12 gru 2012

Krymski Fiolent - malowniczy przylądek krzyża i schodów.

Półwysep Fiolent to jedna z ciekawostek Krymu, o której nie było informacji akurat w naszym przewodniku.  Tradycyjnie oświecili nas w tej kwestii znajomi Ukraińcy. 

Przywitały nas tam przepiękne klify i bardzo dużo schodów ( z których m.in. słynie to miejsce), wiodących bezpośrednio do kamienistej plaży. Plaża ma nawet swoją nazwę - Jaspisowa, a motywem przewodnim malowniczego krajobrazu jest "Kriest" skała z krzyżem,  widniejąca w wodach zatoki.

Podziwiając z góry doskonałe boskie dzieło, złożone z morza i klifów, w mig pokonaliśmy kilkaset stromych schodów. Nawet nie próbowaliśmy oglądać się za siebie w nadziei, że do czasu naszego powrotu pojawi się jakiś Harry Potter i za dotknięciem magicznej różdżki przemieni szaloną ilość stopni  w nowoczesną windę.

Jednak był krzyż to była i opatrzność boża. Co prawda winda się nie pojawiła, ale zacumował statek, który zabrał nas z powrotem, szczędząc nam tym samym kilku lat świetlnych wspinaczki. 

Uratowana od mozolnego wdrapywania się z powrotem, mogłam się oddać w skupieniu mojemu kolejnemu problemowi pt. choroba morska. 

Miało być szybko i nie bujać, to rejs trwał wieczność i huśtało jak diabli. Śmiem twierdzić, iż wysiadłam w ostatniej chwili przed momentem, kiedy wszyscy zostaliby wtajemniczeni w zawartość mojego żołądka. W takich chwilach z całego serca polecam milczenie i wizualizację sobie lądu.

Tyle przygód, a skończyło się happy endem. I jak tu nie kochać Krymu?


31 komentarzy:

  1. Śliczne te fotki jednak najbardziej moją uwagę przykuło zdjęcie kamienistej plaży ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodziewałam się,że te kamyki podziałają na odbiorcę:)

      Usuń
  2. Koza leży w cieniu pod murem :). Chyba bym się nie zdecydowała iść na dół po tylu schodach, mimo iż widoki wspaniałe. Przerażała by mnie droga powrotna. Jednak gdybym wiedziała, że z dołu zabierze mnie stateczek, to bym pobiegła w dół z przyjemnością. Nie mam na szczęście morskiej choroby i wręcz lubię pływać różnymi wodnymi pojazdami. Świetne zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. St. Guilhem le Desert - to średniowieczne miasteczko na południu Francji, w Pirenejach. Po drodze do niego jest też znany "Most Diabelski". Jest tam ślicznie. Nie robiłam opisów miejscowości, bo głównym tematem były koty. Pozdrawiam,

      Usuń
    2. Ale mnie nakręciłaś.Dziękuję, bo mam kolejny cel:)

      Usuń
  3. Krym jest rzeczywiście bajeczny a do tego chyba uroki cywilizacji nie zmieniły go za bardzo. Piękna ta kamienista plaża, podobną widziałam w liguryjskim Camogli, z tą różnicą, że tam są szare z białymi żyłkami ale również dokładnie wygładzone przez wodę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przez to,że na wschodzie tak się bronią przed rozwojem cywilizacji, ma on w sobie coś magnetyzującego, choć i denerwującego jednocześnie.

      Usuń
  4. O nie, przypomniałaś mi o Krymie! :))) Muszę tam koniecznie w wakacje pojechać, czas najwyższy! :))

    Zdjęcia są obłędne!

