się wyprawa w te strony!
OdpowiedzUsuńProszę sobie wyobrazić, że nie byłam w Toruniu, a dzięki temu blogowi mogłam zwiedzić to miasto.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis. Po 17 latach bolesnej rozłąki udało mi się wrócić do Torunia na stałe. To mój trzeci powrót, a mówi się, że do trzech razy sztuka, więc mam nadzieję, że już nic nigdy nie zmusi mnie do opuszczenia mojego Raju Utraconego. There is nothing like Thorn. Pozdrawiam wszystkich, którzy kochają Piernikopolis.
OdpowiedzUsuńnarcyzpierwszy, autor bloga, przez który wątek toruński wciąż się przewija.
Tak się szczęśliwie złożyło, że już 2 rok mieszkamy w Toruniu i z chęcią zostaniemy tutaj jeszcze przez pewien czas po zakończeniu studiów. Miasto ma niesamowity klimat, a Dom Legend to jedno z fajniejszych atrakcji turystycznych, w których byłyśmy.
OdpowiedzUsuńHej, gdzie w centrum znajdę kantor z najlepszym kursem? Z tego co widzę kilka ich jest, ale który wybrać? Zobaczcie co mamy do wyboru: https://strefawalut.pl/kantory/torun
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy tylko kilka godzin na zwiedzenie Torunia - niby mało, ale jakoś daliśmy radę. Oczywiście zgodzę się, że i weekend to zdecydowanie za mało, żeby poznać miasto. Miasto nas urzekło, a zwykły spacer zamienił się w przygodę :) No i mimo tych (tylko) kilku godzin spędzonych w Toruniu i tak powstały dwa wpisy o nim :D
OdpowiedzUsuńW pełni się z Toba zgadzam. Toruń to miejsce ktore przyciąga i mam zamiar pojechać tam jeszcze nie raz. Co myślicie o tym miejscu?
OdpowiedzUsuńzdecydowanie toruń to miejsce warte zwiedzenia, szkoda że nie zostały podane różne ciekawe muzea, np. Dom kopernika czy też Centrum Sztuki Współczesnej
OdpowiedzUsuńToruń był zawsze pięknym miastem.
OdpowiedzUsuńToruń to moje miasto marzeń które chciałbym odwiedzić a mam tam strasznie daleko. Mam nadzieję że w tym roku uda mi się to zmienić, przeglądam już wszystkie strony internetowe o Toruniu :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Mam podobnie, studia w Toruniu spowodowały, że od 10 lat nie mogę oderwać się od tego miasta i raz w miesiącu jadę do Torunia i wciąż na nowo go poznaje. Uwielbiam widok po drugiej stronie Wisły, cudo! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego wpisu odwiedzenie Torunia trafiło na moją listę priorytetową. Widziałem już chyba wszystkie strony internetowe o Toruniu, ale tak świetnie prowadzonej jeszcze nie.
OdpowiedzUsuń