25 lis 2012

Bałakława - miasto z Odysei, którego nie było.

Life good morningBałakława to jedno z tych miejsc na Krymie, które funduje bajkową rzeczywistość. Udaliśmy się tam na jednodniową wycieczkę, a efekt był taki, że zostaliśmy już do końca pobytu. Zaczarowała nas ta mała nadmorska miejscowość w baśniowej scenerii, której historia sięga starożytności i o której pisał już sam Homer w Odysei. 
Widok na miasto nad zatoką, otoczone pięknymi górami i Morzem Czarnym, nad którym górują ruiny twierdzy genueńskiej, potrafi przyprawić o szybsze bicie serca. Ja poczułam tam niesamowitą wolność.Właśnie dla takich chwil warto żyć.

Jednak zanim bajka stała się rzeczywistością, nie było tak kolorowo. Za czasów ZSRR miasto zniknęło z mapy i oficjalnie przestało istnieć. Wszystko to za sprawą stworzenia tam tajnej bazy okrętów podwodnych. Schron, który tam powstał miał być ponoć odporny nawet na atak nuklearny. Jeszcze do lat 90- tych miasto było zamknięte dla turystów i pilnie strzeżone, gdyż do tego czasu stacjonowały tam  radzieckie okręty podwodne.

Na szczęście te czasy za nami i mamy możliwość cieszyć oczy tym, co Bałakława ma nam do zaoferowania. 

Plaże w miasteczku nie są jakieś imponujące, ale bez problemu można drogą wodną (wszelkie stateczki i łódeczki) lub lądową (ścieżką wiodąca przez góry, z widokami od których może się zakręcić w głowie)  dotrzeć do pięknych plaż usytuowanych w zatoczkach u podnóża gór. My skorzystaliśmy z obu opcji, płynąc łodzią w 1 stronę, a uprawiając wspinaczkę w drugą i zdecydowanie wybieram spacer po górach. 




Beczka śmierci.

Nie mniejszą ciekawostką od samej Bałakławy okazało się nasze zakwaterowanie. Za poleceniem znajomych Ukraińców trafiliśmy na ogródki działkowe, skryte za blokami mieszkalnymi i choć ta idea budziła nasze wątpliwości to potwierdziło się, że warto słuchać tubylców. Na miejscu zastaliśmy uroczy domek o europejskich standardach, z gościnnymi właścicielami, którzy na koniec pobytu uraczyli nas fascynującą rozmową przy nalewce z róży własnej roboty. To takie bezcenne chwile, które nadają podróży dodatkowego smaku.

Mój obłęd na punkcie jedzenia nie opuścił mnie również na Krymie. Tak długo szukałam szczęścia na talerzu, aż znalazłam. Smak, który wodził mnie za kubki smakowe przez resztę pobytu to sałatka z bakłażana, fety i wątróbki. Odnalazłam ją w miejscu w którym prędzej spodziewałabym się dyskoteki i wątpliwej jakości drinka, niż wariacji z szefem kuchni w tle. Tymczasem okazuje się, że restauracja na statku w klimacie lat 80-tych potrafi nieźle namieszać. I to pozytywnie.

A pozostając w temacie hitów wyjazdu nie mogę nie wspomnieć o toaletach. Te w formie dziury w ziemi są wciąż popularne na Ukrainie, ku mojemu zadowoleniu, ponieważ  przedkładam je nad standardowe z muszlą klozetową. Moim zdaniem są o wiele bardziej higieniczne. Tutaj jednak publiczna toaleta przebiła wszystko, co do tej pory miałam okazję  odwiedzić. Tym razem był to nie tyle boks z dziurą, co boks z dziurą bez drzwi, mieszczący się na wprost umywalki. To najłatwiejszy znany mi sposób, aby  poznać bliżej kogoś, kto może nie mieć na to ochoty. Jeżeli spodziewacie się, że takie doświadczenia są bezpłatne to Was rozczaruję. Przy drzwiach czuwa Pani, która bez cienia uśmiechu na ustach kasuje za takie pomysły. Za wygódkę w centrum Moi Drodzy trzeba płacić. Zwłaszcza jeżeli rozciąga się stamtąd widok na baszty genueńskiej twierdzy Czembało.


Ukraina to chyba jedno z niewielu miejsc, gdzie nawet Polak ze swoimi marnymi złotówkami może chwilowo poczuć, że coś znaczy. Oczywiście zależy gdzie i czego oczekuje, ale mnie wystarczy, że mogę pójść do restauracji i zamówić to na co mam ochotę, a nie to na co mnie stać. Chociaż lata przyzwyczajeń sprawiają, że i tak ciężko mi przekroczyć pewną granicę to w ukraińskiej walucie zawsze jest dużo łatwiej.

47 komentarzy:

  1. Przepiękne miasteczko, raj normalnie :) Bardzo lubię takie klimaty, troszkę mroczne, z historią ale piękne, mnóstwo przepięknej natury, steczki...oj by się pojechało tam :) Co do historii miejsca to mi się jak czytałam zaraz skojarzyła dawna radziecka baza wojskowa w Bornym Sulinowie, też bardzo klimatyczne miejsce. Same bunkry, wyrzutnia rakiet itp. Zazdroszczę takich wspomnień i mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę :) Co do wydawania kasy na wyjazdach to faktycznie jakoś tak łatwiej w obcej walucie, ale zawsze sobie muszę powtarzać-Aga nie przeliczaj na nasze!! i od razu lepiej idzie :D Buziaki :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co to znaczy z tym przeliczaniem. Trochę mi zajęło zrozumienie, że nie ma sensu wszystkiego liczyć w złotówkach:)

      Usuń
  2. Maje klimaty! Cudne miasto! :) Port piękny! Ehhhh rozmarzyłam się!

