Pokój sprawiający wrażenie niesprzątanego od pokoleń łamie wszelkie znane mi reguły gościnności. Zasady higieny przestają obowiązywać tuż po przekroczeniu progu. Za domowe pupile robią pajęczaki zamieszkujące domowe kąty i domagające się nadmiernej bliskości. Podłoga wyściełana dywanem z kurzu, obdrapane ściany, resztki żywych stworzeń i jedzenia w ostatniej fazie rozkładu każą przemyśleć każdy nadprogramowy ruch. W napięciu czekam na dopełnienie krajobrazu w postaci szczura. Najlepiej popijającego calvadosa z mojego kubka.
Za oknem wyją Plume( Pióro) i Noisette (Orzeszek) - dwa psy z rodzaju tych, które kochają całymi sobą, od ogona po koniuszek mokrego nosa. Sączę czerwone wino. dzięki niemu nie czuję w nozdrzach migrujących całymi rodzinami roztoczy. Z każdym kolejnym łykiem jest mi coraz bardziej wszystko jedno. Po suficie tańczą pajęczyny. Jeszcze jeden kieliszek i brud zdaje się zamieniać w mozaiki, a w moich żyłach coraz intensywniej rozlewa się zakurzone szczęście. Oddycham euforią. Jestem w Bretanii.
Dokładniej na granicy z Normandią. Linię graniczną wytyczają tu setki baranów tworzących uliczny korowód. Sznur aut czeka cierpliwie, aż zwierzęta skończą swój codzienny pochód. Na horyzoncie majaczy jeden z cudów świata - St. Michel - klasztor na wyspie, którego rytm życia wyznaczają przypływy i odpływy. Wzgórze tonie w błękicie. Nie sposób odróżnić, gdzie kończy się morze, a zaczyna niebo.
Na dowód tego wydarzenia czaszka biskupa z pamiętnym otworem wciąż znajduje się w katedrze w Avranches.
Miejsce szybko stało się celem pielgrzymek przeobrażając się w ciągu wieków z niewielkiego Sanktuarium Archanioła w potężne 3 poziomowe opactwo z miasteczkiem u jego podnóża. Góra ma kształt piramidy, a na szczycie 78metrowej skały wznosi się Klasztor Merveille z kościołem z figurą Archanioła na dzwonnicy. Swego czasu mieściło się tu więzienie, teraz zabytkowy obiekt to chluba Francji.
Przez miasteczko wiedzie raptem jedna ulica Grand Rue, która dociera do stromych schodów sanktuarium. Wypełniają ją bary, drogie restauracje i sklepy, a od rana do wieczora tratują hordy turystów.
Wzgórze otaczają na tyle potężne mury obronne, że oparły się atakom Anglików w czasie wojny 100 letniej, czyniąc z wyspy twierdzę nie do zdobycia. Spacer po nich serwuje najpiękniejszą panoramę zarówno na miasteczko i klasztor, jak i na to, co poza murem.
Pozwala to na dotarcie do widocznej z daleka wyspy Tombelaine. Aby się tam dostać warto zrzucić buty i dolną część odzienia, aby móc bez ponoszenia strat przedrzeć się przez grząskie błotniste fragmenty i utaplać niczym trzoda chlewna. Dalej do pokonania czeka na zmianę woda i suchy ląd.
Trzeba być jednak bardzo uważnym, stąpać rozważnie ( najlepiej śladami wycieczki z przewodnikiem) i nasłuchiwać ostrzeżeń ponieważ, kiedy morze wraca na miejsce nie zna litości. Poziom wody w czasie przypływu podnosi się o 12-14 metrów i zabiera wszystko co spotka na drodze.
Jest to jednak doświadczenie na tyle ciekawe, że mogłoby stanowić odrębną atrakcję. Widok na St. Michel z poziomu morza robi ogromne wrażenie. Krajobraz zmienia się z minuty na minutę, podobnie jak podłoże i dostarcza frajdy zarówno młodym, jak i tym, co swoje już mieli okazję zobaczyć.
Od 1979 roku Mont St Michel znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Dobrze wiedzieć
Koszt wstępu do sanktuarium: 9 euro/dorosły, 7 euro ulgowy, dziecko i młodzież do 18 roku życia - za darmo, obywatele Unii Europejskiej między 18 a 25 rokiem życia - za darmo, grupowy minimum 20 osób - 7euro/ 1os.
Do sanktuarium prowadzą długie, strome schody i to już na nich zaczyna się kolejka do kasy, która na szczęście idzie dość sprawnie.
Przed kasami ochroniarz kontroluje rozmiar bagażu. Nie wolno wchodzić z dużymi plecakami. Wymiary sprawdzane są przy użyciu kosza, takiego jak na lotniskach.
Do sanktuarium prowadzą długie, strome schody i to już na nich zaczyna się kolejka do kasy, która na szczęście idzie dość sprawnie.
Przed kasami ochroniarz kontroluje rozmiar bagażu. Nie wolno wchodzić z dużymi plecakami. Wymiary sprawdzane są przy użyciu kosza, takiego jak na lotniskach.
Logistyka jest tu doskonale zorganizowana. Parking zajmuje ogromny teren - koszt około 12 euro/ dzień. Spod niego prawie nieprzerwanie kursują autobusy, które bezpłatnie dowożą turystów do samego Mont St. Michel. Bywają przepełnione, jednak podjeżdżają jeden po drugim, co zapewnia komfort i ciągłość komunikacji.
