Powróciłam. 19 dni na wojażach zaowocowało minimalną nutką tęsknoty za Polską. Maleńką, zauważalną tylko dla mistrzów introspekcji, ale jednak. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, chociaż mnie jeszcze lepiej na drodze do nowych odległych miejsc. Wyjazd {Anglia - Portugalia - Rzym} dał mi namiastkę wymarzonej podróży dookoła świata. Tak mogłoby wyglądać moje życie, gdybym zrealizowała brawurowe marzenie i strawiła je wydalając jako rzeczywistość. Ale co wtedy?!
Dawkowanie marzeń to jedyny znany mi sposób na utrzymanie życia w ryzach. Na złoty środek obronny przed zachłyśnięciem się ich nadmiarem lub konaniem w ubóstwie wrażeń. Pragnę tak niewiele i dużo zarazem. Życzę sobie świata na wyciągnięcie dłoni, nie na urlopie raz w roku, ale tu i teraz, z całą jego mocą i życiodajną energią. Póki jest i istnieje, tak on jak i ja.
Podróżami koloruję mój świat, kolekcjonuję wspomnienia, tak jak inni znaczki czy motyle. Mam wiele podróżniczych marzeń, może zbyt wiele, ponieważ ich realizacja często utyka w kolejce ważności. Portugalia czekała na mnie latami, ja na nią jeszcze dłużej. Łaskawie udało mi się dotrwać do mozaik z "azulejos", spacerów po najpiękniejszych plażach, bocianów i rezerwatów przyrody.
I kiedy myślę, czym Portugalia może zawrócić Wam w głowie to przed oczami staje mi Algarve. To właśnie ten region cieszy się największą popularnością i to właśnie tutaj poczyniono najwięcej inwestycji w stosunku do całego kraju. Natura łaskawie potraktowała ten obszar darując mu swoje najpiękniejsze oblicze. To mekka turystów spragnionych słońca, lazuru wody i piaszczystych plaż, ale idealna też dla takich jak my z kategorii" musimy mieć coś do zwiedzania." O Algarve się czyta, słucha, ogląda, ale to rzeczywistość rozbija bank. Ile ludzi tyle opinii, a życie i tak swoje.
Tavira
Albufeira
Olhao
Praia de de Sao Rafael
Praia da Falesia
Praia de Rocha Baixinha
Jechałam tam gotowa, aby samodzielnie odkryć własne prawdy. Nie przepadam za dowiadywaniem się wszystkiego o danym miejscu, zanim jeszcze postawię tam stopę. To przytępia odbiór, kastruje z własnych opinii, zaburza sposób postrzegania. Zaczyna się myśleć schematami, a nie ma nic gorszego, jak podążać czyjąś drogą zamiast własną, choćby myślową. Wyposażeni w informacje o miejscach wartych odwiedzenia jesteśmy bogatsi o czyiś punkt widzenia, ale biedniejsi o swój indywidualny. Ten wyjazd przekonał mnie, że nie ma miejsc uniwersalnych. Odradzano mi Faro, ja byłam nim zachwycona, polecano Albufeirę wróciłam z niej nieco przerażona.
Tak więc i Wy czytając moje słowa nie zapomnijcie uruchomić osobistego filtra. Bez względu na sugestie nie ma dwóch osób na świecie, które patrząc na to samo widziałyby identycznie.
Ja tymczasem otwieram drzwi do "mojej" Portugalii. Co udało nam się odwiedzić podczas pobytu na południu tego pięknego kraju? W skrócie: Faro, Olhao, Tavira, Estoi, Albufeira oraz plaże ( Praia da Rocha Baixinha, Praia da Falesia, Praia de Sao Rafael). Dzisiaj ogólnikowo, ale już w następnym poście mam zamiar wdawać się w szczegóły. Niech to będzie hołd dla natury, która nas znokautowała swoją urodą i utwierdziła w przekonaniu, że prawdziwe piękno nie wymaga ingerencji człowieka.
W czasie tego wyjazdu było nieco inaczej, niż zwykle. Albo się zestarzałam, albo zmądrzałam, z pewnością zwolniłam. Zwiedzaliśmy dużo, ale niespiesznie. Chcieliśmy się delektować każdą chwilą, zamiast tylko przepuszczać ją przez wyżymaczkę czasu. Po raz pierwszy woleliśmy gdzieś nie pojechać, aby dłużej pobyć gdzieś. I bardzo mi się spodobało. Dzięki temu nie mam uczucia, że Portugalię przebiegłam. Ja nią kroczyłam nabierając każdy moment głęboko do płuc. Musiałam jedynie uważać, aby się tym wszystkim nie zachłysnąć.
Jesteście ciekawi co dalej?
Oczywiście, że jestem ciekawy co dalej :) Zainteresowało mnie, a może nawet nieco zdziwiło, że poczułaś lekką nutkę tęsknoty do Polski. Niby to już nie krótka podróż, ale z drugiej strony i nie długa. Ja po 12 dniach na Bałkanach z chęcią bym jeszcze został. Żadnej tęsknoty nie czułem. Chociaż może po miesiącu byłoby już inaczej. Co do Portugalii, to fajnie że zwiedzaliście w sumie niespiesznie - tak jak chcieliście. Gonitwy na wyjazdach nie mają moim zdaniem za dużego sensu. Patrząc po zdjęciach, mogłoby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńNo oczywiscie, ze jestem ciekawa!
OdpowiedzUsuńZycie to podroz, musimy tak je widziec. Nie zawsze mozna wszystko rzucic i byc tam, gdzie sie chce, ale od czego mamy wspomnienia i wyobraznie? Sciskam mocno!