    OdpowiedzUsuń
  3. znalazłam swój raj! cudne widoki! zazdroszczę niesamowicie tych wszystkich podróży... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się,że się podoba. Warto znać takie miejsca:)

      Usuń
  4. Byłam na Krymie dość dawno temu bo w latach 80- tych, na wycieczce z "Logosturu" wrażenia z podróży pociągiem identyczne,(tragedia w trzech aktach) ale później było o niebo lepiej bo pływaliśmy po Morzu Czarnym statkiem wprost niesamowicie luksusowym (szczerze mówiąc, byłam w szoku). Do tego zwiedziliśmy Odessę, Jałtę, Batumi i Suchumi. Bardzo dobrze to wspominam, mimo wszystko. A Bałakławę kojarzę z bitwą podczas Wojny Krymskiej i filmem "Szarża lekkiej brygady". Niebawem napiszę do Ciebie na maila w sprawie włosków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety do tych miejsc nie miałam okazji zawitać, ale licz,że jeszcze to nadrobię:) Dziękuję. Czekam na maila:)

      Usuń
  5. Pięknie, ale kot jest najlepszy. Ja ten wyraz pyszczka nazywam "szatanka".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. I Krym potrafi zaskakiwać, piękne miejsce.
    Zapraszam na Candy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ten port wygląda prawie jak w Chorwacji! tylko zabudowa i roślinność troszkę inna :) fajnie na tym Krymie... haha kot mnie rozbroił, uwielbiam oglądać zdjęcia kotów w internecie (jakkolwiek źle to zabrzmiało) i mi przypomina pewnego pieszczocha znanego jako Grumpy Cat... http://now-here-this.timeout.com/wp-content/uploads/2012/10/Tard2.jpeg
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za kotami akurat nie przepadam, ale ten mnie urzekł od pierwszego wejrzenia tym swoim wyglądem i miną a'la pocałuj mnie w d...:)

      Usuń
  8. Piękne widoki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wciąż nie przestaję o tym marzyć:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystkim dziękuję za miłe komentarze:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale tam cudnie! Że tez nie zdążyłam schudnąć i nie wskoczyłam Ci do torby podróżnej...psia kość :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym Cię zabrała, abyś zobaczyła te cuda na własne oczy:)

      Usuń
  12. Śliczne te fotki, a kot rzeczywiście wygląda jak Garfield.

    OdpowiedzUsuń
  13. jejcia, jak pięknie!

    Co powiesz na wzajemne obserwowanie? :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!
      Już Ci odpisałam w komentarzu na Twoim blogu:)Pozdrawiam

      Usuń
  14. No zaostrzasz mój apetyt na Ukrainę coraz bardziej. pięknie tam, tak malowniczo...

    OdpowiedzUsuń
  15. hahaha jaki kot ;D piękne zdjęcia♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Bakłażan z fetą - tak!! ale do wątróbki nie przekonałabyś mnie, nawet jakbym jadła mięso :P


    A co do niskich cen i możliwości poczucia się swobodniej w restauracach czy sklepach - polecam z całą odpowiedzialnością Macedonię. Ja byłam zacwycona tym, że wreszcie nie muszę trzymać się za kieszen :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to mnie przekonałaś, bo ja w podróżowaniu zwracam sporą uwagę na jedzenie. Ach, Macedonio nadchodzę:)

      Usuń
  17. Macedonia, choć mało popularna, ma trochę do zaoferowania :) MOże nie az taki nadmiar zabytków, jak Włochy czy Hiszpania chocby z tego względu, ze jest naprawdę malutka), ale warto ją odwiedzić. Jeśli chodzi o ceny to mogę ci polecic wpisy na moim blogu - w etykietkach znajdziesz wszystkie notatki odnośnie Macedonii, w tym dokładną charakterystykę tego co i za ile mozna zjeść w knajpie. Ja bylam zachwycona,bo chociaż mam oszczędną naturę i moje autostopowe podroże nie przekraczają nigdy 800 zł, tam moglam sobie pozwolić na wiele i wreszcie się nie przejmować. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak czytam Ciebie i zazdroszczę,że udaje Ci się tak tanio podróżować!

      Usuń
  18. Dla mnie to jedno z najwspanialszych miejsc w jakich byłem! Nie wspominając już nawet o tym, że przez jakieś sto lat stacjonował tam legion rzymski (a jestem wielkim fanem starożytnego Rzymu). Bałakława to miejsce po prostu niezwykłe!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zakochałam się w tym miejscu dzięki twoim zdjęciom, niezwykle klimatyczne i magiczne miejsce! Od dziś to moje nowe marzenie aby móc tam pojechać.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Śliczne fotografie, widoki bardzo ładne, ale najładniejszy to jest Kot^^ :)

    OdpowiedzUsuń
  21. przepiękne miejsce, wśród zdjęć też mam sowich faworytów, a protoplasta Garfielda, wypisz wymaluj, mam nadzieję, że kawałek pizzy otrzymał ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Tu też miałaś bajkowe widoki :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Widoki piękne :>
    obserwuję .

    OdpowiedzUsuń
  24. widoki przecudowne!!! :)) chciałoby się oj chciałoby!

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięknie tam jest! :) Niestety nie byłam... I jaki cudowny kot! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. wlasnie taka ukraine bym chciala zobaczyc :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...