Każdy po cichu marzy, aby uszczknąć coś z tego vipowskiego życia i choć odrobinę ogrzać się w blasku blogerskiej sławy, czerpiąc z niewyczerpanej studni możliwości.
Jednak, aby nie stanęło na tym, że blogerów omijają wszelkie myśli o głębszej treści udowodnię dzisiaj, że blogerska egzystencja ma o wiele ważniejszą powinność. Tylko nie zrozumcie mnie opacznie. Nadal najbardziej zależy mi na sławie i gratyfikacji finansowej, ale jakiś procent mnie chce się też rozwijać (to obecnie modne) i pomagać innym (podobno warto tak mówić). Gdzieś na końcu tej układanki czai się głębszy sens .
Dlatego, jako doświadczona i umiłowana przez wielu blogerka śmiem twierdzić, że wnoszę spory wkład w kwestię samopoczucia społeczeństwa. Jestem jak wentyl bezpieczeństwa, pomagam zdemaskować furiatów i daję upust negatywnym emocjom hejterów. Pomimo masy zarzutów, co do inteligencji i wartości blogerów oraz etykiet, które mocno przywarły i wyznaczają nową kategorię człowieka, ja wiem, że moje życie nie idzie na marne. Zapoznajcie się z tym tekstem, zanim rzucicie kamień.
Oto zaledwie kilka przykładów, jak moje blogerskie jestestwo pomaga ludziom:
- piszę, choć nie potrafię stawiać przecinków. Ta tajemna wiedza jakimś cudem ominęła moje zwoje mózgowe, więc walę przecinkami na oślep licząc, że któryś się nada albo nie stawiam ich wcale czyniąc z wpisu jeden wielki niezmącony interpunkcją, słowotok. Jestem pewna, że już tylko nanosekundy dzielą mnie od wybuchu złości jakiegoś filologa polskiego czy kogokolwiek, kto jednak zgłębił system przecinkowy i urządzi mi tu prawdziwą krwawą jatkę, w której to ja poniosę męczeńską ofiarę. Niech będzie to mój dar dla odkupienia win ludzkości.
- będąc blogerką, której jak wiecie wiedzie się i to bardzo ( na dowód powiem, że próbuję wygrać żelazko, ponieważ obecnym mogę, co najwyżej wyprasować papierek po cukierku) wzbudzam złość, zazdrość, zawiść i jeszcze wiele emocji na literę "z". Żyję jednak przekonaniem, że dzięki temu, iż skumuluję znaczną część negatywnych reakcji na sobie, zasoby zła ulegną wyczerpaniu, społeczeństwo przeleje nienawiść na blogerów, którzy zostaną wygnani na bezludną wyspę ze swoimi laptopami i smartfonami, a na ziemi zapanuje błogi spokój i miłość.
- wywołuję uśmiech na twarzy każdego, kto skonfrontuje wymuskany wizerunek blogera w swojej głowie z widokiem mojej osoby. Najwięcej w tym temacie powiedziałby Wam mój listonosz, który notorycznie ogląda mnie w wersji "saute". Biedaczek, szczerze mu współczuję i mam nadzieję, że nie pójdzie z tego powodu na rentę. W sumie to, jak już dam z siebie wszystko i wystroję się, jak stróż w Boże Ciało, a nawet nałożę na twarz coś, aby ukryć jej prawdziwą wersję i stworzyć nową, nie wywołującą paniki na ulicach to i tak nie ma różnicy. Wciąż wyglądam nieprzeciętnie... źle. W ten sposób każdym wyjściem z domu stwarzam okazję do tego, aby w sercach mijających mnie ludzi zagościł uśmiech podszyty współczuciem posyłanym w moją stronę.
- jestem głupia, bo jestem blogerką, dlatego też każdy w relacji ze mną może czuć się, niczym Oscar Wilde. Pisanie bloga i głupota w powszechnej opinii idą w parze, dlatego kontakt ze mną sprawia, że poczucie własnej wartości obcych ludzi szybuje w górę, a ego puchnie do granic możliwości. Można mnie zgasić byle ripostą. Erudycja i elokwencja to dla mnie słowa obce, właściwie neologizmy, więc wzbudzam poczucie bezpieczeństwa i nikt nie ryzykuje, że wyjdzie na głupka. To tak, jakby się spotkał Osioł i Sowa. Przy mnie - blogerce ludzie wyzbywają się wszelkich kompleksów, a jak wiemy to nie lada wyzwanie. Mnie się udało samym faktem, że publikuję w internecie. Podziękowania przyjmuję listownie.
Reasumując, jak mawiał mój profesor od matematyki, bycie blogerem to istna misja zbawienia świata. Zaraz jak pomaluję paznokcie, strzelę sobie "selfie" i przejrzę magazyny z dużą ilością kolorowych obrazków, zabieram się za pomoc ludziom. Świat nie poczeka. Jestem blogerem - służenie krajowi to mój obowiązek.