Jak Ty pięknie piszesz i do tego tak mądrze :)
OdpowiedzUsuń"Nie ma nic gorszego, jak podążać czyjąś drogą zamiast własną, choćby myślową" ta cześć najbardziej mi się spodobałą.
Czekam na dalszą część Twoich opowieści, czytać i zaglądać Tu do Ciebie to sama przyjemność.
Mam nadzieję, że wypoczęłaś i naładowałaś się pozytywną energią
Buziaki z Krakowa :)
Zgadzam się w 100%. Po pierwsze żeby nie sugerować się czyimś zdaniem, nie raz przekonałam się, że nie warto. Do dzisiaj pamiętam jak wszyscy odradzali zwiedzanie Volterry w Toskanii, a ja byłam nią zauroczona. Po drugie żeby nie nastawiać się na zrealizowanie sztywnego planu zwiedzania, bo traci się w tym to co najcenniejsze - nie ma czasu na chłonięcie atmosfery danego miejsca. A po trzecie czekam na ciąg dalszy, póki co już jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Oczywiście, że ciekawi! Właśnie w ten sposób chciałabym podróżować w tym roku po Hiszpanii i przywieźć równie piękne zdjęcia- to z mewą jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńNo niezła ta Twoja podróż dookoła Świata! Powrót do Polski, pomimo minimalnej aczkolwiek wyczuwalnej tęsknoty, na pewno też był ciekawym doznaniem :). Nawet mi się w głowie nie mieści ile miejsc widziałaś podczas tych 19 dni, ile zdjęć zrobiłaś, jakie nowe smaki poznałaś i jakich ludzi, ile razy się zachłysnęłaś z wrażenia a w głowie Ci się zakręciło od nadmiaru piękna i wrażeń...
OdpowiedzUsuńHej, będę czekać co napiszesz dalej, ale nie po to, żeby wiedzieć co i jak, ale żeby się zainspirować. Mieszkam w Portugalii i w przyszłym miesiącu chcę przejechać się na południe, zobaczyć jak jest. Jeszcze niczego nie zaplanowałam, wiem tylko, że Faro, ale co dalej...?
OdpowiedzUsuńjak tam pięknie! banalnie to napisałam, ale tak jest!
OdpowiedzUsuńAh, zapachniało mi słońcem prosto z Portugalii :)
OdpowiedzUsuńjakie super zdjęcia! przepiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńja zazwyczaj jadę gdzieś nie wiedząc, co mnie czeka. ostatnio byłam w Luksemburgu, zero oczekiwań, tak się jeździ najlepiej ;) bez sensu jest wyrabiać sobie opinię o miejscu zanim się do niego uda.
pozdrawiam i czekam na kolejną porcję relacji :)
WSPANIALE! Nie miałam nigdy tak długiego urlopu, więc tego przede wszystkim zazdroszczę. Portugalia wygląda obłędnie! Ja również żyję od podróży do podróży, ale powroty też lubię. Lubię Wrocław i swój dom :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, szczególnie, że zwiedzałaś tę część Algarve, którą sama znam dużo gorzej :)
OdpowiedzUsuńBardzo! Portugalia jest na mojej liście, a podróże z Tobą to czysta przyjemność i garść przydatnych wskazówek. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :))
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcający wstęp. Już nie mogę się doczekać "Twojej" Portugalii :)
OdpowiedzUsuńMarzę o takiej podróży:) cudnie...
OdpowiedzUsuńuściski ślę
Chciałabym tam być :)
OdpowiedzUsuńTroszkę się nie zgodzę, że czytanie o miejscach, do których się jedzie, przytępia odbiór. W końcu po to opisujemy wszystko co widzieliśmy i czuliśmy, by innych zainspirować. Ja tak to postrzegam, no chyba, że ktoś wiernie kopiuje nasze trasy i nie chce niczego więcej. Choć i tak naszych odczuć nie jest w stanie skopiować. Portugalia jest na mojej liście od dawna. I wciąż na mnie czeka :) A ja czekam na ciąg dalszy Twoich opowieści. Pozdrawiam Cię cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPraia da Falesia....muszę tam być!!!
OdpowiedzUsuńKiedyś w końcu na chwilę odpocznę od gór - a wtedy z pewnością Portugalia będzie jednym z obowiązkowych miejsc do zwiedzenia! :-))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :))
Aaah, Algarve! Byłam tam i zakochałam się. Przyjemny klimat we wrześniu, znikające plaże i brak tłumów nad wodą. Przepiękne miejsce, chcę tam kiedyś wrócić.
OdpowiedzUsuńCo do czytania o miejscach gdzie się wybieram, wolę trochę poczytać, bo inaczej czuję niedosyt po podróży)))
Portugalia, coś pięknego. Jestem ciekawy co dalej :)
OdpowiedzUsuńZaraz się rozpłaczę.... Miałam w tym roku jechać do Portugalii, do Algarve właśnie...... ale nie jadę... dlaczego? o tym pewnie niedługo na moim blogu, ale tak czy inaczej jestem spragniona Twoich nowych wpisów.....z tego pięknego miejsca... :)
OdpowiedzUsuńja zawsze powtarzam, ze są ludzie co do skarbonki wrzucają pieniądze, ja wrzucam spełnione marzenia i to jest moje zabezpieczenie na szczęśliwą starość..:)
OdpowiedzUsuńach piękne miejsce jak widać ;)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się Portugalia...
OdpowiedzUsuńpięknie napisane, tak lekko ;-) ja też kolekcjonuję wspomnienia i wrażenia....co najlepsze, ja właśnie Algrave ominę w tym roku w Portugalii....Właśnie - może lepiej dozować niż zobaczyć wszystko na szybko i po łepkach
OdpowiedzUsuńA ja jadę do Algarve niedługo :)
OdpowiedzUsuń