Istnieje opcja płatnego przejazdu bryczką, jednak jest to już dłuższa wycieczka, a konie wyglądają na wyjątkowo nieszczęśliwe.
O mamo <3 ależ to wygląda!
OdpowiedzUsuńKlasztor na pierwszy rzut oka skojarzył mi się z kosciołem w Tropei we Włoszech, tylko tam nie ma murów obronnych. Piękne miejsce, wspaniałe zdjęcia, a opis kwatery - mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńWiele złego można powiedzieć o Francji - ale od kiedy tam pomieszkałam parę miesięcy muszę przyznać dwie rzeczy: 1) nie można im odmówić przepysznego jedzenia. ani słodyczy, ani tym bardziej wszelkiej maści potraw. 2) mają niesamowitą ilość zabytków, natury, małych i dużych miasteczek do odwiedzenia. Dlatego jako cel turystyczny polecam zawsze, jako miejsce do mieszkania.. to już zależy ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce! Świetne zdjęcia, zwłaszcza pierwsze - bardzo mi się podoba! Takiego klasztoru to jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sposób, w jaki oddałaś to miejsce na blogu. Od pełnego humoru wstępu po interesujące fakty w treści. I fantastyczne zdjęcia pokazujące to miejsce inaczej, niż ja je odebrałem. Pewnie jednak trzeba tam trafić tak jak Ty, indywidualnie i po wieczornej degustacji winka. Moje zwiedzanie, w zorganizowanej grupie, w pośpiechu, było mało romantyczne. Widzę tę różnice porównując nasze posty. Twój to poezja, na nowo pozwalająca odkryć to miejsce.
OdpowiedzUsuńPięknie pozdrawiam i dziękuję :)
Mnie również się podoba. Ma w sobie to coś. W sumie nie dziwię się chyba, że trafił on na listę UNESCO. Interesujące miejsce, które z chęcią przy okazji wizyty we Francji bym odwiedził.
OdpowiedzUsuń"...Jeszcze jeden kieliszek i brud zdaje się zamieniać w mozaiki..." - padłam ze śmiechu :) Mam w domu remont łazienki, chyba muszę otworzyć to winko ;) A poważnie, to klasztor jest na mojej liście do zobaczenia odkąd zobaczyłam go w gazecie. Urzekający... Pozdrawiam Cię nieco zakurzona, ale wciąż szczęśliwa ;)
OdpowiedzUsuńWow... Piękne zdjęcia, a post jak zwykle u Ciebie - poetycki i ciekawy zarazem. Czekam na więcej Francji!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona położeniem tego sanktuarium. Robi niesamowite wrażenie.
OdpowiedzUsuńZ ogromnym zainteresowaniem śledzę Twoje posty, a Francja to moje marzenie, które na razie realizuję podróżując razem z Tobą:)
genialne zdjęcia i świetny opis! aż mi ten brud nie rpzeskzadza tak to fajnie opisałaś :D
OdpowiedzUsuńByłam kilka lat temu w Bretanii w okolicach Wybrzeża Różowego Granitu. Bardzo żałuje że w drodze powrotnej nie starczyło nam czasu, aby odwiedzic Mont St. Michel. Swietne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńjakie słodkie imiona dla psów ♥
OdpowiedzUsuńdziękuję za przeniesienia mnie w okolice klasztoru, mieszkałam we Francji 4 lata, a tam nigdy nie pojechałam xD
super mieliście pogodę, farciarze, w tamtym rejonie to rzadkość ;)
Bajeczne miejsce.Ale warunków w pokoju bym raczej nie zniosła lub musiała wypić o wiele, wiele więcej alkoholu :) Najlepsze dla mnie to zdjęcia jak jakaś grupka osób idzie w dalszą trasę wycieczki ale nie Ewa... Ewa pędzi w błoto i do wody haha :D Pozdrawiam i więcej postów!:)
OdpowiedzUsuńCzy Frank był Francuzem? ;) Byłam na Mt St Michel 6 lat temu i jest to niesamowite miejsce, jednak tłumy turystów trochę odbierają przyjemność ze zwiedzania tego miejsca.
OdpowiedzUsuńOpisałaś to miejsce jak zwykle - zjawiskowo. Z resztą klasztor też zjawiskowy :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz na fotce z ubłoconomi stópkami ;)))
Pozdrawiam!
Ale to piękne, już od jakiegoś czasu mam to miejsce z tyłu głowy z nadzieją na odwiedziny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.sebazwiedza.pl
Niesamowite miejsce na ziemi.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zadziwiające jest położenie klasztoru. Nie dość, że na takim skalistym wzniesieniu. To jeszcze oddzielone od lądu morzem. Dotarcie na szczyt nie jest takie łatwe.
OdpowiedzUsuńO matko, jak tam jest pięknie! To jedno z tych miejsc, które kiedyś gdzieś zobaczyłem i od tamtej pory myślę, by odwiedzić. Cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńOglądam zdjęcia i w życiu bym nie pomyślała, że to Francja. Boskie miejsce
OdpowiedzUsuńJakie wspaniałe miejsce! Zapisuję na listę do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńto jest miejsce o którym od dawna marzę :>
OdpowiedzUsuń