    OdpowiedzUsuń
  5. No, ja nie mam choroby morskiej. I wręcz uwielbiam rejsy statkami. A jak jeszcze mocno huśta! :D Juuuupiii!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Krymem wszyscy są oczarowani :), choroby morskiej na krótkich odcinkach nie mam, a co do dłuższych podróży, na klikudniowy rejs się jeszcze nie wybrałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miejsce super! Widzę dwa psy leżące w cieniu na 8 foto. Mam nadzieję, że miały właściciela... co do choroby morskiej to na szczęście nie mam :) więc rejs byłby dla mnie przyjemnością :) pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś bardzo spostrzegawcza. Psy rzeczywiście tam sobie wypoczywały w cieniu, ale zachwycił mnie Twój sokoli wzrok, bo ja sama ledwo je widzę na tym zdjęciu.

      Usuń
  8. właśnie ja bardzo lubię, jak ktoś zostawia mi długie komentarze ;) miło mi, jak ktoś czyta moje wypociny i ustosunkowuje się do moich poglądów. najgorsze są komentarze skłądające się s 3 bezwartościowych słów nie na temat :p

    zdjecia jak zawsze imponujące :) znalazłam kozę! czad. chorobę lokomocyjną kiedyś miałam, jak większość dzieci... morska? sama nie wiem, w rejs się nigdy nie wybierałam :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To spodziewaj się ode mnie całych esejów;)A zawsze zastanawia mnie czy można mieć chorobę lokomocyjną, a nie mieć morskiej czy to to samo?

      Usuń
  9. Ja nie mam na szczęście choroby morskiej. Widoki CUDOWNE. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja nie wiem czy mam chorobę morską, za mało zwiedzam, ciągle nie mam na nic czasu...Zazdroszczę takich cudownych wspomnień. Mam nadzieję, że kiedyś trafię do tego przepięknego miejsca :) Super zdjęcia :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga trafisz, jeśli tylko zechcesz. Dla mnie podróże i wspomnienia o nich to jedne z tych rzeczy, dla których życie ma sens. Ale każdy znajduje go w tym co kocha.

      Usuń
  11. Piękne krajobrazy, ja z zasady nie wsiadam na żadne statki więc nie wiem, czy mam chorobę morską czy nie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajne zdjęcia. W Krymie rzeczywiście fajne jest to, że po prostu zaskakuje. Ech chyba zainspirowałaś mnie do przeczesania zdjęć i machnięcia tez jakiejś wspomnieniowej relacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnień czar:) Krym to z całą pewnością potrafi zaskoczyć.

      Usuń
  13. bardzo fajne zdjęcia, jak i blog, obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciężko powiedzieć czy mam chorobę morską, bo nie przepadam za długimi pobytami na statkach/promach/łódkach. Za szybko mnie to nudzi, niestety :P O ile nie ma zapierających dech w piersiach widoków, unikam wsiadania na pokład :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To witam w klubie. Ja jak nie muszę to na pokład się nie pcham. Ale jak widzę te wszystkie jachty zacumowane w przepięknych miejscach to żałuję,że żaden ze mnie wilk morski.

      Usuń
  15. zachęcam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu, do wygrania bony na DOWOLNE BUTY! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z takimi widokami to żadne schody niestraszne!! Koza wymiata!! Ja na szczęście nie mam choroby morskiej, albo jeszcze mi się nie ujawniła. Sprawdzę to nie długo bo mam zamiar wybrać się na statkiem na oglądanie migracji wielorybów, a tam podobno są takie fale, że dużo ludzi zamiast oglądania wielorybów ma całkiem inne mniej przyjemne zajęcie... hahahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, wspaniale. Dla takiego przeżycia chętnie bym zaryzykowała, choć pewnie byłoby jak piszesz i wieloryba to oglądałabym tylko na zdjęciach po powrocie:)

      Usuń
  17. Wspaniale tak wakacyjnieeh w środku zimy nie powinno się oglądać takich fotek hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie one trzymają przy życiu, kiedy zmrok zapada jeszcze przed obiadem:)

      Usuń
  18. jaspisowa plaża piękna :) śliczne zdjęcia, bardzo klimatyczne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...