Reasumując, jak mawiał mój profesor od matematyki, bycie blogerem to istna misja zbawienia świata. Zaraz jak pomaluję paznokcie, strzelę sobie "selfie" i przejrzę magazyny z dużą ilością kolorowych obrazków, zabieram się za pomoc ludziom. Świat nie poczeka. Jestem blogerem - służenie krajowi to mój obowiązek.
ale się uśmiałam, pisz więcej takich tekstów poprawiłaś mi humor na cały dzień :)
OdpowiedzUsuńWchodząc na pudelka widzę popularne blogerki, czytając ten post czułam się tak jakbym czytała raczej o nich a na pewno nie o sobie
Brawo, świetny tekst! Zgadzam się, że blogerzy to największe zło świata, większe od energii jądrowej!:D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTakie nasze realia :) Ostatnio byłam świadkiem dyskusji "ile wziąć od radia za ten zaszczyt (dla rozgłośni radiowej), że wypowiem się na antenie bo jestę blogerę". Uznałam, że ja zacznę wystawiać rachunek opiewający na kwotę 50zł każdemu, kto będzie miał zaszczyt mnie poznać :)
OdpowiedzUsuńHaha, Aga, dobrze, że przy naszym spotkaniu obyło się bez rachunku! :)))) Uff, zdążyłam! ;) PS. Super tekst, nieźle się uśmiałam!
UsuńMam nadzieję, że nie z datą wsteczną :D
UsuńŻe też Ty się Bloga nie boisz :D :D :D
OdpowiedzUsuń:DDD! Sława bo słowa, zdjęcia bo wzdęcia do ujęcia.
OdpowiedzUsuńAch Blogerem być, kąpać się w szampanie, szampona pić!
Serdeczności ;)
Padłam ze śmiechu tysiące razy czytając Twój tekst! Nic się nie dziwię Twojej sławie, skoro masz taki talent :-) A do przecinków to ja się dopisuję ;-P
OdpowiedzUsuńHahahah ;D Tyle czytam Twojego bloga i nie zauważyłam, że walisz przecinkami gdzie popadnie ;D Ale jak już zwróciłaś na to uwagę, to zaczęłam czytać bardziej wnikliwie i fakt, przecinki to taka Twoja, jak i moja mocna strona ;DD Świetny post! Uwielbiam jak coś piszesz o życiu blogera. Wtedy czuję się jeszcze bardziej blogerę ;DD
OdpowiedzUsuńGdybym akurat nie siedziałam przy biurku w pracy, to bym się serdecznie poturlała ze śmiechu. Zrobiłaś mi popołudnie. :)
OdpowiedzUsuńte przecinki mogą blogera wykończyć....:-)
OdpowiedzUsuńpowodzenia, mam nadzieję, że żelazko trafi w Twoje ręce :)
OdpowiedzUsuńEkstra tekst. :D Biorąc pod uwagę ile jest blogerów i że wszyscy zbawiają świat, to czemu nadal nie jest dobrze u nas? ;) A przecinki można stawiać na docinki. ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst na poprawę humoru. :)
OdpowiedzUsuńNo dobra. Ja też z tymi przecinkami to na oślep... Jak miło, że jest nas więcej :D
OdpowiedzUsuńmasz szofera ooo zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz, lubię to ;)
Lubię to, to znaczy Twój tekst.
OdpowiedzUsuń... z życia Blogera ! :)
OdpowiedzUsuńHeh, jakie prawdziwe ;) i fajnie napisane!
OdpowiedzUsuńCala esencja z zycia blogera ;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co jest gorsze byc popularnym czy obrzydliwie bogatym ?Ale masz racje przedewszystkim trzeba pomagac innym, dlatego w tym tygodniu zrezygnuj z nowej torebki ;)
Pozdrawiam !
Masz talent!!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Kontynuuuj swój wątek 'jestę blogerę', bo za każdym razem jest rewelacyjny i chyba nigdy się nie znudzi!
OdpowiedzUsuńTo sie nazywa jestestwo blogosfery! :)
Uściski! :)
A jak w tych knajpach robisz te zdjęcia temu jedzeniu to też na koniec nie chcesz płacic rachunku, bo przecież "jestę blogerę" i na blogu opiszesz swoją wizytę i to powinno wystarczyć knajpie z nawiązką? :)
OdpowiedzUsuńTyle korzyści z bycia blogerem...jak dobrze, że też się do takowych zaliczam ;))
OdpowiedzUsuńTekst dodał mi energii! Dzięki!
OdpowiedzUsuńPięknie opisanie, uśmiałem się jak nie wiem, oczywiście w dobrym słowa znaczeniu :)
OdpowiedzUsuńHahaha :) to mam nadzieje, ze nie gramy o to samo zelazko, bo przy tobie nie mam najmniejszych szans :) rozwalasz system kobieto :)
OdpowiedzUsuńświetny tekst! :) esencja bycia blogerem, sama prawda :)
OdpowiedzUsuńMój poprzedni komentarz zaginął gdzieś, więc spróbuję jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńŻycie blogera jest faktycznie ciężkie. Tyle sławy i kasiory, to mało kto udźwignie. A pod takim ciężarem, to i kręgosłup popiskuje i daje o sobie znać. :)
Pozdrawiam jeszcze raz.
Jestę blogerę. A PKP funduje mi bilety na pociąg. -.-
OdpowiedzUsuńPisz dalej, uwielbiam ten cykl :) :)
O tak, ja również jestem wielbicielem przecinków :-) Zazwyczaj stawiam je tam, gdzie podczas czytania pojawia się u mnie bezdech :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś, z przecinkami, czy bez nich
OdpowiedzUsuńkiss
Pisanie bloga rowna sie glupota? O, ja glupia nie wiedzialam. Z przecinkami mamy to samo, to musi byc jakas choroba, ktorej nazwy jeszcze nie znam:)
OdpowiedzUsuń